W dzisiejszych czasach pełnych standardowych gier typu FPS, sandbox czy jakieś inne Battle Royale każdy potrzebuje chwili oddechu, Czegoś co choć na chwilę odkuje naszą uwagę od przytłaczającej nas monotnii. Wiem też, że pewnie część z was lubi sobie pojeść i to porządnie, a i przy okazji pograć, więc czemu by nie spróbować połączyć tych obydwu rzeczy? A co gdyby dodać do tego szczyptę rywalizacji? W ten sposób chciałbym was zaprosić do przeczytania recenzji gry ,,Battle Chef Brigade'' w wersji na PC. Gra została wydana również na Nintendo Switch oraz PS4.
W głównym menu znajdziemy następujące tryby rozgrywki: tryb fabularny, gra lokalna, dzienne gotowanie oraz wyzwania i galerię.
W trybie fabularnym wcielamy się w rolę Miny. Dziewczyna bardzo chce wziąć udział w nadchodzących mistrzostwach kuchmistrzów z całej krainy w której mieszka, ponieważ jej marzeniem jest dołączenie do tzw. Brygady, czyli elity zajmującej się polowaniem na najrzadsze oraz najsmakowitsze potwory. Jednak jak po pewnym czasie się okaże się, że turniej to nie jedyna przeszkoda jakiej będzie musiała sprostać.
Rozgrywka w trybie fabularnym opiera się na dwóch elementach: pojedynki oraz zadania poboczne.
Pojedynki stanowią całą esencję Bitewnej brygady. Oto jak one wyglądają. Na samym początku od jednego do trzech sędziów ustala swoje preferencje żywieniowe (woda, natura oraz ogień, może być więcej niż 1 żywioł). Gdy to nastąpi, zostanie nam przedstawiony ,,specjalny składnik'', który musi zostać użyty do każdej potrawy niezależnie czy pasuje do żywiołu/ów sędziego czy nie. Bez niego po prostu stracimy masę punktów.
Po wstępie rozpoczyna się walka.W ograniczonym limicie czasowym (średnio 5 minut dla jednego sędziego, 7 minut dla dwóch i 10 dla trzech) musimy zdobyć składniki oraz ,,ugotować'' potrawę/y. Polowanie na składniki odbywa się w formie gry typu hack n slash. Na specjalnie przygotowanych mapach mamy za zadanie zdobyć możliwie jak najwięcej najlepiej pasujących do danych sędziów składników a następnie je donieść do bazy, ponieważ nasza kieszeń może pomieścić określoną ilość składników. Moja rada: Najpierw poświęćcie ok.50% -60% czasu na zebranie składników, a potem gotujcie. Mina ma do swojej dyspozycji ciosy lekkie oraz mocne, magię (która odnawia się z czasem jak zdrowie) oraz ataki w powietrzu. Po zebraniu składników nadchodzi czas na gotowanie i tutaj mamy element logiczny. Należy połączyć min. 4 żywioły w takim samym kolorze, aby zdobyły one wyższy poziom i tym samym zyskały na smaku (czyli zdobyły dla nas więcej punktów). Poziomy maksymalnie są 3 dla każdego połączenia, czyli staramy się dążyć do jak największej liczby żywiołów na maksymalnym poziomie. Oczywiście nie obyło się bez bonusów. Od czasu do czasu natrafimy na sosy, które mogą zmieniać kolory żywiołów, specjalne kości, które po połączeniu dają nam ,,dziki żywioł'' czyli pasujący do każdego koloru, ale w późniejszej części gry trafią się też przeszkody jak np. samoniszczące się żywioły, które są wyrzucane z gry jeżeli poruszymy nimi zbyt dużą ilość razy przed połączeniem. Po pewnym czasie będziemy mieli także możliwość zakupu dodatkowych patelni i garnków, które będą mogły nam dawać bonusy jak chociażby garnek, który pozwala na samodzielne polepszanie pojedyńczych żywiołów, jednak zajmuje to trochę czasu czy książki zwiększające statystyki podczas zbierana składników.
Po upływie czasu następuje ocena (jeżeli nie zdążymy dać właściwych dań do odpowiednich sędziów, gra da dania losowo, więc warto zachować jeszcze te 10-15 sekund). W zależności od tego ile mamy żywiołów oraz na jakim poziomie one są, czy są to żywioły odpowiadające sędziom, ile jest żywiołów za którymi sędziowie nie przepadają, czy użyto specjalnego składnika, czy potrawa nie zawiera trucizny itd. następuje podliczenie punktów i osoba, która ma ich więcej, wygrywa i przechodzi dalej.
Zadania poboczne, mamy ich trzy rodzaje. Pierwszy to pomoc w eksperymentach, gdzie musimy w odpowiednich ruchach usunąć lub ułożyć żywioły. Drugi rodzaj zadań jest najprostszy i polega tylko na upolowaniu odpowiedniej ilości zwierząt bądź składników. Trzeci rodzaj jest najbardziej dochodowy, ale też najtrudniejszy. W ograniczonym limicie czasowym musimy w odpowiedni sposób układać żywioły na talerzach klientów w restauracji. Jeżeli nam się to uda, otrzymujemy zapłatę w zależności od tego jak nam szybko poszło, a jeżeli będziemy za wolni to utracimy część pieniędzy. Im więcej i szybciej klientów obsłużymy, tym więcej zarobimy, a złoto możemy przeznaczyć na wyżej wspomniane bonusy. Zadania te możemy wykonywać tylko raz na dzień, więc dobrze jest zawsze dawać z siebie 100% (zwłaszcza przy trzecim).
Tryb lokalny to pojedynek dwóch osób będących przy jednym komputerze. Ustalamy czas, sędziów, mapę oraz wybieramy postać (są ich 3, ale niech ich umiejętności oraz rozbieżności pozostaną tajemnicą na potrzeby fabuły) i bierzemy się za gotowanie.
Dzienne wyzwania to tryb polegający na tym,że każdego dnia gracze online rywalizują ze sobą w tabeli o jak najwyższą ilość punktów. Każdego dnia mapa oraz sędziowie się zmieniają, więc jest to tryb dla wytrwałych kucharzy chcących polepszać swoje umiejętności. No i jest to też jakiś tam pretekst do powrotu do gry chociaż na te 10-15 minut każdego dnia.
Wyzwania jak sama nazwa wskazuje to tryb w którym możemy podjąć się różnorakich aktywności np. poćwiczyć swoje umiejętności bez limitu czasowego czy podjąć się pomniejszych zadań z jednym życiem i bez regeneracji punktów życiowych.
W galerii możemy zobaczyć obrazy oraz twórców gry.
Grafika jest fenomenalna. Ręcznie rysowane obiekty, postacie oraz świat zachwycają. Całość wygląda jak fantastycznie narysowana kreskówka dzięki czemu nie sposób jest zapomnieć jej unikatowego stylu.
Muzyka jest bardzo dobra. Odpowiednio do sytuacji dobrane utwory symfoniczne czy wykonane na akordeonie pasują do świata przedstawionego bez najmniejszych oporów. Utwory naprawdę sporo zyskują podczas pojedynków, gdzie tylko bardziej budują atmosferę epickości. Dubbing w grze jest.... ok. Nie miałem z nim większych problemów, jednak miałem wrażenie, że niektóre postacie nie dostały należnego im głosu.
Czy gra posiada jakieś wady? Oczywiście, nie ma róży bez kolców (niestety). Pierwsza wada to zepsucie jedynej opcji graficznej (poza zmianą okna oraz rozdzielczości) czyli V-sync. Nie wiem czy to monitor czy gra ale przy włączonej opcji gra chrupała niemiłosiernie skacząc po klatkach na sekundę jak się jej podoba, a przy wyłączonej widać było jakąś dziwną kreskę idącą z dołu do góry kiedy Mina była w ruchu. Strasznie mnie to rozpraszało przez pewien czas, ale w końcu przyzwyczaiłem się. Druga wada to tylko 3 postacie w trybie gry lokalnej. Mimo iż są one bardzo różnorodne myślę, że można byłoby dodać jeszcze ze dwie (dodatkowo byłyby one także uzasadnione fabularnie, ale nie powiem jakie). Trzecia i ostatnia wada to... praktyczny brak powodu powrotu do tej gry. Po ukończeniu gry pozostaje tylko gra lokalna (chyba,że ktoś jak ja nie ma znajomych), tryb dzienny (ale nie każdy chce i może grać każdego dnia i maksować wyniki) oraz wyzwania, które w moim przypadku szybko stały się powtarzalne i nużące. Sama fabuła to solidne 10 godzin, ale to raczej jednorazówka, no chyba, że któryś z tych trybów wam się spodoba na tyle, że będziecie chcieli do niego wracać.
Czy warto zainteresować się Battle Chef Brigade? Co ponarzekałem to ponarzekałem, ale teraz jak się najadłem mogę stwierdzić, że Brygada to fantastyczna potrawa doprawiona odpowiednią miłością, rozgrywką oraz historią. Nietypowe połączenie bijatyki oraz gry logicznej ze szczyptą gry przygodowej tworzą danie wykwintne. A na deser mamy przecież jeszcze tryby dodatkowe, ale to jak już wspomniałem tylko jeżeli mamy zamiar na posiłek zaprosić znajomych bądź sami nie mamy dość i chcemy zjeść wszystko do ostatniej kruszyny. Danie to w tej chwili na Allegro nie kosztuje więcej niż 10 zł ,więc cóż mogę powiedzieć więcej niż życzyć wam smacznego i do zobaczenia w Masterche..... Brygadzie.