niedziela, 27 marca 2016
Wielkanocne życzenia
Z okazji Świąt Wielkanocnych chciałbym wszystkim życzyć dużo zdrowia, szczęścia, leveli, golda, smacznego jajka, mokrego dyngusa a także bardzo dziękuję każdemu, kto zagląda na mojego bloga. Mam nadzieję, że te święta, będą wyjątkowe dla każdego. :D
niedziela, 20 marca 2016
Elite Beat Agents
Gry muzyczne od zawsze były kojarzone głównie z plastikowymi instrumentami. Jednak jak zawsze istnieją wyjątki od tej reguły. Weźmy na przykład Amplitude albo Audiosurf czy też Elite Beat Agents. Ta gra na NDS jest chyba jedną z najlepszych oraz najdziwniejszych gier rytmicznych na ten system. Ale przejdźmy do rzeczy.
W Elite Beat Agents wcielamy się w Elitarnych Agentów Beat'u, których zadaniem jest pomagać ludziom w dość niecodzienny sposób. Po pierwsze, oni nie rozwiązują takich problemów jak atak terrorystyczny czy wielki skoki na banki. Pomagają oni zwykłym ludziom w ich codziennych problemach. Dam przykład jednej z historii, która jest w grze. Jest reżyser, który ma nakręcić film. Jego szef mu grozi, że jeżeli film nie stanie się hitem, zostanie zwolniony. Ofiara woła pomocy. Wtedy to w jakichś sposób pojawiają się agenci, i pomagają oni za pomocą tańcu oraz śpiewu. A jak to działa? Otóż taniec i śpiew zawiera w sobie energię, która przechodzi do postaci w potrzebie i dodaję jej bardzo dużo motywacji oraz siły. Agenci sami w sobie nie pomagają, są tylko (można tak stwierdzić) wsparciem psychicznym.
No a na czym polega gameplay? Otóż, na dolnym dotykowym ekranie widzimy naszych tańczących agentów, a na górnym możemy zobaczyć, jak postać, której pomagamy, radzi sobie z naszą pomocą. Cała gra polega na tym, żeby w odpowiednim momencie wciskać kółka, które pojawią się w różnych miejscach za pomocą stylusa. Za samo trafienie otrzymamy 50-100 punktów, za trafienie prawie idealne otrzymamy 200, a za trafienie w ostatniej chwili otrzymamy aż 300 punktów. Nad naszymi agentami jest także czerwono-zółty pasek. Jeżeli jest on w żółtej strefie, to historia idzie pomyślnie, jeżeli jest on w czerwonej strefie, to nie do końca po naszej myśli, ale da się to odratować. Natomiast, jeżeli pasek spadnie do zera, zobaczymy nieszczęśliwe zakończenie danej historii. Pasek zapełnia się, w zależności od tego, jak trafnie trafiamy w kółka. Są trzy rodzaje tych rytmicznych kółek. Zwykłe, w które po prostu trzeba trafić, przeciągane, czyli takie, w które trafiamy, ale musimy jeszcze podążać za piłką, a także wielkie koło, w które musimy kręcić jak najszybciej. Po ukończeniu poziomu, dostajemy statystyki jak nam poszło, ile scen skończyliśmy dobrze, oraz ocenę. Potem możemy zacząć już kolejne etapy.
Etapów mamy dosyć sporo i komuś popuściła wodza fantazji, ponieważ niektóre z nich są naprawdę dziwne np: Etap w którym mamy walczyć z wielkim potworem w lunaparku, etap w którym mama pogodynka próbuje odsłonić słońce, czy też pies, który chce wrócić do domu przemierzając setki mil na własnym nogach. Czasem jest delikatna chwila wytchnienia. Chodzi mi głównie o etap z dziewczynką, która straciła ojca przed wigilią. Grając w ten etap prawie mi się chciało płakać.
Warto zdobywać punkty w etapach, gdyż po uzbieraniu odpowiedniej ilości dostajemy dostęp do etapów bonusowych.
Poziom trudności gry jest idealny. Dla mniej zaawansowanych jest poziom z jedną gwiazdką, dla średnich graczy jest poziom z dwiema gwiazdkami, dla bardziej zaawansowanych są 3 gwiazdki, a dla hardcorów są 4 gwiazdki. Gra ta wymaga dużo praktyki, ale trenuje refleks oraz poczucie rytmu.
Gra posiada tryb multiplayer. Jeden jest dla graczy, którzy posiadają dwie sztuki cardridge'y, a drugi jest dla dwóch osób z jednym cardridge'm. Tryb z 2 kartami pozwala walczyć we wszystkich piosenkach o jak najlepszy wynik, albo pozwala grać w trybie kooperacji, a tryb dla dwóch graczy z jednym cardridge'm pozwala na tryb walki z 3 piosenkami.
Gra muzyczna a ja ani razu nie wspomniałem o utworach dostępnych w grze. Będziemy pomagać przy takich utworach jak ,,Believe'', ,,September'', ,,Y.M.C.A'' czy też ,,Jumping Jack Flash''. Utwory są dobrane idealnie do każdej historyjki i są naprawdę genialne. Dźwięki podczas gry oraz w menu także są niezłe. Grafika jest niedorzeczna , ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Agenci wyglądają bardzo fajnie, komiksowa grafika historyjek jest doskonała. Ogólny wygląd gry jest bardzo dobry.
Jeżeli miałbym się doszukiwać jakichś minusów tej gry to moim zdaniem trochę mało utworów. Mamy co prawda całkiem sporo etapów do rozegrania, ale po skończeniu gry chciałem więcej. Dodatkowo, żeby odblokować etapy bonusowe, trzeba zebrać naprawdę dużą ilość punktów, jak dla mnie, trochę za dużo.
Nie będę ukrywał. Każdy kto ma NDS, powinien zaopatrzyć się w Elite Beat Agents. Jest to chyba jedna z najdziwniejszych, najzabawniejszych oraz wyjątkowych gier muzycznych w ogóle. Takiej gry muzycznej. nie znajdziecie nigdzie indziej (chyba że zagracie na PC w Osu).
W Elite Beat Agents wcielamy się w Elitarnych Agentów Beat'u, których zadaniem jest pomagać ludziom w dość niecodzienny sposób. Po pierwsze, oni nie rozwiązują takich problemów jak atak terrorystyczny czy wielki skoki na banki. Pomagają oni zwykłym ludziom w ich codziennych problemach. Dam przykład jednej z historii, która jest w grze. Jest reżyser, który ma nakręcić film. Jego szef mu grozi, że jeżeli film nie stanie się hitem, zostanie zwolniony. Ofiara woła pomocy. Wtedy to w jakichś sposób pojawiają się agenci, i pomagają oni za pomocą tańcu oraz śpiewu. A jak to działa? Otóż taniec i śpiew zawiera w sobie energię, która przechodzi do postaci w potrzebie i dodaję jej bardzo dużo motywacji oraz siły. Agenci sami w sobie nie pomagają, są tylko (można tak stwierdzić) wsparciem psychicznym.
No a na czym polega gameplay? Otóż, na dolnym dotykowym ekranie widzimy naszych tańczących agentów, a na górnym możemy zobaczyć, jak postać, której pomagamy, radzi sobie z naszą pomocą. Cała gra polega na tym, żeby w odpowiednim momencie wciskać kółka, które pojawią się w różnych miejscach za pomocą stylusa. Za samo trafienie otrzymamy 50-100 punktów, za trafienie prawie idealne otrzymamy 200, a za trafienie w ostatniej chwili otrzymamy aż 300 punktów. Nad naszymi agentami jest także czerwono-zółty pasek. Jeżeli jest on w żółtej strefie, to historia idzie pomyślnie, jeżeli jest on w czerwonej strefie, to nie do końca po naszej myśli, ale da się to odratować. Natomiast, jeżeli pasek spadnie do zera, zobaczymy nieszczęśliwe zakończenie danej historii. Pasek zapełnia się, w zależności od tego, jak trafnie trafiamy w kółka. Są trzy rodzaje tych rytmicznych kółek. Zwykłe, w które po prostu trzeba trafić, przeciągane, czyli takie, w które trafiamy, ale musimy jeszcze podążać za piłką, a także wielkie koło, w które musimy kręcić jak najszybciej. Po ukończeniu poziomu, dostajemy statystyki jak nam poszło, ile scen skończyliśmy dobrze, oraz ocenę. Potem możemy zacząć już kolejne etapy.
Etapów mamy dosyć sporo i komuś popuściła wodza fantazji, ponieważ niektóre z nich są naprawdę dziwne np: Etap w którym mamy walczyć z wielkim potworem w lunaparku, etap w którym mama pogodynka próbuje odsłonić słońce, czy też pies, który chce wrócić do domu przemierzając setki mil na własnym nogach. Czasem jest delikatna chwila wytchnienia. Chodzi mi głównie o etap z dziewczynką, która straciła ojca przed wigilią. Grając w ten etap prawie mi się chciało płakać.
Warto zdobywać punkty w etapach, gdyż po uzbieraniu odpowiedniej ilości dostajemy dostęp do etapów bonusowych.
Poziom trudności gry jest idealny. Dla mniej zaawansowanych jest poziom z jedną gwiazdką, dla średnich graczy jest poziom z dwiema gwiazdkami, dla bardziej zaawansowanych są 3 gwiazdki, a dla hardcorów są 4 gwiazdki. Gra ta wymaga dużo praktyki, ale trenuje refleks oraz poczucie rytmu.
Gra posiada tryb multiplayer. Jeden jest dla graczy, którzy posiadają dwie sztuki cardridge'y, a drugi jest dla dwóch osób z jednym cardridge'm. Tryb z 2 kartami pozwala walczyć we wszystkich piosenkach o jak najlepszy wynik, albo pozwala grać w trybie kooperacji, a tryb dla dwóch graczy z jednym cardridge'm pozwala na tryb walki z 3 piosenkami.
Gra muzyczna a ja ani razu nie wspomniałem o utworach dostępnych w grze. Będziemy pomagać przy takich utworach jak ,,Believe'', ,,September'', ,,Y.M.C.A'' czy też ,,Jumping Jack Flash''. Utwory są dobrane idealnie do każdej historyjki i są naprawdę genialne. Dźwięki podczas gry oraz w menu także są niezłe. Grafika jest niedorzeczna , ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Agenci wyglądają bardzo fajnie, komiksowa grafika historyjek jest doskonała. Ogólny wygląd gry jest bardzo dobry.
Jeżeli miałbym się doszukiwać jakichś minusów tej gry to moim zdaniem trochę mało utworów. Mamy co prawda całkiem sporo etapów do rozegrania, ale po skończeniu gry chciałem więcej. Dodatkowo, żeby odblokować etapy bonusowe, trzeba zebrać naprawdę dużą ilość punktów, jak dla mnie, trochę za dużo.
Nie będę ukrywał. Każdy kto ma NDS, powinien zaopatrzyć się w Elite Beat Agents. Jest to chyba jedna z najdziwniejszych, najzabawniejszych oraz wyjątkowych gier muzycznych w ogóle. Takiej gry muzycznej. nie znajdziecie nigdzie indziej (chyba że zagracie na PC w Osu).
niedziela, 6 marca 2016
Rayman Raving Rabbids
Gdzieś w okolicach końca 2005 roku w internecie pojawił się zwiastun Rayman'a 4. Wszyscy fani rozpieszczeni świetną częścią 3 czekali tylko na premierę. Hype'u dodał jeszcze kolejny zwiastun, który miał pokazywać nowy gameplay oraz system walki. Niestety końcowy produkt podzielił fanów serii na dwa obozy: Pierwszy zaakceptował kórliki jako ciekawą alternatywę, a drugi obóz w ogóle nie chciał mieć z tym nic wspólnego. Mianowicie okazało się, że te zwiastuny to...ściema. Gra okazała się zbiorem minigier. Ale nie oceniam intencji twórców, tylko czy gra którą dostarczyli jest dobra. Tak więc, czy jest?
Fabuła jest banalna. Otóż pewnego dnia Rayman postanowił wybrać się na piknik z dziećmi Globox'a. I wtem pojawiają się kórliki i porywają Rayman'a oraz dzieci Globox'a. Rayman zostaje zmuszony do zabawiania tłumu kórlików, podejmując się różnych konkurencji.
Gameplay w trybie fabularnym wygląd następująco. Na początek musimy wyjść na arenę, w tym celu uderzamy w drzwi w naszej celi. Następnie jesteśmy zabierani na arenę i czeka na nas 5 wyzwań. Obowiązkowe do ukończenie są 3+wyzwanie finałowe. Za ukończenie 4+wyzwania finałowego jesteśmy nagradzani muzyką bądź strojem. Każde wyzwanie to osobna minigra. Raz będziemy musieli sprawdzić naszą pamięć, raz naciskać jak najszybciej dane guziki, jeszcze dalej będziemy musieli pobawić się w rzucanie krową itd. Każdy dzień ma jednak wspólną minigrę. Jest to gra taneczna, w której w odpowiedniej chwili musimy wcisnąć lewy przycisk myszy, lub prawy przycisk myszy, lub oba naraz. Wyzwania finałowe to najczęściej strzelanina na szynach lub wyścig. Choć raz zdarzy nam się spadać do obozu indian w określonym czasie. Po każdym dniu dostajemy przetykaczki do toalety i wracamy do celi, aby zacząć znów kolejny dzień. Dni do ukończenia jest 15. W celi oprócz rozpoczynania kolejnego dnia możemy także przystroić Rayman'a w różne stroje, posłuchać muzyki, albo usiąść na toalecie i powtórzyć minigry. Warto też wspomnieć, że zachowanie kórlików będzie się zmieniać wraz z czasem. Na początku będą nas nienawidzić, potem będą się nudzić, a potem będą nas kochać. Nawet nam przystroją celę!!!
Minigierki są bardzo fajne i idealnie ćwiczą rękę, refleks, zręczność oraz spostrzegawczość. Chociaż niektóre minigry mnie wkurzały jak np: Kórlik się obraca na platformie (oczywiście kórlik jest z tektury), potem gaśnie światło i musimy ustawić usta, oczy, uszy oraz ręce, dodatkowo w odpowiedniej pozycji. Jak ja tej minigry nienawidzę!!!! Ale reszta jest w porządku.
Poza trybem fabularnym mamy jeszcze tryb punktowy , w którym możemy pograć w odblokowane minigry (możemy także grać z innymi ludźmi). Im lepiej nam pójdzie w danej minigrze, tym więcej dostaniemy punktów. Punkty odblokowują nam bonusy takie jak filmiki czy art work'i.
Grafika jak na 2006 rok jest bardzo fajna. Modele postaci są wykonane świetnie, kórliki prezentują się dobrze, do danych lokacji także nie można się przyczepić.
Dźwięki postaci są bardzo dobre, muzyka jest niezła, ogólnie nie jest źle.
Do minusów mógłbym zaliczyć to, że niektóre minigry są (przynajmniej dla mnie) trochę zbyt frustrujące, oraz czasami gra ma problemy z uruchomieniem się na nowszych urządzeniach.
Rayman Raving Rabbids to na pewno nie jest gra, której spodziewali się fani Rayman'a, ale po ilości wydanych sequeli widać, że te kórliki jednak zyskały sobie sporą popularność. Może to nie jest ten epicki Rayman ze zwiastunów, ale jako gra na imprezę albo ze znajomymi, ba nawet samemu jest dobra. Jeżeli lubicie trochę wariackie klimaty oraz dobrze się pobawić, to polecam. Ale jeżeli masz wielki żal do Ubisoft'u, za to, że nie wydali gry, która wyglądała jak na zwiastunach, to odpuść. Gra tylko dla tych, którzy potrafią zaakceptować to , że kórliki to część świata Rayman'a , chociaż teraz to już 2 osobne światy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)