Z okazji Świat Bożego Narodzenia życzę wam wszystkim dużo szczęścia, dobrego expa, mnóstwa golda, jeszcze więcej easter egg'ów do odkrycia, samych dobrych chwil z najbliższymi, jeszcze większej liczby gier do skończenia oraz tego, abyście nawet porażki przyjmowali z uśmiechem :D. A także niechaj Nowy Rok przyniesie wam wszystkim jeszcze więcej dobrego i mniej złego niż w tym roku.
P.S Niechaj Mikołaj ma dla was w zanadrzu coś specjalnego a także nie upijcie się za bardzo w sylwestra XD.
sobota, 24 grudnia 2016
sobota, 19 listopada 2016
STO LAT!!! STO LAT!! NIECH ŻYJE, ŻYJE NAM!!
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!! A dlaczego? Mój blog ma już okrągły rok! Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim,którzy sprawdzili mojego bloga. Dziękuję także bliskim za wsparcie oraz wam za wasze opinie. To jest też wasz dzień. Została ostania sprawa. Wiem, że dość krucho z recenzjami, ale jestem zawalony nauką i po szkole raczej nie mam sił oraz natchnienia na pisanie kometarzy oraz recenzji. Niestety, ale następny czas wolny będę mieć dopiero na święta.
DZIĘKUJĘ WAM Z CAŁEGO SERCA ZA WSPARCIE!
Dobra. To idę zjeść tort. Może wam coś zostawię :D.
Portal
Nie wiem co jest ostatnio, ale te dzisiejsze gry FPS przypominają z goła to samo. Ciągła wojna, ciągle się zdobywa fragi, ciągłe zabijania. A gdyby tak przenieść się do świata, w którym się nie strzela z pistoletu a ze specjalnego urządzenia? A gdyby tak zamiast walczyć na wojnie, próbować uciec z ośrodka badawczego? Dla mnie to o wiele bardziej interesujące.
W grze Portal wcielamy się w rolę Chell, kobiety, która została z niewiadomych powodów uwięziona w ośrodku badawczym Aperture Science i zostaje zmuszona przez SI o nazwie GLaDOS, do wykonywania testów aż do końca życia. Co pozostaje, tylko ucieczka.
Portal nie jest jak by się to mogło wydawać na pierwszy rzut oka typową grą FPS. Jest to gra logiczna typu FPP. Naszym zadaniem jest rozwiązywanie zagadek za pomocą portal gun'a, który ma dość ciekawą funkcję. Mianowicie ma on dwa kolory strzałów, niebieski i pomarańczowy. Działa on tak, że np: Możemy wystrzelić niebieską wiązkę na ścianę przed nami, a pomarańczową na ścianą obok, i teraz zamiast podchodzić do drugiej ściany, przechodzimy przez niebieską wiązkę i wychodzimy pomarańczową. Jest to główna mechanika gry. Oczywiście, żeby nie było za prosto na kolejnych poziomach będą się pojawiać przeszkody. Najpierw będzie to zwykłe dociśnięcie guzika za pomocą wielkiej kostki, ale potem pojawią się toksyczne baseny, miłe wieżyczki, które strzelają,gdy tylko nas zobaczą, specjalne ściany przez które nie można wystrzeliwać portali itd. Zagadki są naprawdę ciekawe i wymagają użycia makówki. Do przejścia mamy 19 pokoi z testami, ze czego ostatni jest najdłuższy i zawiera finałową walkę z bossem. Każdy pokój będzie zawierać także komentarze od GLaDOS, która ma nas pod ciągła obserwacją( a jej komentarze nie raz są całkiem zabawne). Po ukończeniu gry zostają w zasadzie tylko dwie opcje, aby do niej wrócić: Dodatkowe komory testowe z wyzwaniami dostępne pod nazwą ,,Dodatkowe Mapy" oraz oczywiście wykonywanie Steam'owych osiągnięć.
Grafika jak na rok 2007 jest naprawdę przyzwoita, jednak dziś nie zrobi już takiego wrażenia. Tekstury są na dobrym miejscu, efekty także są przyzwoite, a poszczególne szczegóły i modele są wykonane co najmniej bardzo dobrze.Zimne, futurystyczne chromatyczne ściany budynku bardzo dobrze pokazują zimne miejsce bez życia.
Dźwięku w tej produkcji nie ma za dużo. Sprowadza się on jedynie do mów GLaDOS, dźwięków wieżyczek oraz muzyki. Tak mało a tak dobrze wykonane. Za każdym razem gdy usłyszę głos GLaDOS albo wieżyczki to zaczynam się bać. Nie żartuję. A muzyki nie ma aż tak dużo i jest raczej wątkowa, ale trzyma poziom.
Minusy: 1.Gra jest naprawdę krótka. Da się ją ukończyć w 2-3h. czyli nie za dużo. Zwłaszcza jeżeli będziecie chcieli ją powtarzać, to na pewno będzie jeszcze krótsza.
2.Niektóre zagadki mogą doprowadzić do szewskiej pasji tych, którzy na co dzień nie grają w gry logiczne. Naprawdę. Przy niektórych zagadkach będziecie zmuszeni do sięgnięcia po poradnik, albo samemu tracenie czasu na to, jak to cholerstwo rozwiązać.
3.Niska powtarzalność. Poza dodatkowymi mapami i osiągnięciami nie ma żadnego powodu, aby do tej gry wracać. Jest to gra na raz.
Portal na początku swojego istnienia był dodawany do kolekcji The Orange Box, i jak na taki dodatek wyszedł naprawdę przyzwoity. Faktycznie, to gra naprawdę krótka, ale miał to być dodatek i nikt nie spodziewał się, że stanie się z tej gry taki hit. Nic więc dziwnego że wyszła także druga część oraz do kupienia jest zestaw zawierający obie części, które serdecznie polecam. To co? Ktoś się odważy wejść do Aperture Science, aby wypróbować Portal Gun'a? JA OWSZEM!!!
W grze Portal wcielamy się w rolę Chell, kobiety, która została z niewiadomych powodów uwięziona w ośrodku badawczym Aperture Science i zostaje zmuszona przez SI o nazwie GLaDOS, do wykonywania testów aż do końca życia. Co pozostaje, tylko ucieczka.
Portal nie jest jak by się to mogło wydawać na pierwszy rzut oka typową grą FPS. Jest to gra logiczna typu FPP. Naszym zadaniem jest rozwiązywanie zagadek za pomocą portal gun'a, który ma dość ciekawą funkcję. Mianowicie ma on dwa kolory strzałów, niebieski i pomarańczowy. Działa on tak, że np: Możemy wystrzelić niebieską wiązkę na ścianę przed nami, a pomarańczową na ścianą obok, i teraz zamiast podchodzić do drugiej ściany, przechodzimy przez niebieską wiązkę i wychodzimy pomarańczową. Jest to główna mechanika gry. Oczywiście, żeby nie było za prosto na kolejnych poziomach będą się pojawiać przeszkody. Najpierw będzie to zwykłe dociśnięcie guzika za pomocą wielkiej kostki, ale potem pojawią się toksyczne baseny, miłe wieżyczki, które strzelają,gdy tylko nas zobaczą, specjalne ściany przez które nie można wystrzeliwać portali itd. Zagadki są naprawdę ciekawe i wymagają użycia makówki. Do przejścia mamy 19 pokoi z testami, ze czego ostatni jest najdłuższy i zawiera finałową walkę z bossem. Każdy pokój będzie zawierać także komentarze od GLaDOS, która ma nas pod ciągła obserwacją( a jej komentarze nie raz są całkiem zabawne). Po ukończeniu gry zostają w zasadzie tylko dwie opcje, aby do niej wrócić: Dodatkowe komory testowe z wyzwaniami dostępne pod nazwą ,,Dodatkowe Mapy" oraz oczywiście wykonywanie Steam'owych osiągnięć.
Grafika jak na rok 2007 jest naprawdę przyzwoita, jednak dziś nie zrobi już takiego wrażenia. Tekstury są na dobrym miejscu, efekty także są przyzwoite, a poszczególne szczegóły i modele są wykonane co najmniej bardzo dobrze.Zimne, futurystyczne chromatyczne ściany budynku bardzo dobrze pokazują zimne miejsce bez życia.
Dźwięku w tej produkcji nie ma za dużo. Sprowadza się on jedynie do mów GLaDOS, dźwięków wieżyczek oraz muzyki. Tak mało a tak dobrze wykonane. Za każdym razem gdy usłyszę głos GLaDOS albo wieżyczki to zaczynam się bać. Nie żartuję. A muzyki nie ma aż tak dużo i jest raczej wątkowa, ale trzyma poziom.
Minusy: 1.Gra jest naprawdę krótka. Da się ją ukończyć w 2-3h. czyli nie za dużo. Zwłaszcza jeżeli będziecie chcieli ją powtarzać, to na pewno będzie jeszcze krótsza.
2.Niektóre zagadki mogą doprowadzić do szewskiej pasji tych, którzy na co dzień nie grają w gry logiczne. Naprawdę. Przy niektórych zagadkach będziecie zmuszeni do sięgnięcia po poradnik, albo samemu tracenie czasu na to, jak to cholerstwo rozwiązać.
3.Niska powtarzalność. Poza dodatkowymi mapami i osiągnięciami nie ma żadnego powodu, aby do tej gry wracać. Jest to gra na raz.
Portal na początku swojego istnienia był dodawany do kolekcji The Orange Box, i jak na taki dodatek wyszedł naprawdę przyzwoity. Faktycznie, to gra naprawdę krótka, ale miał to być dodatek i nikt nie spodziewał się, że stanie się z tej gry taki hit. Nic więc dziwnego że wyszła także druga część oraz do kupienia jest zestaw zawierający obie części, które serdecznie polecam. To co? Ktoś się odważy wejść do Aperture Science, aby wypróbować Portal Gun'a? JA OWSZEM!!!
czwartek, 6 października 2016
Overwatch
Blizzarda podziwiam w zasadzie od czasów gry diablo II. Wtedy to po raz pierwszy miałem styczność z tą firmą. Potem grałem w praktycznie każdą grę jaka wyszła od niej. Gdy pierwszy raz zobaczyłem zapowiedź gry Overwatch, to nie miałem takiego Hypu jak większośc fanów. Przez kilka tygodni miałem gdzieś co się dzieje z tą grą. Do czasu. Po zobaczeniu 3 filmów animowanych, moje,,Meh.'' zmieniło się na ,,O BOŻE!!! JAKIE TO JEST ZARĄBISTE!!!!" Więc poczekałem na urodziny i gdy tylko dostałem pieniążki jako prezent, od razu poleciałem do sklepu z elektorniką i zakupiłem grę Overwatch. Ale czy na pewno warto to kupić?
W grze co prawda nie ma kampanii ani fabuły, ale jest ona przedstawiona za pomocą filmików, komiksów, wiki itd. Więc. Na ziemi w dalekiej przyszłości wybuchła wojna pomiędzy robotami a ludźmi. Kryzys ten nazwano ,,Kryzysem omnicznym". Chcąc zastopować rozwój tej wojny, sformowano specjalną grupę uderzeniową Overwatch, której celem było zatrzymanie konfliktu. Udało im się to i od tej pory stali się oni największymi herosami na świecie. Jednak lata mijały, a na świecie było coraz więcej przestępczości. Ludzie zaczęli obwiniać organizację Overwatch za taki stan rzeczy. Doszło nawet do tego, że główna siedziba została zniszczona, a większość osób w środku zginęło. Teraz członkowie dawnej grupy uderzeniowej żyją własnym życiem, ale jest ktoś(Właściwie Winston), kto chce przywrócić Overwatch do czynnej służby oraz zaprzestać ciągle rosnącym konfliktom na świecie.
Zacznę może od omówienia gameplay'u, aby potem przejść do trybów gry. Gameplay należy do gatunku tzw. Hero-Shooter, czyli FPS, tylko że z wieloma postaciami do wyboru. Na początku każdego meczu możemy wybrać jedną z 22 postaci podzielonych na 4 różne podklasy(Atakujące, Broniące, Tanki oraz Wsparcie). Drużyna składa się z 6 osób i jeżeli będziemy mieli problemy ze skompletowanej optymalnej drużyny, to po prawej stronie mamy pomocnika, który nam pomoże, ale wcale nie musimy się do niego ustosunkowywać. Każdy z bohaterów ma inną broń oraz kilka umiejętności specjalnych (jak w MOBA). Aktywujemy je za pomocą odpowiednich przycisków(jednak niektóre postaci posiadają też umiejętności pasywne). Każdy bohater posiada też Super zdolność, którą ładuję atakując wrogów. Gdy się załaduje, po wciśnięciu odpowiedniego klawisza, będziemy mogli trochę zamieszać w szeregach wroga. Przedstawię teraz postać jako postać: Żniwiarz: Broń: Strzelby, które mają duży rozrzut, ale dobrze działają z bliska oraz są dobre tanków. Umiejętność pasywna: Po zabiciu wroga, może wziąć czarną kulę, która odnowi mu trochę zdrowia. Umiejętności: Zamiana w ducha, dzięki której porusza się szybciej i unika każdego ataku, ale nie może strzelać, teleportacja do wybranego miejsca. Umiejętność specjalna: Zaczyna wykonywać taniec śmierci, który zadaje spore obrażenia każdemu wrogu w pobliżu. Tak to plus minus wygląda. Każda postać jest inna i gra się nią inaczej. Teraz trochę o interfejsie. Na górze mamy nasz cel do zdobycia lub co mamy zrobić, czas oraz postęp. W lewym dolnym rogu mamy ikonkę naszej postaci oraz dwa paski: biały oraz niebieski. Biały to życie, które też może zostać zwiększone(pomarańcz z białym to życie z pancerzem, a niebieski z życiem to osłona, która się odnawia z czasem). Niebieski pasek z płomykiem to oznacza nasz udział np: w zabójstwach, bronieniu celu itd. Im bardziej będziemy się starać, tym więcej ognia dostaniemy. Jeżeli nasza ikona się zapali, to przeciwnicy będą wiedzieli, że idzie nam świetnie i muszą się z nami liczyć. W prawym dolnym rogu mamy ikony umiejętności oraz ich czas odnowienia po użyciu, a także nasza amunicja. Tylko że amunicja nie działa tak jak np: w Call of Duty. Tutaj mamy nieograniczoną amunicję, ale mamy ograniczony magazynek. Na dole mamy procent ładowania naszej super zdolności, gdy zacznie się błyskać, czyli dojdzie do 100%, to możemy jej użyć. Ponadto klasycznie mamy celownik oraz kilka dodatkowych informacji oddzielnych dla każdej klasy. Po każdym meczu jest jeszcze szybkie przedstawienie zwycięskiej drużyny, spojrzenie na akcję meczu, oraz wybór najlepszego gracza a także na podsumowanie naszych statystyk i punktów rankingowych(jeżeli graliśmy mecz rankingowy.
Jeżeli chodzi o tryby gry, to w menu znajdziemy takie opcje:
-Graj: Tutaj mamy opcję szybkiej gry, gry z ludźmi przeciwko SI, grę rankingową(o której mógłbym się trochę rozpisać, ale mi się nie chce XD), Własną grę oraz Rozróbę tygodnia, w której są różne modyfikatory wpływające na rozgrywkę.
-Szkolenie: Klasyk Gra z botami SI z SI, samouczek oraz obszar treningowy, gdzie możemy poćwiczyć postacie
Mamy w menu jeszcze kilka opcji: Bohaterowie: Tutaj możemy podejrzeć oraz zmienić kosmetykę naszych postaci jak np: Możemy zmienić ich skórkę, graffiti, prezentację zagrania, emotkę, pozę po meczu itd. Te kosmetyczne rzeczy zdobywany w łupach, gdzie po wbiciu poziomu oraz za prawdziwe pieniądze dostajemy kosmetyczne dodatki do bohaterów.
W Społeczności możemy podejrzeć naszych znajomy, różne formacje oraz graczy, z którymi ostatnio graliśmy (ze znajomymi możemy też stworzyć ekipę i grać z innymi)
W karierze możemy podejrzeć nasze ogólne oraz dokładne statystyki, obejrzeć osiągnięcia, za które dostajemy nagrody oraz zmienić ikonę gracza.
O opcjach nie ma co pisać: graficzne, dźwiękowe, tajne itd. itd.
Nie wspomniałem jeszcze ani razu oraz trybach walki oraz o tym na jakich arenach będziemy grać.
Trybów mamy kilka: Przejmowanie punktu(Atak, Obrona), Król wzgórza, Pchanie ładunku oraz hybryda(najpierw przejmij punkt a potem pchaj ładunek). Areny są rozmieszczona w różnych krajach takich jak Egipt, Rosją, Grecja, Japonia, Chiny itp. Każda z nich jest duża i na pewno jest świetnie zaprojektowana.
Grafika tej gry jest miodna, Postaci, areny, menu, No po prostu wszystko jest wykonane na tip top. Nie mam zastrzeżeń.
Muzyka jest genialna: Świetna muzyka orkiestralna tylko pobudza do gry oraz buduje napięcie. Głosy postaci jak i dubbing są mistrzowskie. Nie mam zastrzeżeń.
Minusy(też tego nie lubię, nikomu nie powinno się wytykać wad :( )
1.Brak kampanii. Taka fabuła aż prosi o kampanię fabularną .No błagam, też chcę wiedzieć więcej na temat tej fabuły, która jest całkiem interesująca.
2.Cena. Musi to być. To świetny tytuł, ale cena wynosząca ok.220 zł za wersję Origin to lekka przesada, zwłaszcza, że wszyscy myśleliśmy,że gra będzie za darmo. Aha no i jeszcze te cholerne...
3.Skrzynki. Jestem przeciwny wydawaniu pieniędzy w CS:GO oraz tutaj oraz w ogóle grach tego typu na skrzynki, które zawierają jakieś kosmetyczne pierdoły. No błagam, płacić kilka euro za jedną skrzynkę to trochę dużo, zwłaszcza, że nigdy nie wiemy co nam wyskoczy.
Nie mogę temu zaprzeczyć. Overwatch to jak dla mnie jedna z najlepszych sieciowych strzelanek, w jakie kiedykolwiek grałem. Gdy raz usiądziesz, to zaczynasz o 10, a kończysz o 20, ale masz to gdzieś i grasz dalej. Ta gra jest tak uzależniająca, tak świetna, tak...(nie chcę was męczyć dalszymi tak), że po prostu nalegam was do kupna, nawet jeżeli cena gry jest tak wysoka( ale na GTA V to nikt nie narzekał). Społeczność tej gry jest całkiem miła i jestem pewien, że ta gra nigdy nie padnie. Cholernie polecam!!! A teraz przepraszam. Muszę iść w bój z moimi shurikenami jako ninja robot. DO BOJU!!!!
W grze co prawda nie ma kampanii ani fabuły, ale jest ona przedstawiona za pomocą filmików, komiksów, wiki itd. Więc. Na ziemi w dalekiej przyszłości wybuchła wojna pomiędzy robotami a ludźmi. Kryzys ten nazwano ,,Kryzysem omnicznym". Chcąc zastopować rozwój tej wojny, sformowano specjalną grupę uderzeniową Overwatch, której celem było zatrzymanie konfliktu. Udało im się to i od tej pory stali się oni największymi herosami na świecie. Jednak lata mijały, a na świecie było coraz więcej przestępczości. Ludzie zaczęli obwiniać organizację Overwatch za taki stan rzeczy. Doszło nawet do tego, że główna siedziba została zniszczona, a większość osób w środku zginęło. Teraz członkowie dawnej grupy uderzeniowej żyją własnym życiem, ale jest ktoś(Właściwie Winston), kto chce przywrócić Overwatch do czynnej służby oraz zaprzestać ciągle rosnącym konfliktom na świecie.
Zacznę może od omówienia gameplay'u, aby potem przejść do trybów gry. Gameplay należy do gatunku tzw. Hero-Shooter, czyli FPS, tylko że z wieloma postaciami do wyboru. Na początku każdego meczu możemy wybrać jedną z 22 postaci podzielonych na 4 różne podklasy(Atakujące, Broniące, Tanki oraz Wsparcie). Drużyna składa się z 6 osób i jeżeli będziemy mieli problemy ze skompletowanej optymalnej drużyny, to po prawej stronie mamy pomocnika, który nam pomoże, ale wcale nie musimy się do niego ustosunkowywać. Każdy z bohaterów ma inną broń oraz kilka umiejętności specjalnych (jak w MOBA). Aktywujemy je za pomocą odpowiednich przycisków(jednak niektóre postaci posiadają też umiejętności pasywne). Każdy bohater posiada też Super zdolność, którą ładuję atakując wrogów. Gdy się załaduje, po wciśnięciu odpowiedniego klawisza, będziemy mogli trochę zamieszać w szeregach wroga. Przedstawię teraz postać jako postać: Żniwiarz: Broń: Strzelby, które mają duży rozrzut, ale dobrze działają z bliska oraz są dobre tanków. Umiejętność pasywna: Po zabiciu wroga, może wziąć czarną kulę, która odnowi mu trochę zdrowia. Umiejętności: Zamiana w ducha, dzięki której porusza się szybciej i unika każdego ataku, ale nie może strzelać, teleportacja do wybranego miejsca. Umiejętność specjalna: Zaczyna wykonywać taniec śmierci, który zadaje spore obrażenia każdemu wrogu w pobliżu. Tak to plus minus wygląda. Każda postać jest inna i gra się nią inaczej. Teraz trochę o interfejsie. Na górze mamy nasz cel do zdobycia lub co mamy zrobić, czas oraz postęp. W lewym dolnym rogu mamy ikonkę naszej postaci oraz dwa paski: biały oraz niebieski. Biały to życie, które też może zostać zwiększone(pomarańcz z białym to życie z pancerzem, a niebieski z życiem to osłona, która się odnawia z czasem). Niebieski pasek z płomykiem to oznacza nasz udział np: w zabójstwach, bronieniu celu itd. Im bardziej będziemy się starać, tym więcej ognia dostaniemy. Jeżeli nasza ikona się zapali, to przeciwnicy będą wiedzieli, że idzie nam świetnie i muszą się z nami liczyć. W prawym dolnym rogu mamy ikony umiejętności oraz ich czas odnowienia po użyciu, a także nasza amunicja. Tylko że amunicja nie działa tak jak np: w Call of Duty. Tutaj mamy nieograniczoną amunicję, ale mamy ograniczony magazynek. Na dole mamy procent ładowania naszej super zdolności, gdy zacznie się błyskać, czyli dojdzie do 100%, to możemy jej użyć. Ponadto klasycznie mamy celownik oraz kilka dodatkowych informacji oddzielnych dla każdej klasy. Po każdym meczu jest jeszcze szybkie przedstawienie zwycięskiej drużyny, spojrzenie na akcję meczu, oraz wybór najlepszego gracza a także na podsumowanie naszych statystyk i punktów rankingowych(jeżeli graliśmy mecz rankingowy.
Jeżeli chodzi o tryby gry, to w menu znajdziemy takie opcje:
-Graj: Tutaj mamy opcję szybkiej gry, gry z ludźmi przeciwko SI, grę rankingową(o której mógłbym się trochę rozpisać, ale mi się nie chce XD), Własną grę oraz Rozróbę tygodnia, w której są różne modyfikatory wpływające na rozgrywkę.
-Szkolenie: Klasyk Gra z botami SI z SI, samouczek oraz obszar treningowy, gdzie możemy poćwiczyć postacie
Mamy w menu jeszcze kilka opcji: Bohaterowie: Tutaj możemy podejrzeć oraz zmienić kosmetykę naszych postaci jak np: Możemy zmienić ich skórkę, graffiti, prezentację zagrania, emotkę, pozę po meczu itd. Te kosmetyczne rzeczy zdobywany w łupach, gdzie po wbiciu poziomu oraz za prawdziwe pieniądze dostajemy kosmetyczne dodatki do bohaterów.
W Społeczności możemy podejrzeć naszych znajomy, różne formacje oraz graczy, z którymi ostatnio graliśmy (ze znajomymi możemy też stworzyć ekipę i grać z innymi)
W karierze możemy podejrzeć nasze ogólne oraz dokładne statystyki, obejrzeć osiągnięcia, za które dostajemy nagrody oraz zmienić ikonę gracza.
O opcjach nie ma co pisać: graficzne, dźwiękowe, tajne itd. itd.
Nie wspomniałem jeszcze ani razu oraz trybach walki oraz o tym na jakich arenach będziemy grać.
Trybów mamy kilka: Przejmowanie punktu(Atak, Obrona), Król wzgórza, Pchanie ładunku oraz hybryda(najpierw przejmij punkt a potem pchaj ładunek). Areny są rozmieszczona w różnych krajach takich jak Egipt, Rosją, Grecja, Japonia, Chiny itp. Każda z nich jest duża i na pewno jest świetnie zaprojektowana.
Grafika tej gry jest miodna, Postaci, areny, menu, No po prostu wszystko jest wykonane na tip top. Nie mam zastrzeżeń.
Muzyka jest genialna: Świetna muzyka orkiestralna tylko pobudza do gry oraz buduje napięcie. Głosy postaci jak i dubbing są mistrzowskie. Nie mam zastrzeżeń.
Minusy(też tego nie lubię, nikomu nie powinno się wytykać wad :( )
1.Brak kampanii. Taka fabuła aż prosi o kampanię fabularną .No błagam, też chcę wiedzieć więcej na temat tej fabuły, która jest całkiem interesująca.
2.Cena. Musi to być. To świetny tytuł, ale cena wynosząca ok.220 zł za wersję Origin to lekka przesada, zwłaszcza, że wszyscy myśleliśmy,że gra będzie za darmo. Aha no i jeszcze te cholerne...
3.Skrzynki. Jestem przeciwny wydawaniu pieniędzy w CS:GO oraz tutaj oraz w ogóle grach tego typu na skrzynki, które zawierają jakieś kosmetyczne pierdoły. No błagam, płacić kilka euro za jedną skrzynkę to trochę dużo, zwłaszcza, że nigdy nie wiemy co nam wyskoczy.
Nie mogę temu zaprzeczyć. Overwatch to jak dla mnie jedna z najlepszych sieciowych strzelanek, w jakie kiedykolwiek grałem. Gdy raz usiądziesz, to zaczynasz o 10, a kończysz o 20, ale masz to gdzieś i grasz dalej. Ta gra jest tak uzależniająca, tak świetna, tak...(nie chcę was męczyć dalszymi tak), że po prostu nalegam was do kupna, nawet jeżeli cena gry jest tak wysoka( ale na GTA V to nikt nie narzekał). Społeczność tej gry jest całkiem miła i jestem pewien, że ta gra nigdy nie padnie. Cholernie polecam!!! A teraz przepraszam. Muszę iść w bój z moimi shurikenami jako ninja robot. DO BOJU!!!!
wtorek, 6 września 2016
Clash Royale
Dzisiaj nabrałem ochoty, aby zrobić recenzję świetnej gry mobilnej, która reprezentuje gatunek MOBA. A jak wiadomo takich gier na smartphony nie ma za dużo. Clash Royale. Najnowsza gra studia Supercell, która ma na swoim koncie takie gry jak Clash of Clans oraz Boom Beach po raz kolejny chce udowodnić, że nie ma sobie równych. Ale czy to się udało?
Przejdę od razu do omówienia menu gry, gdyż to jest nasze główne centrum. W menu możemy robić 5 rzeczy:
1. Przeglądać sklep. W sklepie możemy kupować nowe karty, które dzielą się na pospolite, rzadkie oraz epickie, czyli mega rzadkie. Karty do kupienia zmieniają się co kilkanaście godzin, ale to nie znaczy, że się nie powtórzą. W niedzielę jest do kupienia zamiast 3, 6 kart. W sklepie za prawdziwe pieniądze możemy też kupić Gemy, które umożliwiają kupno złota oraz skrzyń, w których są karty.
2.Dalej mamy naszą talię. Tutaj za zdobyte złoto możemy kupować polepszenia naszych jednostek, ale najpierw musimy uzbiebrać odpowiednia ilość kart. Gdy to zrobimy, wtedy możemy polepszyć te jednostki (oczywiście za odpowiednią zapłatą w złocie) na wyższy poziom. Poziomy dają to, że jednostka ma więcej zdrowia oraz ma wyższy atak. Jednostek w grze jest naprawdę dużo i to one służą głównie w grze. Mają one wiele zastosowań np: Smok może latać, dzięki czemu nie mogą go trafić żadne jednostki z bronią białą, czy np: armata, która służy do obrony naszego zamku. Oczywiście mamy też do dyspozycji zaklęcia, które mogą osłabić przeciwnika lub zrobić mu kuku. W talii możemy mieć maksymalnie 8 jednostek lub/i czarów. Mamy 3 sloty na talie.
3.Dalej mamy ekran główny. To tutaj zaczynamy walki oraz możemy otworzyć skrzynie, które nam ,,dropią" po pojedynku, otworzyć skrzynie darmowe, oraz skrzynię która kosztuję odpowiednia ilość koron. Możemy także podejrzeć ny. wiadomości, obejrzeć mecze oraz zobaczyć jakie osiągnięcia możemy zdobyć. W zależności od tego ile mamy pucharów, to na takiej arenie będziemy walczyć. Na każdej arenie są inne karty do zdobycia, a wraz ze wzrostem punktów, będą coraz potężniejsze jednostki.
4. Nasz Klan. Tutaj mamy ekran klanu, do którego należymy. Dobrze by było, gdyby się na początku do jakiegoś klanu zapisać. Dzięki temu możemy rozmawiać z innymi ludźmi w klanie, prosić ich o karty, dawać im karty, co z kolei daje nam doświadczenie(każdy kolejny poziom naszego profilu to większy atak wież oraz więcej życia wież). Możemy też wyzwać członka klanu na przyjacielski pojedynek.
5.Tryb turnieju. Odblokowuje się on na poziomie 8 i z tego co mi wiadomo mamy walczyć z graczami, których jeśli pokonamy dawać nam będą trofea turniejowe, co z kolei pozwoli nam otwierać gigantyczne skrzynie.
Dobra koniec tych formalności. Przejdźmy do rozgrywki. Cała gra opiera się pojedynkach 1vs1, w których chodzi o to, aby zniszczyć zamek wroga. Każdy z graczy ma po swojej stronie 2 wieże łucznicze, oraz za nimi po środku jest zamek naszego króla. Obie strony, czyli nasza i wroga, przedzielone są mostami, które trzeba przejść aby znaleźć się po stronie wroga. Każdy z graczy Na samym początku bitwy ma do dyspozycji 4 jednostki z 8 posiadanych. Gdy gracz zagra jakąś, dodawana jest kolejna. Nie musicie się przejmować liczbą jednostek, gdyż jest nieograniczona. Naprawdę trzeba się przejmować Eliksirem. Każda jednostka kosztuje eliksir. Uzupełnia się on dość wolno, dlatego trzeba grać z głową. Nie tylko jaką jednostkę bądź czar zagrać, ale też gdzie, gdyż położenie ma znaczenie. Ponadto każda jednostka ma określony czas przybycia. Gracze stawiają jednostki po swojej stronie, jednak jeżeli komuś uda się zniszczyć chociaż jedną wieżę, to ma dostęp i do dodatkowego pola na stawianie jednostek oraz do zniszczenia zamku. Jednak nie myślcie sobie, że wróg będzie wam pozwalał bezkarnie niszczyć swoje jednostki oraz wieże. Jednostki mogą nawzajem się atakować. Oczywiście wygrywa ten, który ma więcej jednostek, bądź silniejszych jednostek oraz czarów. Kluczem do wygranej jest balans i trzeźwe myślenie. Pojedynek trwa 3 minuty. Ale podczas ostatniej minuty każdy z graczy dostaje 2 razy więcej eliksiru, co oznacza, że może szybciej stawiać jednostki oraz zagrywać zaklęcia. Jeżeli do końca czasu nikt nie zniszczy zamku wroga, mamy dogrywkę. Ta osoba, która jako pierwsza zniszczy chociaż wieże wroga, wygrywa. Jeżeli to się nie stanie, jest remis. Za wygraną bądź przegraną dostajemy złoto. Za wygraną dostajemy także korony, które służą do otwierania skrzynek koronowych, złoto oraz skrzynie. Dostajemy też puchary, które mogą nas wrzucić na wyższą arenę. Za przegraną też dostajemy złoto oraz możemy dostać korony, ale za to tracimy puchary. Za remis to samo, ale nie tracimy oraz nie dostajemy pucharów. Podczas meczu mamy także możliwość wysłania naszemu przeciwnikowi kilku minek lub dymków ze słowami.
Grafika jest kolorowa, ale przy tym komiksowa. Jednostki są świetnie zaprojektowane, podobnie jak areny. Grafika prosta, acz trzyma się całości. Muzyka jak i dźwięki są dobre. Odgłosy walki czy szczątkowa muzyka są świetne. Zwłaszcza ten tłum liczący od 10 w dół pod koniec pojedynku. To naprawdę buduje napięcie.
Minusy. Też ich nie lubię. Ale co poradzisz. Na pewno jest to AI jednostek. Jest trochę poprawione od czasu Clash Royale, ale naprawdę często zdarza się, że jednostka nie idzie tam, gdzie jej kazaliśmy albo robi zupełnie co innego. Dalej jest to lekkie pay2win. Wygrywa osoba, która ma lepiej zbudowaną talię oraz lepsze jednostki. A żeby to zrobić trzeba albo sporo grać, albo kupować. Ale o tyle dobrego, że matchmaking jest świetny, więc dam to jako neutral. Dalej jest wolne zdobywanie poziomu. Zanim zdobędziemy poziom profilu mijają wieki. Expa zdobywamy w zasadzie tylko za dawanie kart, polepszanie jednostek i to chyba tyle.
Clash Royale jest to genialna gra na zabicie nudy podczas przerwy w szkole, na jazdę do pracy, na podróż czy też na krótkie posiedzenie. Oczywiście zadowolą się też osoby, które lubią masterować swoje umiejętności, grając kilka godzin dziennie. Pojedynki są krótkie, akcja trzyma w napięciu, wszystko jest w miarę dobrze zbalansowane. Polecam, zwłaszcza, że niewiele jest takich gier na rynku mobilnym. To co? Kto chce wziąć udział ze mną w najbardziej niedorzecznym pojedynku( tekst z reklamy Clash Royale.)?
Przejdę od razu do omówienia menu gry, gdyż to jest nasze główne centrum. W menu możemy robić 5 rzeczy:
1. Przeglądać sklep. W sklepie możemy kupować nowe karty, które dzielą się na pospolite, rzadkie oraz epickie, czyli mega rzadkie. Karty do kupienia zmieniają się co kilkanaście godzin, ale to nie znaczy, że się nie powtórzą. W niedzielę jest do kupienia zamiast 3, 6 kart. W sklepie za prawdziwe pieniądze możemy też kupić Gemy, które umożliwiają kupno złota oraz skrzyń, w których są karty.
2.Dalej mamy naszą talię. Tutaj za zdobyte złoto możemy kupować polepszenia naszych jednostek, ale najpierw musimy uzbiebrać odpowiednia ilość kart. Gdy to zrobimy, wtedy możemy polepszyć te jednostki (oczywiście za odpowiednią zapłatą w złocie) na wyższy poziom. Poziomy dają to, że jednostka ma więcej zdrowia oraz ma wyższy atak. Jednostek w grze jest naprawdę dużo i to one służą głównie w grze. Mają one wiele zastosowań np: Smok może latać, dzięki czemu nie mogą go trafić żadne jednostki z bronią białą, czy np: armata, która służy do obrony naszego zamku. Oczywiście mamy też do dyspozycji zaklęcia, które mogą osłabić przeciwnika lub zrobić mu kuku. W talii możemy mieć maksymalnie 8 jednostek lub/i czarów. Mamy 3 sloty na talie.
3.Dalej mamy ekran główny. To tutaj zaczynamy walki oraz możemy otworzyć skrzynie, które nam ,,dropią" po pojedynku, otworzyć skrzynie darmowe, oraz skrzynię która kosztuję odpowiednia ilość koron. Możemy także podejrzeć ny. wiadomości, obejrzeć mecze oraz zobaczyć jakie osiągnięcia możemy zdobyć. W zależności od tego ile mamy pucharów, to na takiej arenie będziemy walczyć. Na każdej arenie są inne karty do zdobycia, a wraz ze wzrostem punktów, będą coraz potężniejsze jednostki.
4. Nasz Klan. Tutaj mamy ekran klanu, do którego należymy. Dobrze by było, gdyby się na początku do jakiegoś klanu zapisać. Dzięki temu możemy rozmawiać z innymi ludźmi w klanie, prosić ich o karty, dawać im karty, co z kolei daje nam doświadczenie(każdy kolejny poziom naszego profilu to większy atak wież oraz więcej życia wież). Możemy też wyzwać członka klanu na przyjacielski pojedynek.
5.Tryb turnieju. Odblokowuje się on na poziomie 8 i z tego co mi wiadomo mamy walczyć z graczami, których jeśli pokonamy dawać nam będą trofea turniejowe, co z kolei pozwoli nam otwierać gigantyczne skrzynie.
Dobra koniec tych formalności. Przejdźmy do rozgrywki. Cała gra opiera się pojedynkach 1vs1, w których chodzi o to, aby zniszczyć zamek wroga. Każdy z graczy ma po swojej stronie 2 wieże łucznicze, oraz za nimi po środku jest zamek naszego króla. Obie strony, czyli nasza i wroga, przedzielone są mostami, które trzeba przejść aby znaleźć się po stronie wroga. Każdy z graczy Na samym początku bitwy ma do dyspozycji 4 jednostki z 8 posiadanych. Gdy gracz zagra jakąś, dodawana jest kolejna. Nie musicie się przejmować liczbą jednostek, gdyż jest nieograniczona. Naprawdę trzeba się przejmować Eliksirem. Każda jednostka kosztuje eliksir. Uzupełnia się on dość wolno, dlatego trzeba grać z głową. Nie tylko jaką jednostkę bądź czar zagrać, ale też gdzie, gdyż położenie ma znaczenie. Ponadto każda jednostka ma określony czas przybycia. Gracze stawiają jednostki po swojej stronie, jednak jeżeli komuś uda się zniszczyć chociaż jedną wieżę, to ma dostęp i do dodatkowego pola na stawianie jednostek oraz do zniszczenia zamku. Jednak nie myślcie sobie, że wróg będzie wam pozwalał bezkarnie niszczyć swoje jednostki oraz wieże. Jednostki mogą nawzajem się atakować. Oczywiście wygrywa ten, który ma więcej jednostek, bądź silniejszych jednostek oraz czarów. Kluczem do wygranej jest balans i trzeźwe myślenie. Pojedynek trwa 3 minuty. Ale podczas ostatniej minuty każdy z graczy dostaje 2 razy więcej eliksiru, co oznacza, że może szybciej stawiać jednostki oraz zagrywać zaklęcia. Jeżeli do końca czasu nikt nie zniszczy zamku wroga, mamy dogrywkę. Ta osoba, która jako pierwsza zniszczy chociaż wieże wroga, wygrywa. Jeżeli to się nie stanie, jest remis. Za wygraną bądź przegraną dostajemy złoto. Za wygraną dostajemy także korony, które służą do otwierania skrzynek koronowych, złoto oraz skrzynie. Dostajemy też puchary, które mogą nas wrzucić na wyższą arenę. Za przegraną też dostajemy złoto oraz możemy dostać korony, ale za to tracimy puchary. Za remis to samo, ale nie tracimy oraz nie dostajemy pucharów. Podczas meczu mamy także możliwość wysłania naszemu przeciwnikowi kilku minek lub dymków ze słowami.
Grafika jest kolorowa, ale przy tym komiksowa. Jednostki są świetnie zaprojektowane, podobnie jak areny. Grafika prosta, acz trzyma się całości. Muzyka jak i dźwięki są dobre. Odgłosy walki czy szczątkowa muzyka są świetne. Zwłaszcza ten tłum liczący od 10 w dół pod koniec pojedynku. To naprawdę buduje napięcie.
Minusy. Też ich nie lubię. Ale co poradzisz. Na pewno jest to AI jednostek. Jest trochę poprawione od czasu Clash Royale, ale naprawdę często zdarza się, że jednostka nie idzie tam, gdzie jej kazaliśmy albo robi zupełnie co innego. Dalej jest to lekkie pay2win. Wygrywa osoba, która ma lepiej zbudowaną talię oraz lepsze jednostki. A żeby to zrobić trzeba albo sporo grać, albo kupować. Ale o tyle dobrego, że matchmaking jest świetny, więc dam to jako neutral. Dalej jest wolne zdobywanie poziomu. Zanim zdobędziemy poziom profilu mijają wieki. Expa zdobywamy w zasadzie tylko za dawanie kart, polepszanie jednostek i to chyba tyle.
Clash Royale jest to genialna gra na zabicie nudy podczas przerwy w szkole, na jazdę do pracy, na podróż czy też na krótkie posiedzenie. Oczywiście zadowolą się też osoby, które lubią masterować swoje umiejętności, grając kilka godzin dziennie. Pojedynki są krótkie, akcja trzyma w napięciu, wszystko jest w miarę dobrze zbalansowane. Polecam, zwłaszcza, że niewiele jest takich gier na rynku mobilnym. To co? Kto chce wziąć udział ze mną w najbardziej niedorzecznym pojedynku( tekst z reklamy Clash Royale.)?
środa, 10 sierpnia 2016
Komentarz #2 Czy abonament w grach MMO jest naprawdę taki ważny?
Witam serdecznie. Zanim przejdę do właściwej części artykułu, chciałbym uprzedzić, że każda osoba ma własne zdanie, a to jest moje na ten właśnie temat. Szanuję to, że ktoś może mieć inne poglądy,ale proszę nie dawać negatywnych treści tylko dlatego, że ktoś ma inne. Dziękuje.
Gram w gry sieciowe bardzo często. League of Legends, Dungeon Fighter Online czy też Metin2. To tylko niektóre z tytułów. Jednak za każdym razem, gdy ktoś mnie pyta czy gram np. W World of Warcraft czy Star Wars The Old Republic to odpowiadam, że nie, a jak pyta dlaczego, to podaje jedno magiczne słowo. A to słowo to... Abonament. Poważnie. Nie gram w Wowa bo jest abonament i już tłumaczę dlaczego jestem przeciwny abonamentowi w grach MMO.
Wezmę na przykład World of Warcraft. Żeby móc w ogóle grać w tę grę to musisz płacić abonament który wynosi ok.15$ za miesiąc, co w przeliczeniu na nasze wynosi ok.60 zł. Czy wy wiecie co można zrobić z taką sumą jeżeli chodzi o świat gier? DUŻO!!! Możesz kupić jakąś grę na przecenie, poszukać na allegro kluczy na różnorakie platformy, poszukać trochę tytułów indie, kupić kilka płyt z muzyką itd. Ale nie. Musimy płacić, żeby w ogóle móc grać. Tzn. Przepraszam mój błąd. Możesz grać, ale do osiągnięcia poziomu 20. Potem nie zdobywasz expa i nie możesz dalej iść i levelować postaci. Ale Blizzard był łaskawy i umożliwił nam kupno abonamentu poprzez zdobycie takiego tokenu. Ale najpierw ktoś musi za niego zapłacić prawdziwe pieniądze, a potem jeszcze w domu aukcyjnym trzeba zdobyć kosmiczną ilość złota.
Trochę lepiej sprawa wygląda w Star Wars The Old Republic. Da się grać za darmo, ale przy płaceniu abonamentu dostaję się dostęp do wszystkiego co gra ma do zaoferowania, a nie tylko tryb fabularny, A jak się płaci abonament to ma się dostęp do paru ułatwień.
Były oczywiście jeszcze większe wpadki z abonamentem. Pamiętacie Lego Universe? Nie? Macie prawo. Ja trochę w nią grałem i dosyć mi się podobała, dopóki nie przyszła kryska na matyska. Aby przejść dalej w grze musiałem zapłacić abonament. Gra w styczniu 2012 roku padła z powodu małego zainteresowania, które było też spowodowane abonamentem.
Czy też np: Lego Minifigures online. Gra najpierw wymagała abonamentu, jak w przypadku WoW czy Lego Universe żeby w ogóle grać, potem dała opcja, która mnie trochę pocieszyła, ale i tak jej nie kupiłem. Nieograniczony abonament. Płacisz ok.250 zł i masz abonament na zawsze. W tym roku w ogóle odeszła od abonamentu i trzeba było ją kupić, żeby w nią zagrać. A za kilka tygodni jest zamknięcie serwerów.
A no i jeszcze Wildstar. Jedna z fajniejszych gier sieciowych w jakie ostatnio grałem. Dlaczego ostatnio? Bo ostatnio gra przeszła na model free2play bez abonamentu. A jeszcze kilka miesięcy temu gra była do kupienia oraz wymagała abonamentu, a teraz musi się ratować.
Żeby nie było. Ja rozumiem czemu służy abonament. Wspieranie twórców, pokazanie chęci do gry itd. Ale problem w tym że te gry mają mikropłatności, a WoW i Star Wars mają jeszcze dodatki płatne. Czy np: Guild Wars 2 ma jakiś abonament albo Metin2? No nie. A i tak się trzymają.
Nadal wiem jedno. Coraz mniej gier korzysta z modelu abonamentowego. Coraz więcej gier rezygnuje z tego modelu, bo on jak dla mnie dzieli graczy na 2 obozy: Na tych którzy płacą i grają oraz na tych którzy nie grają(Są jeszcze nie płacący i grający, ale to temat na inny artykuł). W krótkich słowach. Dopóki jakaś gra sieciowa posiada abonament, który zmusza nas do zapłaty w każdym miesiącu, żeby w ogóle grać. To ja tej gry nawet kijem nie dotknę, dopóki abonament nie zostanie usunięty, albo chociaż jakoś sensownie przystosowany. Z mojej strony to tyle. Do widzenia.
Gram w gry sieciowe bardzo często. League of Legends, Dungeon Fighter Online czy też Metin2. To tylko niektóre z tytułów. Jednak za każdym razem, gdy ktoś mnie pyta czy gram np. W World of Warcraft czy Star Wars The Old Republic to odpowiadam, że nie, a jak pyta dlaczego, to podaje jedno magiczne słowo. A to słowo to... Abonament. Poważnie. Nie gram w Wowa bo jest abonament i już tłumaczę dlaczego jestem przeciwny abonamentowi w grach MMO.
Wezmę na przykład World of Warcraft. Żeby móc w ogóle grać w tę grę to musisz płacić abonament który wynosi ok.15$ za miesiąc, co w przeliczeniu na nasze wynosi ok.60 zł. Czy wy wiecie co można zrobić z taką sumą jeżeli chodzi o świat gier? DUŻO!!! Możesz kupić jakąś grę na przecenie, poszukać na allegro kluczy na różnorakie platformy, poszukać trochę tytułów indie, kupić kilka płyt z muzyką itd. Ale nie. Musimy płacić, żeby w ogóle móc grać. Tzn. Przepraszam mój błąd. Możesz grać, ale do osiągnięcia poziomu 20. Potem nie zdobywasz expa i nie możesz dalej iść i levelować postaci. Ale Blizzard był łaskawy i umożliwił nam kupno abonamentu poprzez zdobycie takiego tokenu. Ale najpierw ktoś musi za niego zapłacić prawdziwe pieniądze, a potem jeszcze w domu aukcyjnym trzeba zdobyć kosmiczną ilość złota.
Trochę lepiej sprawa wygląda w Star Wars The Old Republic. Da się grać za darmo, ale przy płaceniu abonamentu dostaję się dostęp do wszystkiego co gra ma do zaoferowania, a nie tylko tryb fabularny, A jak się płaci abonament to ma się dostęp do paru ułatwień.
Były oczywiście jeszcze większe wpadki z abonamentem. Pamiętacie Lego Universe? Nie? Macie prawo. Ja trochę w nią grałem i dosyć mi się podobała, dopóki nie przyszła kryska na matyska. Aby przejść dalej w grze musiałem zapłacić abonament. Gra w styczniu 2012 roku padła z powodu małego zainteresowania, które było też spowodowane abonamentem.
Czy też np: Lego Minifigures online. Gra najpierw wymagała abonamentu, jak w przypadku WoW czy Lego Universe żeby w ogóle grać, potem dała opcja, która mnie trochę pocieszyła, ale i tak jej nie kupiłem. Nieograniczony abonament. Płacisz ok.250 zł i masz abonament na zawsze. W tym roku w ogóle odeszła od abonamentu i trzeba było ją kupić, żeby w nią zagrać. A za kilka tygodni jest zamknięcie serwerów.
A no i jeszcze Wildstar. Jedna z fajniejszych gier sieciowych w jakie ostatnio grałem. Dlaczego ostatnio? Bo ostatnio gra przeszła na model free2play bez abonamentu. A jeszcze kilka miesięcy temu gra była do kupienia oraz wymagała abonamentu, a teraz musi się ratować.
Żeby nie było. Ja rozumiem czemu służy abonament. Wspieranie twórców, pokazanie chęci do gry itd. Ale problem w tym że te gry mają mikropłatności, a WoW i Star Wars mają jeszcze dodatki płatne. Czy np: Guild Wars 2 ma jakiś abonament albo Metin2? No nie. A i tak się trzymają.
Nadal wiem jedno. Coraz mniej gier korzysta z modelu abonamentowego. Coraz więcej gier rezygnuje z tego modelu, bo on jak dla mnie dzieli graczy na 2 obozy: Na tych którzy płacą i grają oraz na tych którzy nie grają(Są jeszcze nie płacący i grający, ale to temat na inny artykuł). W krótkich słowach. Dopóki jakaś gra sieciowa posiada abonament, który zmusza nas do zapłaty w każdym miesiącu, żeby w ogóle grać. To ja tej gry nawet kijem nie dotknę, dopóki abonament nie zostanie usunięty, albo chociaż jakoś sensownie przystosowany. Z mojej strony to tyle. Do widzenia.
czwartek, 21 lipca 2016
Freedom Planet
Jak dobrze niektórzy wiedzą (zwłaszcza po moich wcześniejszych recenzjach) jestem fanem gier niezależnych. Ciągle wychodzą nowe, są nie drogie, a niektóre z nich są naprawdę świetne. Kilka dni temu przeglądając na allegro tanie gry na Steam trafiłem na grę Freedom Planet. Nie do końca wiedziałem co to jest, ale za 5 zł powiedziałem ,,Za taką cenę mogę spróbować". Zakupiłem grę, zainstalowałem ją i... Zakochałem się. Poczułem się jakbym grał w grę z lat 90.
Fabuła gry jest trochę skomplikowana, dlatego opowiem ją w skrócie. Na planecie Avalice istnieje pewien artefakt, nazwany królewskim kamieniem. Każde z trzech miast na tej planecie nie ma prawa go tknąć. Jednak główny złoczyńca, Lord Brevon, przybywa do jednego z głównych miast i zabija jego władcę, natomiast jego syna poddaje hipnozie, by dowodził armią. Główni bohaterowie, czyli smok Lilac, Kot Carol, Pies Milla oraz kosmita Torque( który, jest tzw. Ścigaczem, co wskazuje na to ,że ściga przestępców) mają za zadanie powstrzymać Lorda Brevona oraz odzyskać Artefakt.
Fabuła gry przepełniona jest dramatem oraz humorem. W każdej cutscence znajdziemy trochę dramatu, trochę pobocznej historii, trochę humoru. Fabuła choć trochę standardowa, ma naprawdę ciekawe momenty, i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że można zagrać w tę grę, dla opowieści.
Gameplay można określić jako połączenie gier z Sonic'iem, poziomami rodem z Jazz Jackrabbit oraz domieszką gry Beat'em Up. Na samym początku trybu przygodowego wybieramy czy chcemy grać Lilac, czy Carol. Postacie różnią się umiejętnościami oraz niektórymi dialogami w scenach( co znaczy, że jeżeli będziemy chcieli poznać całą fabułę, będziemy musieli ukończyć grę Lilac, Millą oraz Carol). Sterowanie w tej grze jest dość proste. Strzałkami się poruszamy, jeden guzik odpowiada za skok, drugi za atak, a trzeci za użycie specjalnej umiejętności. Jeżeli wciśniemy przycisk skoku 2 razy, nasza postać wykona dodatkową akcję np: Lilac może poszybować w górę, jednocześnie atakując, a jeżeli chodzi o ataki, no to możemy wykonywać je w powietrzu, na ziemi, kucać i atakować itp. W lewym górnym rogu interfejsu znajduje się niebieski pasek. Odpowiada on za możliwość użycia super zdolności. Jeżeli się wyczerpie, trzeba chwilę poczekać, aż ponownie będzie można jej użyć. Poziomy są liniowe, choć posiadają wiele przejść, sekretów oraz bonusów. Na każdej planszy są m.in do zebrania karty. Za każdego zabitego wroga, dostajemy specjalne kule, które służą nam jako waluta do gry bonusowej. Podczas przechodzenia poziomów mamy jeszcze do dyspozycji różne tarcze, które nas ochraniają przed obrażeniami, ale niektóre z nich mają specjalne właściwości np: Żółta tarcza nas chroni, oraz przyciąga do nas niebieskie kamienie, które działają jak pierścienie w Sonic'u. Zbierz ich daną ilość, a otrzymasz dodatkowe życie. Design poziomów naprawdę robi wrażenie. Będziemy zwiedzać miasta, lasy, świątynie oraz wiele innych miejsc. Pod koniec każdego poziomu czeka nas walka z Bossem. Przy niektórych naprawdę dostaniecie za przeproszeniem kurwicy, ale przyznać trzeba, że są świetni. Jeszcze jeżeli chodzi o interfejs podczas poziomu, to pod niebieskim paskiem mamy takie czerwone liski. Są to nasze punkty zdrowia. Jeżeli stracimy wszystkie, to tracimy życie. Oczywiście mamy na planszy specjalne miejsca oraz kwiaty, które dadzą nam punkty życia, ale jednak zawsze lepiej się mieć na baczności. Na prawo od niebieskiego paska mamy ilość żyć(czyli relikt przeszłości, za którym nikt nie tęskni), ale bogu dzięki po utracie żyć nie musimy całego poziomu zaczynać od nowa, tylko od punktu kontrolnego. Jeszcze trochę na prawo mamy liczbę niebieskich kryształów potrzebnych do zdobycia dodatkowego życia, a w prawym górnym rogu mamy czas.
Poza trybem fabuły mamy jeszcze tryb klasyczny, w którym przechodzimy wszystkie poziomy po kolei, tryb time trial, w którym wybieramy dany poziom i staramy się go przejść jak najszybciej, oraz galerię, w której możemy podejrzeć zdobyte rzeczy czy osiągnięcia. Możemy też usunąć dane z gry.
Muzyka w tej grze jest na bardzo dobrym poziomie. Podczas poziomów jest świetna, ale jeszcze lepsza(przynajmniej według we mnie) jest muzyka podczas walk z bossami. Nie mam żadnych zastrzeżeń do muzyki. Drobne dźwięki też są całkiem niezłe. Zaskoczeniem dla mnie było to, że gra posiada Voice Acting, pomimo tego, że musimy przewijać dialogi. Voice Acting stoi na przyzwoitym poziomie. Mógłby być odrobinę lepszy, ale i tak jest dobrze.
Grafika jest przewspaniała. Przypomina ona dosyć stare platformówki, ale to nic, bo ja bardzo lubię grafikę retro. Modele są wykonane znakomicie, a płynność animacji czasami może się zaciąć, ale tylko podczas walk z bossami(Myślę, że twórcy specjalnie spowalniają obraz, po pokonaniu bossa).
Gra ma w zasadzie tylko 3 poważne minusy:
1.Gra jest dość krótka. Przejście jednej fabuły zajmuje ok.4 godziny. Twórcy dosyć sztucznie wydłużają zabawę dodają jeszcze 2 fabuły do innych postaci, które różnią się tylko dialogami. Jeżeli chcemy poznać całą fabułę , to musimy się męczyć ze wszystkimi, dzięki czemu i tak mamy ok.14 godzin gry.
2. Moim zdaniem jest za mało poziomów. W grze jest tylko 13 poziomów i doceniam to że są naprawdę długie, ale jednak przydałoby się ich więcej.(z czego niektóre z nich da się zagrać, tylko niektórym postaciami, które są zablokowane i trzeba je odblokować Spoiler!!! Te postacie to Torque i Spade). Po ukończeniu gry zostaje tylko pobijanie własnych rekordów na danych poziomach.A ja chcę więcej!
3.I znowu to tylko moje zdanie. Brak trybu kooperacji. Chciałbym tę grę przejść z jakimś kolegą, a tak dostaje strzał w pysk i napis, że gra jest tylko dla jednego gracza. Wielka szkoda.
Nie mogę zaprzeczyć jednemu. Za niecałe 5 zł przeżyłem przygodę, której chyba nie ma nigdzie indziej. Dość ciekawa fabuła, Cudowny gameplay, genialna grafika oraz muzyka złożyły się na mały klejnot gier niezależnych. Jeżeli lubicie gry retro bądź lubicie wyzwania, cholernie polecam grę Freedom Planet, bo to jest gra, która zostaje w pamięci. Gra także nadaje się dla ludzi, którzy uwielbiają speedrun.
P.S Jeżeli w niektórych dialogach będziecie wciskać dół i przycisk umiejętności specjalnej, to może przy odrobinie szczęścia traficie na tajne wpadki postaci podczas tekstów.
P.P.S Twórcy zapowiedzieli w 4 kwartale 2015 roku drugą część, więc spieszcie się, bo dwójka już tuż tuż.
Fabuła gry jest trochę skomplikowana, dlatego opowiem ją w skrócie. Na planecie Avalice istnieje pewien artefakt, nazwany królewskim kamieniem. Każde z trzech miast na tej planecie nie ma prawa go tknąć. Jednak główny złoczyńca, Lord Brevon, przybywa do jednego z głównych miast i zabija jego władcę, natomiast jego syna poddaje hipnozie, by dowodził armią. Główni bohaterowie, czyli smok Lilac, Kot Carol, Pies Milla oraz kosmita Torque( który, jest tzw. Ścigaczem, co wskazuje na to ,że ściga przestępców) mają za zadanie powstrzymać Lorda Brevona oraz odzyskać Artefakt.
Fabuła gry przepełniona jest dramatem oraz humorem. W każdej cutscence znajdziemy trochę dramatu, trochę pobocznej historii, trochę humoru. Fabuła choć trochę standardowa, ma naprawdę ciekawe momenty, i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że można zagrać w tę grę, dla opowieści.
Gameplay można określić jako połączenie gier z Sonic'iem, poziomami rodem z Jazz Jackrabbit oraz domieszką gry Beat'em Up. Na samym początku trybu przygodowego wybieramy czy chcemy grać Lilac, czy Carol. Postacie różnią się umiejętnościami oraz niektórymi dialogami w scenach( co znaczy, że jeżeli będziemy chcieli poznać całą fabułę, będziemy musieli ukończyć grę Lilac, Millą oraz Carol). Sterowanie w tej grze jest dość proste. Strzałkami się poruszamy, jeden guzik odpowiada za skok, drugi za atak, a trzeci za użycie specjalnej umiejętności. Jeżeli wciśniemy przycisk skoku 2 razy, nasza postać wykona dodatkową akcję np: Lilac może poszybować w górę, jednocześnie atakując, a jeżeli chodzi o ataki, no to możemy wykonywać je w powietrzu, na ziemi, kucać i atakować itp. W lewym górnym rogu interfejsu znajduje się niebieski pasek. Odpowiada on za możliwość użycia super zdolności. Jeżeli się wyczerpie, trzeba chwilę poczekać, aż ponownie będzie można jej użyć. Poziomy są liniowe, choć posiadają wiele przejść, sekretów oraz bonusów. Na każdej planszy są m.in do zebrania karty. Za każdego zabitego wroga, dostajemy specjalne kule, które służą nam jako waluta do gry bonusowej. Podczas przechodzenia poziomów mamy jeszcze do dyspozycji różne tarcze, które nas ochraniają przed obrażeniami, ale niektóre z nich mają specjalne właściwości np: Żółta tarcza nas chroni, oraz przyciąga do nas niebieskie kamienie, które działają jak pierścienie w Sonic'u. Zbierz ich daną ilość, a otrzymasz dodatkowe życie. Design poziomów naprawdę robi wrażenie. Będziemy zwiedzać miasta, lasy, świątynie oraz wiele innych miejsc. Pod koniec każdego poziomu czeka nas walka z Bossem. Przy niektórych naprawdę dostaniecie za przeproszeniem kurwicy, ale przyznać trzeba, że są świetni. Jeszcze jeżeli chodzi o interfejs podczas poziomu, to pod niebieskim paskiem mamy takie czerwone liski. Są to nasze punkty zdrowia. Jeżeli stracimy wszystkie, to tracimy życie. Oczywiście mamy na planszy specjalne miejsca oraz kwiaty, które dadzą nam punkty życia, ale jednak zawsze lepiej się mieć na baczności. Na prawo od niebieskiego paska mamy ilość żyć(czyli relikt przeszłości, za którym nikt nie tęskni), ale bogu dzięki po utracie żyć nie musimy całego poziomu zaczynać od nowa, tylko od punktu kontrolnego. Jeszcze trochę na prawo mamy liczbę niebieskich kryształów potrzebnych do zdobycia dodatkowego życia, a w prawym górnym rogu mamy czas.
Poza trybem fabuły mamy jeszcze tryb klasyczny, w którym przechodzimy wszystkie poziomy po kolei, tryb time trial, w którym wybieramy dany poziom i staramy się go przejść jak najszybciej, oraz galerię, w której możemy podejrzeć zdobyte rzeczy czy osiągnięcia. Możemy też usunąć dane z gry.
Muzyka w tej grze jest na bardzo dobrym poziomie. Podczas poziomów jest świetna, ale jeszcze lepsza(przynajmniej według we mnie) jest muzyka podczas walk z bossami. Nie mam żadnych zastrzeżeń do muzyki. Drobne dźwięki też są całkiem niezłe. Zaskoczeniem dla mnie było to, że gra posiada Voice Acting, pomimo tego, że musimy przewijać dialogi. Voice Acting stoi na przyzwoitym poziomie. Mógłby być odrobinę lepszy, ale i tak jest dobrze.
Grafika jest przewspaniała. Przypomina ona dosyć stare platformówki, ale to nic, bo ja bardzo lubię grafikę retro. Modele są wykonane znakomicie, a płynność animacji czasami może się zaciąć, ale tylko podczas walk z bossami(Myślę, że twórcy specjalnie spowalniają obraz, po pokonaniu bossa).
Gra ma w zasadzie tylko 3 poważne minusy:
1.Gra jest dość krótka. Przejście jednej fabuły zajmuje ok.4 godziny. Twórcy dosyć sztucznie wydłużają zabawę dodają jeszcze 2 fabuły do innych postaci, które różnią się tylko dialogami. Jeżeli chcemy poznać całą fabułę , to musimy się męczyć ze wszystkimi, dzięki czemu i tak mamy ok.14 godzin gry.
2. Moim zdaniem jest za mało poziomów. W grze jest tylko 13 poziomów i doceniam to że są naprawdę długie, ale jednak przydałoby się ich więcej.(z czego niektóre z nich da się zagrać, tylko niektórym postaciami, które są zablokowane i trzeba je odblokować Spoiler!!! Te postacie to Torque i Spade). Po ukończeniu gry zostaje tylko pobijanie własnych rekordów na danych poziomach.A ja chcę więcej!
3.I znowu to tylko moje zdanie. Brak trybu kooperacji. Chciałbym tę grę przejść z jakimś kolegą, a tak dostaje strzał w pysk i napis, że gra jest tylko dla jednego gracza. Wielka szkoda.
Nie mogę zaprzeczyć jednemu. Za niecałe 5 zł przeżyłem przygodę, której chyba nie ma nigdzie indziej. Dość ciekawa fabuła, Cudowny gameplay, genialna grafika oraz muzyka złożyły się na mały klejnot gier niezależnych. Jeżeli lubicie gry retro bądź lubicie wyzwania, cholernie polecam grę Freedom Planet, bo to jest gra, która zostaje w pamięci. Gra także nadaje się dla ludzi, którzy uwielbiają speedrun.
P.S Jeżeli w niektórych dialogach będziecie wciskać dół i przycisk umiejętności specjalnej, to może przy odrobinie szczęścia traficie na tajne wpadki postaci podczas tekstów.
P.P.S Twórcy zapowiedzieli w 4 kwartale 2015 roku drugą część, więc spieszcie się, bo dwójka już tuż tuż.
czwartek, 7 lipca 2016
WAKACJE!!!
Jak zapewne wiecie, rozpoczął się okres 2 miesięcznego odpoczynku od edukacji dla osób niepełnoletnich. W związku z tym muszę poinformować, iż prawdopodobnie w tym okresie(czyli do września), może pojawić się mniej recenzji. Może też nie być nawet żadnej. Życzę wszystkim miłego odpoczynku :D.
sobota, 25 czerwca 2016
Recenzja Undertale
Undertale. Gra która wyszła we wrześniu 2015 roku. Na początku nie byłem do niej zbyt przekonany i starałem się od niej trzymać stosunkowo z daleka. I do dziś nie wiem dlaczego to zrobiłem. W maju tego roku, gdy mój przyjaciel zaczął opowiadać jaka ta gra jest świetna, to uważałem , że za bardzo przesadza. Ale postanowiłem kupić tę grę i OMG!!!! Nie mogłem się od niej oderwać przez kilka dobrych godzin. Nie żartuję. Ta gra jest aż tak dobra!
Fabuła gry jest jednocześnie prosta, ale i skomplikowana. Dawno temu, potwory i ludzie żyli ze sobą w spokoju i harmonii, jednak stało się coś dziwnego co podzieliło te 2 gatunki. Wybuchła wojna. Ludziom udało się zagnać potwory do podziemi i za pomocą specjalnego zaklęcia uwięzić je tam. Jednak istnieje legenda o pewnej górze. Kto wejdzie na tę górę, już z niej nie wróci. My wcielamy się w dziecko, które weszło na tęże górę i spadło do świata potworów, czyli do podziemia. Naszym zadaniem jest wydostanie się z niego.
Gameplay przeze mnie został podzielony na 3 części: Przygodową, walkę oraz rozwiązywanie zagadek
Przygodowa część jest to ta, w której chodzimy naszą postacią, spotykamy innych bohaterów, rozwijamy fabułę, zbieramy przedmioty itd.
Walka jest to kawałek części przygodowej.
Rozwiązywanie zagadek również jest częścią przygody.
Jeżeli chodzi o przygodę to ogólnie chodzi o to, że naszą postacią będziemy się poruszać i po prostu pchać fabułę do przodu poprzez rozmowy, podejmowanie decyzji. Będziemy mogli też np: pochodzić po sklepach i pokupować różne rzeczy ( SPOILER! Twórcy zrobili taki żarcik, że przedmioty możemy sprzedawać tylko w jednym sklepie, który dodatkowo jest ukryty) Poznamy naprawdę ciekawe, zabawne, ale przede wszystkim zapadające w pamięć świetne postacie.
Walka jest także ciekawą rzeczą. Twórca opisuję grę, jako taką, że można ją ukończyć bez zabijania kogokolwiek. i ma rację. System walki jest trochę podobny to JRPG, czyli gdy jest nasza tura, to podejmujemy jedną z 4 decyzji. Możemy walczyć, spróbować się dogadać, użyć przedmiotu lub pod dogadaniu się okazać łaskę. Gdy jest tura przeciwnika poruszamy się naszym serduszkiem, które jest naszą duszą. Musimy oczywiście starać się unikać ataków wroga, gdyż my też podobnie jak wrogowie mamy ograniczone punkty życia. A po uniknięciu ataków możemy wybrać jedną z 4 akcji. Gdy nazwa danego potwora jest oznaczona kolorem żółtym, oznacza to, że możemy mu dać łaskę. Jednak możemy go też zabić. Przedmioty w tej grze ograniczają się do leczniczych, dających większy atak czy też większą obronę. Tutaj jednak mała rada. Warto spróbować zachować sobie przedmioty znalezione po drodze czy też na początku na późniejsze sytuacje ( np: ciasto cynamonowe z naszego pokoju albo pajęczego pączka warto kupić już na samym początku gry) W zależności od naszej walki możemy zdobyć albo tylko samo złoto, albo XP i złoto (ale nie będę wam psuł zabawy i nie powiem co to XP i LOVE).
Rozwiązywanie zagadek też jest dość ciekawe. Mamy np: przesuwanie pudełek, zrobienie z X kółek czy też zwykłe wciskanie danego guzika. Zagadki zazwyczaj nie są trudne, ale czasami mogą dać w kość.
Opowiem jeszcze o kilku rzeczach, które mnie miło zaskoczyły w tej grze. Po pierwsze walki z Bossami. Są one prześwietne. Jakbym mógł to powalczyłbym jeszcze raz z nimi wszystkimi, gdyż są oni zrobieni naprawdę dobrze i wymagają osobnego podejścia.
Po drugie. Muzyka. Jest ona przezarąbista!!! Dawno nie słyszałem tak genialnego połączenia starych, pikselowych beat'ów ze współczesną muzyką. Brawo dla Toby'ego Foxa za muzykę!!!!
Po trzecie grafika. Nawiązuję do ery SNES'a i bardzo mnie to cieszy. Ja jestem fanem gier z tamtej epoki i takie podejście bardzo mi odpowiada.
Po czwarte dialogi. Dialogi jak i klimat w tej grze są cholernie wzorowe. Nie raz śmiałem się czy starałem się nie płakać, bo tak mi było do śmiechu, czy też do smutku z danego powodu.
Po piąte różne rzeczy do znalezienia oraz tzw. Easter Eggi. W tej grze jest naprawdę sporo przedmiotów do znalezienia. Niektóre są do odnalezienia w grze, ale żeby odkryć kolejne, trzeba mieszać w plikach gry. Dokładnie. Trzeba pokombinować z grą, żeby znaleźć ukryte rzeczy.
Po szóste. Zabawy programistów. Zaskoczył mnie fakt, że gra np: potrafi sama w odpowiednim momencie się wyłączyć, zmienić nazwę, włączyć się z innym skutkiem i zapisem niż ostatnio. Naprawdę doceniam wkład twórców w tę część
SPOILER!!! W grze są 3 zakończenia główne: neutralne (tutaj możemy kombinować ile chcemy, jedyne co się zmieni to dialogi), Pacyfistyczne, czyli to prawdziwe, oraz ludobójcze. Rada: Najpierw przejdźcie zakończenie dobre, a dopiero potem złe. Dlaczego? Ponieważ jeżeli zaczniecie od złego, to zostaną zmienione niektóre dialogi oraz zakończenia. Żeby tego było mało, nie każdy potrafi uratować zapis z dobrym zakończeniem. Sugerowałbym przed zaczęciem złej drogi znaleźć zapis z neutralnej bądź dobrej ścieżki, skopiować ten zapis, a po skończeniu złej ścieżki, wklejenie z powrotem zapisu poprzedniego.
Czy gra ma jakieś minusy? Nie ma. Moim zdaniem jedynym minusem jest to, że są osoby, które jeszcze w to nie zagrały.
Undertale jest to genialna gra, pełna świetnego klimatu, historii, bohaterów itp. Żałuję , że przełamałem się dopiero teraz, aby w to zagrać. Tak świetnego tytułu nie warto odkładać na później, zwłaszcza, że gdy się w niego wejdzie, to zostanie się z nim do samego końca. I aż dziw bierze, że ta gra została zrobiona przez tylko 2 ludzi, których imiona to Toby Fox i Temmie Chang. Naprawdę duży szacunek!
Fabuła gry jest jednocześnie prosta, ale i skomplikowana. Dawno temu, potwory i ludzie żyli ze sobą w spokoju i harmonii, jednak stało się coś dziwnego co podzieliło te 2 gatunki. Wybuchła wojna. Ludziom udało się zagnać potwory do podziemi i za pomocą specjalnego zaklęcia uwięzić je tam. Jednak istnieje legenda o pewnej górze. Kto wejdzie na tę górę, już z niej nie wróci. My wcielamy się w dziecko, które weszło na tęże górę i spadło do świata potworów, czyli do podziemia. Naszym zadaniem jest wydostanie się z niego.
Gameplay przeze mnie został podzielony na 3 części: Przygodową, walkę oraz rozwiązywanie zagadek
Przygodowa część jest to ta, w której chodzimy naszą postacią, spotykamy innych bohaterów, rozwijamy fabułę, zbieramy przedmioty itd.
Walka jest to kawałek części przygodowej.
Rozwiązywanie zagadek również jest częścią przygody.
Jeżeli chodzi o przygodę to ogólnie chodzi o to, że naszą postacią będziemy się poruszać i po prostu pchać fabułę do przodu poprzez rozmowy, podejmowanie decyzji. Będziemy mogli też np: pochodzić po sklepach i pokupować różne rzeczy ( SPOILER! Twórcy zrobili taki żarcik, że przedmioty możemy sprzedawać tylko w jednym sklepie, który dodatkowo jest ukryty) Poznamy naprawdę ciekawe, zabawne, ale przede wszystkim zapadające w pamięć świetne postacie.
Walka jest także ciekawą rzeczą. Twórca opisuję grę, jako taką, że można ją ukończyć bez zabijania kogokolwiek. i ma rację. System walki jest trochę podobny to JRPG, czyli gdy jest nasza tura, to podejmujemy jedną z 4 decyzji. Możemy walczyć, spróbować się dogadać, użyć przedmiotu lub pod dogadaniu się okazać łaskę. Gdy jest tura przeciwnika poruszamy się naszym serduszkiem, które jest naszą duszą. Musimy oczywiście starać się unikać ataków wroga, gdyż my też podobnie jak wrogowie mamy ograniczone punkty życia. A po uniknięciu ataków możemy wybrać jedną z 4 akcji. Gdy nazwa danego potwora jest oznaczona kolorem żółtym, oznacza to, że możemy mu dać łaskę. Jednak możemy go też zabić. Przedmioty w tej grze ograniczają się do leczniczych, dających większy atak czy też większą obronę. Tutaj jednak mała rada. Warto spróbować zachować sobie przedmioty znalezione po drodze czy też na początku na późniejsze sytuacje ( np: ciasto cynamonowe z naszego pokoju albo pajęczego pączka warto kupić już na samym początku gry) W zależności od naszej walki możemy zdobyć albo tylko samo złoto, albo XP i złoto (ale nie będę wam psuł zabawy i nie powiem co to XP i LOVE).
Rozwiązywanie zagadek też jest dość ciekawe. Mamy np: przesuwanie pudełek, zrobienie z X kółek czy też zwykłe wciskanie danego guzika. Zagadki zazwyczaj nie są trudne, ale czasami mogą dać w kość.
Opowiem jeszcze o kilku rzeczach, które mnie miło zaskoczyły w tej grze. Po pierwsze walki z Bossami. Są one prześwietne. Jakbym mógł to powalczyłbym jeszcze raz z nimi wszystkimi, gdyż są oni zrobieni naprawdę dobrze i wymagają osobnego podejścia.
Po drugie. Muzyka. Jest ona przezarąbista!!! Dawno nie słyszałem tak genialnego połączenia starych, pikselowych beat'ów ze współczesną muzyką. Brawo dla Toby'ego Foxa za muzykę!!!!
Po trzecie grafika. Nawiązuję do ery SNES'a i bardzo mnie to cieszy. Ja jestem fanem gier z tamtej epoki i takie podejście bardzo mi odpowiada.
Po czwarte dialogi. Dialogi jak i klimat w tej grze są cholernie wzorowe. Nie raz śmiałem się czy starałem się nie płakać, bo tak mi było do śmiechu, czy też do smutku z danego powodu.
Po piąte różne rzeczy do znalezienia oraz tzw. Easter Eggi. W tej grze jest naprawdę sporo przedmiotów do znalezienia. Niektóre są do odnalezienia w grze, ale żeby odkryć kolejne, trzeba mieszać w plikach gry. Dokładnie. Trzeba pokombinować z grą, żeby znaleźć ukryte rzeczy.
Po szóste. Zabawy programistów. Zaskoczył mnie fakt, że gra np: potrafi sama w odpowiednim momencie się wyłączyć, zmienić nazwę, włączyć się z innym skutkiem i zapisem niż ostatnio. Naprawdę doceniam wkład twórców w tę część
SPOILER!!! W grze są 3 zakończenia główne: neutralne (tutaj możemy kombinować ile chcemy, jedyne co się zmieni to dialogi), Pacyfistyczne, czyli to prawdziwe, oraz ludobójcze. Rada: Najpierw przejdźcie zakończenie dobre, a dopiero potem złe. Dlaczego? Ponieważ jeżeli zaczniecie od złego, to zostaną zmienione niektóre dialogi oraz zakończenia. Żeby tego było mało, nie każdy potrafi uratować zapis z dobrym zakończeniem. Sugerowałbym przed zaczęciem złej drogi znaleźć zapis z neutralnej bądź dobrej ścieżki, skopiować ten zapis, a po skończeniu złej ścieżki, wklejenie z powrotem zapisu poprzedniego.
Czy gra ma jakieś minusy? Nie ma. Moim zdaniem jedynym minusem jest to, że są osoby, które jeszcze w to nie zagrały.
Undertale jest to genialna gra, pełna świetnego klimatu, historii, bohaterów itp. Żałuję , że przełamałem się dopiero teraz, aby w to zagrać. Tak świetnego tytułu nie warto odkładać na później, zwłaszcza, że gdy się w niego wejdzie, to zostanie się z nim do samego końca. I aż dziw bierze, że ta gra została zrobiona przez tylko 2 ludzi, których imiona to Toby Fox i Temmie Chang. Naprawdę duży szacunek!
piątek, 3 czerwca 2016
Komentarz #1 Czy Overwatch jest za drogi?
Witam wszystkich bardzo serdecznie w moim pierwszym artykule z cyklu,,Komentarz''. Będę w nim komentował niektóre decyzje oraz zjawiska w branży gier, a także na waszą prośbę inne rzeczy.
UWAGA!!! Komentarze są to wyłącznie moje opinie. Doceniam to, że inni mogą mieć inne zdanie na dany temat, dlatego czytając ten artykuł proszę wziąć pod uwagę, że to jest tylko moje zdanie.
Overwatch, najnowsza gra studia Blizzard wyszła dość niedawno, bo raptem tydzień temu. Wszyscy ją pochwalają. Świetna grafika, zarąbisty gameplay, wspaniała ścieżka dźwiękowa, ciekawe systemy rozgrywki itd. Ja także się z tym zgadzam. Ja do Overwatch nic osobiście nie mam, poza jedną rzeczą na którą narzeka wielu graczy, mianowicie jest to cena.
Cena tej gry sieciowej wynosi 200-230 zł. Moim zdanie jest to troszeczkę za dużo. Taka cena doprowadziła do tego, że wielu graczy chce, aby gra była w modelu Free-2-Play mikropłatnościami , a nie Buy-2-Play. Ja osobiście się z nimi zgadzam. Uważam, że ta gra to majstersztyk, ale jednak należy pamiętać, że to gra sieciowa. A co powoduje taką irytację u mnie. Głownie strach. A przed czym zapytacie. Otóż sytuacja jest prosta. W tej chwili istnieją 2 możliwości: albo gra będzie się miała bardzo dobrze i nigdy nie padnie( sam mam taką opinię, że taka gra może należeć do gier, które będą trwać zawsze jak np: League of Legends albo Counter Strike), jednak zawsze pozostaje ta gorsza opcja, że gra padnie po kilku miesiącach i 200 zł na sieciówkę poszło brzydko się wyrażając ,,walić''. A tego byśmy nie chcieli.
Jak na razie Overwatch ma się bardzo dobrze, ale nigdy nic nie wiadomo. Ja wiem, że Blizzard jest to firma, która gry wypuszcza rzadko (jedna na kilka lat), ale jak już jakąś wypuści, to mogę być pewny, że taki tytuł pozamiata. Blizzard jednak każe sobie sporo płacić za jakość.
Wielu ludzi zastanawia się czy warto wydać te 200 zł na grę sieciową i nie poczekać do przeceny. Moja odpowiedź na to pytanie jest prosta, nie warto czekać do przeceny. A dlaczego? Z tego co mi wiadomo to obniżenie cen gier u Blizzarda jest rzadka. Zaraz mi ktoś wyjedzie z tym, że w sklepach ceny spadają, ale nie na stronie Blizzarda.
Dobrze. Podsumowując. Czy według mnie warto wydać te 200zł(co wcale nie jest mała sumą) na Overwatch. Według mnie... jak najbardziej. Wiem, że to dużo pieniędzy, ale naprawdę warto choć przez parę dni zainteresować się tą grą. Już po samej Becie było widać, że gra ma sporą grupę odbiorców, wiec mam dużą nadzieję, że taki stan się utrzyma( w tym momencie grę kupiło ok.7 mln osób). Też bym chciał aby gra była F2P, ale nie można mieć wszystkiego. Ja osobiście nie żałuję wydanych pieniędzy. A wręcz gorąco polecam!!!
UWAGA!!! Komentarze są to wyłącznie moje opinie. Doceniam to, że inni mogą mieć inne zdanie na dany temat, dlatego czytając ten artykuł proszę wziąć pod uwagę, że to jest tylko moje zdanie.
Overwatch, najnowsza gra studia Blizzard wyszła dość niedawno, bo raptem tydzień temu. Wszyscy ją pochwalają. Świetna grafika, zarąbisty gameplay, wspaniała ścieżka dźwiękowa, ciekawe systemy rozgrywki itd. Ja także się z tym zgadzam. Ja do Overwatch nic osobiście nie mam, poza jedną rzeczą na którą narzeka wielu graczy, mianowicie jest to cena.
Cena tej gry sieciowej wynosi 200-230 zł. Moim zdanie jest to troszeczkę za dużo. Taka cena doprowadziła do tego, że wielu graczy chce, aby gra była w modelu Free-2-Play mikropłatnościami , a nie Buy-2-Play. Ja osobiście się z nimi zgadzam. Uważam, że ta gra to majstersztyk, ale jednak należy pamiętać, że to gra sieciowa. A co powoduje taką irytację u mnie. Głownie strach. A przed czym zapytacie. Otóż sytuacja jest prosta. W tej chwili istnieją 2 możliwości: albo gra będzie się miała bardzo dobrze i nigdy nie padnie( sam mam taką opinię, że taka gra może należeć do gier, które będą trwać zawsze jak np: League of Legends albo Counter Strike), jednak zawsze pozostaje ta gorsza opcja, że gra padnie po kilku miesiącach i 200 zł na sieciówkę poszło brzydko się wyrażając ,,walić''. A tego byśmy nie chcieli.
Jak na razie Overwatch ma się bardzo dobrze, ale nigdy nic nie wiadomo. Ja wiem, że Blizzard jest to firma, która gry wypuszcza rzadko (jedna na kilka lat), ale jak już jakąś wypuści, to mogę być pewny, że taki tytuł pozamiata. Blizzard jednak każe sobie sporo płacić za jakość.
Wielu ludzi zastanawia się czy warto wydać te 200 zł na grę sieciową i nie poczekać do przeceny. Moja odpowiedź na to pytanie jest prosta, nie warto czekać do przeceny. A dlaczego? Z tego co mi wiadomo to obniżenie cen gier u Blizzarda jest rzadka. Zaraz mi ktoś wyjedzie z tym, że w sklepach ceny spadają, ale nie na stronie Blizzarda.
Dobrze. Podsumowując. Czy według mnie warto wydać te 200zł(co wcale nie jest mała sumą) na Overwatch. Według mnie... jak najbardziej. Wiem, że to dużo pieniędzy, ale naprawdę warto choć przez parę dni zainteresować się tą grą. Już po samej Becie było widać, że gra ma sporą grupę odbiorców, wiec mam dużą nadzieję, że taki stan się utrzyma( w tym momencie grę kupiło ok.7 mln osób). Też bym chciał aby gra była F2P, ale nie można mieć wszystkiego. Ja osobiście nie żałuję wydanych pieniędzy. A wręcz gorąco polecam!!!
piątek, 13 maja 2016
Geometry Wars: Retro Evolved
Jestem dość młodym człowiekiem. Można by powiedzieć, że jestem inny, niż nasze dzisiejsze pokolenie. Podczas gdy inni nastolatkowie słuchają techno, dubstepu oraz Justina Biebiera, ja wolę Queen, AC/DC oraz Michaela Jacksona, albo gdy oni siedzą na telefonach, ja wolę wyjść na miasto. Jak byłem trochę młodszy, rzadko, ale jednak miałem okazję wejść do salonów gier, które dziś bardzo szybko umierają śmiercią naturalną. Pamiętam do dziś takie gry jak Puzzle Bubble, Metal Slug, Mortal Kombat 4 czy OutRun. Ja osobiście bardzo lubię grać w gry ala z automatu. Gry typu Asteroids czy Defender, oraz 1941 wywołują u mnie miłe wspomnienia. Na Steamie podczas jakiejś wyprzedaży postanowiłem kupić Geometry Wars:Retro Evolved. Gdy ją odpaliłem, poczułem się, tak, jakbym grał na automacie.
W grze wcielamy się w biały statek, który na średniej wielkości obszarze musi zniszczyć jak największą liczbę statków, które wyglądają jak figury geometryczne. Cały gameplay polega na tym, że białym statkiem latamy, strzelamy i ogólnie musimy przetrwać jak najdłużej. Sterowanie jest proste (osobiście polecam granie na padzie, gdyż na klawiaturze jest trochę niewygodnie) lewy drążek to ruch statku, prawy drążek to strzelanie, a dowolny spust to bomba, której używamy, gdy uważamy że musimy, wtedy wszystkie statki przeciwnika zostają zniszczone. Im dłużej przetrwamy oraz im więcej punktów zdobędziemy bez śmierci, tym lepiej. Im więcej statków zniszczonych , tym większy mnożnik punktów, dzięki czemu możemy zdobyć jeszcze więcej punktów. Za określoną liczbę punktów możemy zdobyć także nagrody. Za 10,000 mamy polepszenie broni(może szybciej strzelać, albo strzelać na większy obszar), za 75,000 punktów mamy dodatkowe życie, a za 100,000 punktów mamy dodatkową bombę. Mamy jedynie 3 życia i 3 bomby, a żeby było ciekawiej, zetknięcie z którym kolwiek z wrogów natychmiastowo zabiera nam jedno życie. Muszę tutaj także powiedzieć o pewnym utrudnieniu. Mianowicie każdy wrogi statek po eksplozji wybucha jak fajerwerk, powodując eksplozję kolorów, która nam utrudnia zauważanie wrogów. Na początku nam to może nie przeszkadzać, ale w późniejszej fazie gry ta ilość kolorów jest już tak duża, że skutecznie może nam utrudnić grę. Po straceniu wszystkich żyć możemy się wpisać na tabelę wyników, która jest tylko do wglądu lokalnego, czyli niestety nie ma żadnej funkcji sieciowej, żeby pochwalić się swoim wynikiem.
W menu głównym możemy oprócz rozpoczęcia gry oraz sprawdzenia tabeli wyników zobaczyć jakie osiągnięcia odblokowaliśmy albo możemy odblokować, wejść w opcje, w których możemy sprawdzić jak grać w tę grę, ustawić sterowanie, grafikę i dźwięk
Grafika w tej grze jest prosta, jednak ma w osobie jedyny i niepowtarzalny urok. Jakby dobrze poszło, można by ją uznać za grę a z automatów. Wszystkie statki wyglądają dokładnie jak figury geometryczne na lekcjach matematyki. Nawet siatka po której walczymy wydaję się jak ruchoma kartka w kratkę.
Muzyka, podobnie jak i dźwięki są dobrze zrobione. Muzyki nie ma prawie wcale, jest głównie podczas gry i jest to jeden kawałek. Pomimo,że słuchałem tego utworu już kilkanaście razy, to nadal mi się podoba i nie miałem zamiaru go wyciszyć. Dźwięki statków, strzałów, wybuchów są świetnie zrobione i podobnie jak grafika, są dość proste.
Jedynymi minusami jakimi mogę się doszukać w tej grze jest dość wysoka cena na Steamie (4 euro na Steamie to około 16 złotych), a także brak głębi. Jest to prosta automatówka, którą można włączyć, gdy nudzi nam się i nie mamy za bardzo w co grać, albo chcemy się poczuć jakbyśmy grali na automacie.
Gra pomimo braku głębi, jest prostą, ale świetną produkcją. Dobrze przemyślane, proste sterowanie, świetny gameplay, prosta, ale dobra grafika oraz czynnik ,,jeszcze tylko jedna gra'' powoduje, że warto zainteresować się tą produkcją. Jest to też dobry sposób na poznanie geometrii, jeżeli nie uważaliście na lekcjach matematyki.
P.S Nie polecałbym grania w tę grę osobom z epilepsją. Z uwagi na dużą ilość różnych świateł oraz kolorów, mogą oni dostać ataku. Ja po prostu nie chcę, aby komukolwiek coś się stało.
W grze wcielamy się w biały statek, który na średniej wielkości obszarze musi zniszczyć jak największą liczbę statków, które wyglądają jak figury geometryczne. Cały gameplay polega na tym, że białym statkiem latamy, strzelamy i ogólnie musimy przetrwać jak najdłużej. Sterowanie jest proste (osobiście polecam granie na padzie, gdyż na klawiaturze jest trochę niewygodnie) lewy drążek to ruch statku, prawy drążek to strzelanie, a dowolny spust to bomba, której używamy, gdy uważamy że musimy, wtedy wszystkie statki przeciwnika zostają zniszczone. Im dłużej przetrwamy oraz im więcej punktów zdobędziemy bez śmierci, tym lepiej. Im więcej statków zniszczonych , tym większy mnożnik punktów, dzięki czemu możemy zdobyć jeszcze więcej punktów. Za określoną liczbę punktów możemy zdobyć także nagrody. Za 10,000 mamy polepszenie broni(może szybciej strzelać, albo strzelać na większy obszar), za 75,000 punktów mamy dodatkowe życie, a za 100,000 punktów mamy dodatkową bombę. Mamy jedynie 3 życia i 3 bomby, a żeby było ciekawiej, zetknięcie z którym kolwiek z wrogów natychmiastowo zabiera nam jedno życie. Muszę tutaj także powiedzieć o pewnym utrudnieniu. Mianowicie każdy wrogi statek po eksplozji wybucha jak fajerwerk, powodując eksplozję kolorów, która nam utrudnia zauważanie wrogów. Na początku nam to może nie przeszkadzać, ale w późniejszej fazie gry ta ilość kolorów jest już tak duża, że skutecznie może nam utrudnić grę. Po straceniu wszystkich żyć możemy się wpisać na tabelę wyników, która jest tylko do wglądu lokalnego, czyli niestety nie ma żadnej funkcji sieciowej, żeby pochwalić się swoim wynikiem.
W menu głównym możemy oprócz rozpoczęcia gry oraz sprawdzenia tabeli wyników zobaczyć jakie osiągnięcia odblokowaliśmy albo możemy odblokować, wejść w opcje, w których możemy sprawdzić jak grać w tę grę, ustawić sterowanie, grafikę i dźwięk
Grafika w tej grze jest prosta, jednak ma w osobie jedyny i niepowtarzalny urok. Jakby dobrze poszło, można by ją uznać za grę a z automatów. Wszystkie statki wyglądają dokładnie jak figury geometryczne na lekcjach matematyki. Nawet siatka po której walczymy wydaję się jak ruchoma kartka w kratkę.
Muzyka, podobnie jak i dźwięki są dobrze zrobione. Muzyki nie ma prawie wcale, jest głównie podczas gry i jest to jeden kawałek. Pomimo,że słuchałem tego utworu już kilkanaście razy, to nadal mi się podoba i nie miałem zamiaru go wyciszyć. Dźwięki statków, strzałów, wybuchów są świetnie zrobione i podobnie jak grafika, są dość proste.
Jedynymi minusami jakimi mogę się doszukać w tej grze jest dość wysoka cena na Steamie (4 euro na Steamie to około 16 złotych), a także brak głębi. Jest to prosta automatówka, którą można włączyć, gdy nudzi nam się i nie mamy za bardzo w co grać, albo chcemy się poczuć jakbyśmy grali na automacie.
Gra pomimo braku głębi, jest prostą, ale świetną produkcją. Dobrze przemyślane, proste sterowanie, świetny gameplay, prosta, ale dobra grafika oraz czynnik ,,jeszcze tylko jedna gra'' powoduje, że warto zainteresować się tą produkcją. Jest to też dobry sposób na poznanie geometrii, jeżeli nie uważaliście na lekcjach matematyki.
P.S Nie polecałbym grania w tę grę osobom z epilepsją. Z uwagi na dużą ilość różnych świateł oraz kolorów, mogą oni dostać ataku. Ja po prostu nie chcę, aby komukolwiek coś się stało.
sobota, 7 maja 2016
Choroba. Przedłużenie recenzji.
Bardzo mi przykro, ale niestety dopadła mnie choroba w postaci okropnego kaszlu, bólu gardła, kataru i osłabienia. Nie wiem do kiedy wyzdrowieje, więc niestety muszę ponownie przesunąć recenzję :( :(. Postaram się coś napisać, jak tylko wyzdrowieje, ale do tego czasu muszę leżeć w łóżku.
wtorek, 19 kwietnia 2016
Tygodniowa wycieczka. Brak recenzji.
Witam wszystkich. Chciałbym poinformować o ok.tygodniowej nieobecności na blogu. Przyczyną jest tygodniowa wycieczka szkolna (mianowicie od 24.4.-29.4). Potem wrócę. Chciałbym jeszcze poinformować o tym, że wiem, że recenzje pojawiają się nieregularnie, więc chciałbym powiedzieć, że recenzję pojawiać się tak plus minus co 2-3 tygodnie jedna. Miłego wieczoru życzę :D.
sobota, 16 kwietnia 2016
Luftrausers
Na telefonach dominują trzy typy gier: free-to-play, strategiczne oraz endless runner. Ten ostatni polega na tym, że nie mamy wygrać, a jak najdłużej się utrzymać i zdobyć jak najwięcej punktów. Firma Vlambeer wpadła na pomysł, by ten pomysł przenieść na PS3, PS VITĘ, PC w dość niecodziennej formie. Jak on wypada?
W grze wcielamy się w pilota, którego zadaniem jest utrzymać się jak najdłużej na polu walki, kiedy to ze wszystkich stron atakują nas samoloty, odrzutowce, statki, łodzie podwodne, wielkie lotniskowce, a czasem nawet ogromny sterowiec.
Cała gra polega na jak najdłuższym wytrzymaniu na polu walki oraz na zdobyciu jak największej ilości punktów. Punkty zdobywamy, gdy niszczymy maszyny wrogów. Za każdego zniszczonego wroga zwiększa nam się także mnożnik combo, który może urosnąć max. do 20. Im większy licznik combo, tym więcej punktów za każdy zniszczony pojazd dostaniemy. Sterowanie jest proste jak konstrukcja cepa. Strzałka w dół to uruchomienie silnika, strzałka lewo oraz prawo to obrót samolotem, a X to strzał samolotu. Wokół nas będzie latać mnóstwo pojazdów, oraz jeszcze więcej pocisków, więc naturalnym jest, że nie mogliśmy zostać nie wyposażeni w zdolności defensywne. Po otrzymaniu obrażeń, gdy przestaniemy na chwilę strzelać, nasz samolot sam będzie się naprawiał. Oprócz unikania pocisków, musimy też uważać, aby nie wpaść do wody lub też nie polecieć za wysoko w chmury. Po każdej rozgrywce możemy zmodyfikować nasz samolot, spojrzeć na postęp w zdobywaniu nowego poziomu doświadczenia oraz zobaczyć jakie aktualnie mamy misje. Nowe części dla samolotu zdobywamy po wbiciu poziomu lub po wykonaniu misji. Misje są(i to zabrzmi trochę dziwnie) różne dla każdej części samolotu. np: mamy zabić określoną liczbę wrogów silnikiem, który strzela, zniszczyć określoną ilość wrogów wpadając na nich, czy też zdobyć max combo. Części naszego samolotu posiadają różne atuty, ale też wady. Grube opancerzenie zwiększa nasze życie, ale skutkuje to utratą szybkości obrotu samolotu czy też rakiety są potężne, bo zadają duże obrażenia, jednak potrzebują chwili ,aby się przeładować. Gdy już uporamy się ze wszystkim, możemy dalej starać się pobić swój rekord.
Grafika jest klimatyczna. Rozpikselowane postacie, samoloty, statki tworzą klimat jak w latach 80-90, a szaro-brązowy filtr tylko dodaje uroku.
Z muzyką wiąże się ciekawa sprawa. W hangarze jest zawsze taka sama, ale dla każdej kombinacji, przynajmniej na początku jest inna, a dopiero w połowie znowu jest powtarzalna, ale to dobrze, bo taka muzyka dobrze współgra z całą grą.
Gra ma parę minusów. Po pierwsze, niektóre zadania czasami są za trudne i wymagają czasu, aby je zaliczyć. Po drugie, cena gry jest dosyć spora. Faktycznie, kilka miesięcy temu gra była w PS Plus, ale to było kilka miesięcy temu. Cena gry znowu wynosi 35zł. Chociaż dostajemy w pakiecie wersję na PS VITĘ oraz PS3 , to trochę za dużo. Po trzecie, gra kojarzy mi się z endless runnerami na komórki. Tam co prawda są reklamy, ale są za darmo. A muzyka mimo że wypowiedziałem się o niej pozytywnie, czasami(przynajmniej mnie) irytuje.
Luftrausers. Endless runner, który trafił na konsole stacjonarne Playstation oraz PC nie jest może grą wybitną, ale jest na pewno grą oryginalną. Cena może i jest spora, ale radzę wam, że gdyby zeszła tak powiedzmy do 20zł, to brać śmiało. Gra idealna, gdyby wam zabrakło baterii w telefonie, albo gdybyście chcieli poczuć się jak powietrzny Rambo i wszystkie machiny zastrzelić, ot tak po prostu. Miłego strzelania samolotem.
W grze wcielamy się w pilota, którego zadaniem jest utrzymać się jak najdłużej na polu walki, kiedy to ze wszystkich stron atakują nas samoloty, odrzutowce, statki, łodzie podwodne, wielkie lotniskowce, a czasem nawet ogromny sterowiec.
Cała gra polega na jak najdłuższym wytrzymaniu na polu walki oraz na zdobyciu jak największej ilości punktów. Punkty zdobywamy, gdy niszczymy maszyny wrogów. Za każdego zniszczonego wroga zwiększa nam się także mnożnik combo, który może urosnąć max. do 20. Im większy licznik combo, tym więcej punktów za każdy zniszczony pojazd dostaniemy. Sterowanie jest proste jak konstrukcja cepa. Strzałka w dół to uruchomienie silnika, strzałka lewo oraz prawo to obrót samolotem, a X to strzał samolotu. Wokół nas będzie latać mnóstwo pojazdów, oraz jeszcze więcej pocisków, więc naturalnym jest, że nie mogliśmy zostać nie wyposażeni w zdolności defensywne. Po otrzymaniu obrażeń, gdy przestaniemy na chwilę strzelać, nasz samolot sam będzie się naprawiał. Oprócz unikania pocisków, musimy też uważać, aby nie wpaść do wody lub też nie polecieć za wysoko w chmury. Po każdej rozgrywce możemy zmodyfikować nasz samolot, spojrzeć na postęp w zdobywaniu nowego poziomu doświadczenia oraz zobaczyć jakie aktualnie mamy misje. Nowe części dla samolotu zdobywamy po wbiciu poziomu lub po wykonaniu misji. Misje są(i to zabrzmi trochę dziwnie) różne dla każdej części samolotu. np: mamy zabić określoną liczbę wrogów silnikiem, który strzela, zniszczyć określoną ilość wrogów wpadając na nich, czy też zdobyć max combo. Części naszego samolotu posiadają różne atuty, ale też wady. Grube opancerzenie zwiększa nasze życie, ale skutkuje to utratą szybkości obrotu samolotu czy też rakiety są potężne, bo zadają duże obrażenia, jednak potrzebują chwili ,aby się przeładować. Gdy już uporamy się ze wszystkim, możemy dalej starać się pobić swój rekord.
Grafika jest klimatyczna. Rozpikselowane postacie, samoloty, statki tworzą klimat jak w latach 80-90, a szaro-brązowy filtr tylko dodaje uroku.
Z muzyką wiąże się ciekawa sprawa. W hangarze jest zawsze taka sama, ale dla każdej kombinacji, przynajmniej na początku jest inna, a dopiero w połowie znowu jest powtarzalna, ale to dobrze, bo taka muzyka dobrze współgra z całą grą.
Gra ma parę minusów. Po pierwsze, niektóre zadania czasami są za trudne i wymagają czasu, aby je zaliczyć. Po drugie, cena gry jest dosyć spora. Faktycznie, kilka miesięcy temu gra była w PS Plus, ale to było kilka miesięcy temu. Cena gry znowu wynosi 35zł. Chociaż dostajemy w pakiecie wersję na PS VITĘ oraz PS3 , to trochę za dużo. Po trzecie, gra kojarzy mi się z endless runnerami na komórki. Tam co prawda są reklamy, ale są za darmo. A muzyka mimo że wypowiedziałem się o niej pozytywnie, czasami(przynajmniej mnie) irytuje.
Luftrausers. Endless runner, który trafił na konsole stacjonarne Playstation oraz PC nie jest może grą wybitną, ale jest na pewno grą oryginalną. Cena może i jest spora, ale radzę wam, że gdyby zeszła tak powiedzmy do 20zł, to brać śmiało. Gra idealna, gdyby wam zabrakło baterii w telefonie, albo gdybyście chcieli poczuć się jak powietrzny Rambo i wszystkie machiny zastrzelić, ot tak po prostu. Miłego strzelania samolotem.
środa, 13 kwietnia 2016
Nowy członek rodziny konsol.
Mam dla was dobrą nowinę. MAM KONSOLĘ PS VITA!!! A to znaczy, że oprócz recenzji na podane przeze mnie konsolę trzeba dać +PS VITA. Spodziewajcie się recenzji niedługo na właśnie ten sprzęt.
niedziela, 27 marca 2016
Wielkanocne życzenia
Z okazji Świąt Wielkanocnych chciałbym wszystkim życzyć dużo zdrowia, szczęścia, leveli, golda, smacznego jajka, mokrego dyngusa a także bardzo dziękuję każdemu, kto zagląda na mojego bloga. Mam nadzieję, że te święta, będą wyjątkowe dla każdego. :D
niedziela, 20 marca 2016
Elite Beat Agents
Gry muzyczne od zawsze były kojarzone głównie z plastikowymi instrumentami. Jednak jak zawsze istnieją wyjątki od tej reguły. Weźmy na przykład Amplitude albo Audiosurf czy też Elite Beat Agents. Ta gra na NDS jest chyba jedną z najlepszych oraz najdziwniejszych gier rytmicznych na ten system. Ale przejdźmy do rzeczy.
W Elite Beat Agents wcielamy się w Elitarnych Agentów Beat'u, których zadaniem jest pomagać ludziom w dość niecodzienny sposób. Po pierwsze, oni nie rozwiązują takich problemów jak atak terrorystyczny czy wielki skoki na banki. Pomagają oni zwykłym ludziom w ich codziennych problemach. Dam przykład jednej z historii, która jest w grze. Jest reżyser, który ma nakręcić film. Jego szef mu grozi, że jeżeli film nie stanie się hitem, zostanie zwolniony. Ofiara woła pomocy. Wtedy to w jakichś sposób pojawiają się agenci, i pomagają oni za pomocą tańcu oraz śpiewu. A jak to działa? Otóż taniec i śpiew zawiera w sobie energię, która przechodzi do postaci w potrzebie i dodaję jej bardzo dużo motywacji oraz siły. Agenci sami w sobie nie pomagają, są tylko (można tak stwierdzić) wsparciem psychicznym.
No a na czym polega gameplay? Otóż, na dolnym dotykowym ekranie widzimy naszych tańczących agentów, a na górnym możemy zobaczyć, jak postać, której pomagamy, radzi sobie z naszą pomocą. Cała gra polega na tym, żeby w odpowiednim momencie wciskać kółka, które pojawią się w różnych miejscach za pomocą stylusa. Za samo trafienie otrzymamy 50-100 punktów, za trafienie prawie idealne otrzymamy 200, a za trafienie w ostatniej chwili otrzymamy aż 300 punktów. Nad naszymi agentami jest także czerwono-zółty pasek. Jeżeli jest on w żółtej strefie, to historia idzie pomyślnie, jeżeli jest on w czerwonej strefie, to nie do końca po naszej myśli, ale da się to odratować. Natomiast, jeżeli pasek spadnie do zera, zobaczymy nieszczęśliwe zakończenie danej historii. Pasek zapełnia się, w zależności od tego, jak trafnie trafiamy w kółka. Są trzy rodzaje tych rytmicznych kółek. Zwykłe, w które po prostu trzeba trafić, przeciągane, czyli takie, w które trafiamy, ale musimy jeszcze podążać za piłką, a także wielkie koło, w które musimy kręcić jak najszybciej. Po ukończeniu poziomu, dostajemy statystyki jak nam poszło, ile scen skończyliśmy dobrze, oraz ocenę. Potem możemy zacząć już kolejne etapy.
Etapów mamy dosyć sporo i komuś popuściła wodza fantazji, ponieważ niektóre z nich są naprawdę dziwne np: Etap w którym mamy walczyć z wielkim potworem w lunaparku, etap w którym mama pogodynka próbuje odsłonić słońce, czy też pies, który chce wrócić do domu przemierzając setki mil na własnym nogach. Czasem jest delikatna chwila wytchnienia. Chodzi mi głównie o etap z dziewczynką, która straciła ojca przed wigilią. Grając w ten etap prawie mi się chciało płakać.
Warto zdobywać punkty w etapach, gdyż po uzbieraniu odpowiedniej ilości dostajemy dostęp do etapów bonusowych.
Poziom trudności gry jest idealny. Dla mniej zaawansowanych jest poziom z jedną gwiazdką, dla średnich graczy jest poziom z dwiema gwiazdkami, dla bardziej zaawansowanych są 3 gwiazdki, a dla hardcorów są 4 gwiazdki. Gra ta wymaga dużo praktyki, ale trenuje refleks oraz poczucie rytmu.
Gra posiada tryb multiplayer. Jeden jest dla graczy, którzy posiadają dwie sztuki cardridge'y, a drugi jest dla dwóch osób z jednym cardridge'm. Tryb z 2 kartami pozwala walczyć we wszystkich piosenkach o jak najlepszy wynik, albo pozwala grać w trybie kooperacji, a tryb dla dwóch graczy z jednym cardridge'm pozwala na tryb walki z 3 piosenkami.
Gra muzyczna a ja ani razu nie wspomniałem o utworach dostępnych w grze. Będziemy pomagać przy takich utworach jak ,,Believe'', ,,September'', ,,Y.M.C.A'' czy też ,,Jumping Jack Flash''. Utwory są dobrane idealnie do każdej historyjki i są naprawdę genialne. Dźwięki podczas gry oraz w menu także są niezłe. Grafika jest niedorzeczna , ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Agenci wyglądają bardzo fajnie, komiksowa grafika historyjek jest doskonała. Ogólny wygląd gry jest bardzo dobry.
Jeżeli miałbym się doszukiwać jakichś minusów tej gry to moim zdaniem trochę mało utworów. Mamy co prawda całkiem sporo etapów do rozegrania, ale po skończeniu gry chciałem więcej. Dodatkowo, żeby odblokować etapy bonusowe, trzeba zebrać naprawdę dużą ilość punktów, jak dla mnie, trochę za dużo.
Nie będę ukrywał. Każdy kto ma NDS, powinien zaopatrzyć się w Elite Beat Agents. Jest to chyba jedna z najdziwniejszych, najzabawniejszych oraz wyjątkowych gier muzycznych w ogóle. Takiej gry muzycznej. nie znajdziecie nigdzie indziej (chyba że zagracie na PC w Osu).
W Elite Beat Agents wcielamy się w Elitarnych Agentów Beat'u, których zadaniem jest pomagać ludziom w dość niecodzienny sposób. Po pierwsze, oni nie rozwiązują takich problemów jak atak terrorystyczny czy wielki skoki na banki. Pomagają oni zwykłym ludziom w ich codziennych problemach. Dam przykład jednej z historii, która jest w grze. Jest reżyser, który ma nakręcić film. Jego szef mu grozi, że jeżeli film nie stanie się hitem, zostanie zwolniony. Ofiara woła pomocy. Wtedy to w jakichś sposób pojawiają się agenci, i pomagają oni za pomocą tańcu oraz śpiewu. A jak to działa? Otóż taniec i śpiew zawiera w sobie energię, która przechodzi do postaci w potrzebie i dodaję jej bardzo dużo motywacji oraz siły. Agenci sami w sobie nie pomagają, są tylko (można tak stwierdzić) wsparciem psychicznym.
No a na czym polega gameplay? Otóż, na dolnym dotykowym ekranie widzimy naszych tańczących agentów, a na górnym możemy zobaczyć, jak postać, której pomagamy, radzi sobie z naszą pomocą. Cała gra polega na tym, żeby w odpowiednim momencie wciskać kółka, które pojawią się w różnych miejscach za pomocą stylusa. Za samo trafienie otrzymamy 50-100 punktów, za trafienie prawie idealne otrzymamy 200, a za trafienie w ostatniej chwili otrzymamy aż 300 punktów. Nad naszymi agentami jest także czerwono-zółty pasek. Jeżeli jest on w żółtej strefie, to historia idzie pomyślnie, jeżeli jest on w czerwonej strefie, to nie do końca po naszej myśli, ale da się to odratować. Natomiast, jeżeli pasek spadnie do zera, zobaczymy nieszczęśliwe zakończenie danej historii. Pasek zapełnia się, w zależności od tego, jak trafnie trafiamy w kółka. Są trzy rodzaje tych rytmicznych kółek. Zwykłe, w które po prostu trzeba trafić, przeciągane, czyli takie, w które trafiamy, ale musimy jeszcze podążać za piłką, a także wielkie koło, w które musimy kręcić jak najszybciej. Po ukończeniu poziomu, dostajemy statystyki jak nam poszło, ile scen skończyliśmy dobrze, oraz ocenę. Potem możemy zacząć już kolejne etapy.
Etapów mamy dosyć sporo i komuś popuściła wodza fantazji, ponieważ niektóre z nich są naprawdę dziwne np: Etap w którym mamy walczyć z wielkim potworem w lunaparku, etap w którym mama pogodynka próbuje odsłonić słońce, czy też pies, który chce wrócić do domu przemierzając setki mil na własnym nogach. Czasem jest delikatna chwila wytchnienia. Chodzi mi głównie o etap z dziewczynką, która straciła ojca przed wigilią. Grając w ten etap prawie mi się chciało płakać.
Warto zdobywać punkty w etapach, gdyż po uzbieraniu odpowiedniej ilości dostajemy dostęp do etapów bonusowych.
Poziom trudności gry jest idealny. Dla mniej zaawansowanych jest poziom z jedną gwiazdką, dla średnich graczy jest poziom z dwiema gwiazdkami, dla bardziej zaawansowanych są 3 gwiazdki, a dla hardcorów są 4 gwiazdki. Gra ta wymaga dużo praktyki, ale trenuje refleks oraz poczucie rytmu.
Gra posiada tryb multiplayer. Jeden jest dla graczy, którzy posiadają dwie sztuki cardridge'y, a drugi jest dla dwóch osób z jednym cardridge'm. Tryb z 2 kartami pozwala walczyć we wszystkich piosenkach o jak najlepszy wynik, albo pozwala grać w trybie kooperacji, a tryb dla dwóch graczy z jednym cardridge'm pozwala na tryb walki z 3 piosenkami.
Gra muzyczna a ja ani razu nie wspomniałem o utworach dostępnych w grze. Będziemy pomagać przy takich utworach jak ,,Believe'', ,,September'', ,,Y.M.C.A'' czy też ,,Jumping Jack Flash''. Utwory są dobrane idealnie do każdej historyjki i są naprawdę genialne. Dźwięki podczas gry oraz w menu także są niezłe. Grafika jest niedorzeczna , ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Agenci wyglądają bardzo fajnie, komiksowa grafika historyjek jest doskonała. Ogólny wygląd gry jest bardzo dobry.
Jeżeli miałbym się doszukiwać jakichś minusów tej gry to moim zdaniem trochę mało utworów. Mamy co prawda całkiem sporo etapów do rozegrania, ale po skończeniu gry chciałem więcej. Dodatkowo, żeby odblokować etapy bonusowe, trzeba zebrać naprawdę dużą ilość punktów, jak dla mnie, trochę za dużo.
Nie będę ukrywał. Każdy kto ma NDS, powinien zaopatrzyć się w Elite Beat Agents. Jest to chyba jedna z najdziwniejszych, najzabawniejszych oraz wyjątkowych gier muzycznych w ogóle. Takiej gry muzycznej. nie znajdziecie nigdzie indziej (chyba że zagracie na PC w Osu).
niedziela, 6 marca 2016
Rayman Raving Rabbids
Gdzieś w okolicach końca 2005 roku w internecie pojawił się zwiastun Rayman'a 4. Wszyscy fani rozpieszczeni świetną częścią 3 czekali tylko na premierę. Hype'u dodał jeszcze kolejny zwiastun, który miał pokazywać nowy gameplay oraz system walki. Niestety końcowy produkt podzielił fanów serii na dwa obozy: Pierwszy zaakceptował kórliki jako ciekawą alternatywę, a drugi obóz w ogóle nie chciał mieć z tym nic wspólnego. Mianowicie okazało się, że te zwiastuny to...ściema. Gra okazała się zbiorem minigier. Ale nie oceniam intencji twórców, tylko czy gra którą dostarczyli jest dobra. Tak więc, czy jest?
Fabuła jest banalna. Otóż pewnego dnia Rayman postanowił wybrać się na piknik z dziećmi Globox'a. I wtem pojawiają się kórliki i porywają Rayman'a oraz dzieci Globox'a. Rayman zostaje zmuszony do zabawiania tłumu kórlików, podejmując się różnych konkurencji.
Gameplay w trybie fabularnym wygląd następująco. Na początek musimy wyjść na arenę, w tym celu uderzamy w drzwi w naszej celi. Następnie jesteśmy zabierani na arenę i czeka na nas 5 wyzwań. Obowiązkowe do ukończenie są 3+wyzwanie finałowe. Za ukończenie 4+wyzwania finałowego jesteśmy nagradzani muzyką bądź strojem. Każde wyzwanie to osobna minigra. Raz będziemy musieli sprawdzić naszą pamięć, raz naciskać jak najszybciej dane guziki, jeszcze dalej będziemy musieli pobawić się w rzucanie krową itd. Każdy dzień ma jednak wspólną minigrę. Jest to gra taneczna, w której w odpowiedniej chwili musimy wcisnąć lewy przycisk myszy, lub prawy przycisk myszy, lub oba naraz. Wyzwania finałowe to najczęściej strzelanina na szynach lub wyścig. Choć raz zdarzy nam się spadać do obozu indian w określonym czasie. Po każdym dniu dostajemy przetykaczki do toalety i wracamy do celi, aby zacząć znów kolejny dzień. Dni do ukończenia jest 15. W celi oprócz rozpoczynania kolejnego dnia możemy także przystroić Rayman'a w różne stroje, posłuchać muzyki, albo usiąść na toalecie i powtórzyć minigry. Warto też wspomnieć, że zachowanie kórlików będzie się zmieniać wraz z czasem. Na początku będą nas nienawidzić, potem będą się nudzić, a potem będą nas kochać. Nawet nam przystroją celę!!!
Minigierki są bardzo fajne i idealnie ćwiczą rękę, refleks, zręczność oraz spostrzegawczość. Chociaż niektóre minigry mnie wkurzały jak np: Kórlik się obraca na platformie (oczywiście kórlik jest z tektury), potem gaśnie światło i musimy ustawić usta, oczy, uszy oraz ręce, dodatkowo w odpowiedniej pozycji. Jak ja tej minigry nienawidzę!!!! Ale reszta jest w porządku.
Poza trybem fabularnym mamy jeszcze tryb punktowy , w którym możemy pograć w odblokowane minigry (możemy także grać z innymi ludźmi). Im lepiej nam pójdzie w danej minigrze, tym więcej dostaniemy punktów. Punkty odblokowują nam bonusy takie jak filmiki czy art work'i.
Grafika jak na 2006 rok jest bardzo fajna. Modele postaci są wykonane świetnie, kórliki prezentują się dobrze, do danych lokacji także nie można się przyczepić.
Dźwięki postaci są bardzo dobre, muzyka jest niezła, ogólnie nie jest źle.
Do minusów mógłbym zaliczyć to, że niektóre minigry są (przynajmniej dla mnie) trochę zbyt frustrujące, oraz czasami gra ma problemy z uruchomieniem się na nowszych urządzeniach.
Rayman Raving Rabbids to na pewno nie jest gra, której spodziewali się fani Rayman'a, ale po ilości wydanych sequeli widać, że te kórliki jednak zyskały sobie sporą popularność. Może to nie jest ten epicki Rayman ze zwiastunów, ale jako gra na imprezę albo ze znajomymi, ba nawet samemu jest dobra. Jeżeli lubicie trochę wariackie klimaty oraz dobrze się pobawić, to polecam. Ale jeżeli masz wielki żal do Ubisoft'u, za to, że nie wydali gry, która wyglądała jak na zwiastunach, to odpuść. Gra tylko dla tych, którzy potrafią zaakceptować to , że kórliki to część świata Rayman'a , chociaż teraz to już 2 osobne światy.
piątek, 19 lutego 2016
This War of Mine
Wojna to straszna rzecz. Niszczy całe miasta, kraje. Giną miliony niewinnych ludzi. Najwidoczniej o tym, jakie jest to okropne zdarzenie chciało nas uświadomić studio 11 bit studios, które w 2014 roku wydało grę This War of Mine.
Nie jest to gra wojenna jak Call of Duty czy Battlefield. To jest gra o prawdziwej wojnie. Gdzie ludzie którzy jeszcze żyją, muszą mieszkać w ruinach budynków, gdzie jedzenie i picie jest warte więcej niż złoto.
W grze kierujemy losami 3 bohaterów, którzy zamieszkują razem w zniszczonym budynku i starają się jakoś przetrwać. Na początku dobrze jest odgruzować wszystko, by dostać się do starych szaf czy skrzyń. Potem trzeba jakoś zadbać o jedzenie i o sen, a także o ciepło, gdyż z każdym dniem temperatura spada. Możemy wybudować za znalezione materiały warsztat i tam za te same materiały zbudować np:Piecyk, łóżko czy krzesełko. Z czasem będziemy odblokowywać kolejne rzeczy do budowy. Czasem ktoś zapuka do nas z prośbą o pomoc, bądź z propozycją handlu. Pod koniec każdego dnia musimy także zdecydować dokąd pójść, aby zdobyć zapasy. Ktoś także musi czuwać w nocy, gdyż mogą nas ,,odwiedzić'' rabusie. Trzeba także pamiętać, że wojna potrafi obudzić w człowieku najgorsze instynkty. Podczas odwiedzania danych miejsc w poszukiwaniu jedzenia i materiałów, nasze sumienie jest wystawione na próbę. Czy etyczne jest napadanie domu staruszków czy domu rodzinnego, tylko po to by przetrwać. Należy pamiętać, że ludzie w domach potrafią się bronić, więc możemy zostać ranni. Z czasem w miejscach w których już byliśmy, zacznie brakować rzeczy, więc będziemy musieli wchodzić na coraz bardziej niebezpieczne tereny. Niestety w nocy także może dojść do tragedii, gdyż ktoś może nas zaatakować. W najlepszym przypadku nic się nie stanie, a w najgorszym ktoś nawet może umrzeć. Każdy z bohaterów ma różne umiejętności. Jeden np: Potrafi dobrze gotować, drugi jest silny, a trzeci jest sprytny. Dobrze jest te umiejętności umiec wykorzystać.
Za każdym razem gra jest inna. Inne miejsca, inni bohaterowie, inne ułożenie budynku. Czasem podczas losowych wydarzeń nasza postać także może zostać ranna, ale może także zdarzyć się tak, że dostaniemy coś potrzebnego.
Grafika jest ładna. Przeważa głównie szarość i czerń, co dobrze wpływa na klimat tytułu. Muzyka jest dobrze wyważona, jednak przeważa tutaj muzyka poważna. Efekty dźwiękowe są w tej grze bardzo dobre.
Gra w zasadzie nie ma żadnych minusów. Można by się jedynie przyczepić do poziomu trudności. Czasem jest zbyt wysoki.
Nie jest to gra, która zasługuje na to by być oceniana. Nie jest to też gra, która ma dostarczyć rozrywki. Jest to gra, która ma za zadanie pokazać ludziom, jak straszna jest wojna. Gra ta jest świetna pod względem wykonania technicznego, ale gdy w nią zagracie, przekonacie się, że to nie tylko gra, ale też doświadczenie. Żadne studio, (jak na razie) nie podjęło się tak trudnego tematu, jak życie niewinnego człowieka podczas wojny. Dobrze, że 11 bit studios podjęło się tak trudnego wyzwania. W efekcie dostaliśmy świetną, ale bardzo etyczną grę, która stawia na krawędzi nasze sumienie.
środa, 10 lutego 2016
Rocket League
W 2005 roku miał miejsce odcinek Top Gear, w którym główni prowadzący postanowili zagrać w piłkę nożną samochodami. Firma Psyonix widocznie podchwyciła ten pomysł i w 2008 roku na konsolę PS3 wypuściła grę o trochę przydługiej nazwie ,,Supersonic Acrobatic Rocket-Powered Battle-Cars''. Gra w dużym skrócie była dosyć zmodyfikowaną wersją pomysłu piłki nożnej z autami. Po 7 latach wypuścili oni sequel zatytułowany Rocket League. Czy warto się nim zainteresować?
W menu głównym znajdziemy jedynie najpotrzebniejsze opcje:
-Single player(który dzieli się na zwykły mecz i sezon)
-Multiplayer
-Garaż
-Trening
-Dodatki
Nie będę tego ukrywał. Jest to gra głównie przeznaczona do grania w sieci. Tryb Single player oferuję szybką grę z własnymi ustawieniami, natomiast w trybie Sezon dołączamy do wybranej przez siebie drużyny i staramy się walczyć z komputerowymi graczami o puchar.
Tryb multiplayer oferuję zwykłą grę 1vs1, 2vs2, 3vs3 i 4vs4, a także grę rankingową oraz grę z modyfikacjami. Przez pewien okres czasu jest także dostępny tryb snow day, gdzie zamiast piłki gramy krążkiem. Nie wiem jak długo ten tryb jeszcze zostanie.
Sterowanie w grze jest trochę skomplikowane, ale da się je opanować (opisuję sterowanie na padzie xbox 360 do pc, gdyż na padzie gra się najwygodniej):
A to skok, B to turbo, X to hamulec ręczny, Y to kamera skierowana na piłkę. RT To przyspieszenie, LT to hamulec i wsteczny, RB to rozmowa głosowa, LB to tabela wyników, krzyżak to reakcje oraz komentarze. Lewy drążek to kierowanie samochodem, a prawy drążek to sterowanie kamerą.
Mecz trwa pięć minut. Są 2 drużyny: niebieska i czerwona. Jedna piłka. Każda drużyna chce wbić jak największą liczbę goli. To są podstawowe zasady. Na boisku są porozrzucane dopalacze małe i z kulką w powietrzu przy bramkach( czyli te duże). Małe dają 12 dopalacza, a duże 100, czyli max. gdy auto na nie najedzie, zdobywa turbo. Gdy korzystamy z turbo, nasze auto jedzie dużo szybciej, a gdy wejdzie w prędkość ponaddźwiękową, może nawet zniszczyć auto przeciwnika. Autem możemy także jeździć po ścianach, robić obroty, salta, nawet przy pomocy turbo latać w powietrzu. Jeżeli po 5 minutach mecz zakończy się remisem, wprowadzany jest tryb nagłej śmierci, czyli drużyna która pierwsza strzeli gola, wygrywa. Podczas meczu możemy także reagować na gole, czy też dawać komendy drużynie. Za różne akcje takie jak: obrona przed golem, zniszczenie przeciwnika czy asysta, dostajemy punkty, które przekładają się na nasz poziom. Po każdym meczu także dostajemy punkty. Za przegraną 750, a za wygraną 1000. Po prawie każdym meczu dostajemy też rzeczy do naszego auta.
W garażu za zdobyte rzeczy możemy przystroić nasze auto w opony, kolory, naklejki, a nawet czapki itp. Twórcy dali nawet kilka DLC, dla tych którzy np: chcą strzelać gole DeLorean'em z powrotu do przyszłości.
W treningu przejdziemy samouczek oraz potrenujemy swoje umiejętnośći.
W dodatkach mamy jedynie tabely wyników, napisy,statystyki oraz powtórki.
Grafika jest genialna. Wszystko wygląda idealnie. Areny, auta, wykonanie, menu, wszystko.
Muzyka jest ok, choć pojawia się głównie w menu. Dźwięki aut, czy tłumów na stadionie są wykonane bardzo dobrze.
Gra ma niestety kilka minusów. Przede wszystkim, to brak pomysłu na areny. W pierwowzorze na PS3 mieliśmy różne pomysły na boiska np: zaokrąglenie. Tutaj zmienia się tylko wygląd aren. Dalej, być może tylko dla mnie, ale lekko przesadzone wymagania sprzętowe. Strasznie wolne odblokowywanie modyfikacji do aut oraz czasem niezbyt dobra AI.
Gra ta pomimo kilku minusów jest naprawdę świetna. Nic dziwnego, że dostała parę prestiżowych nagród, oraz że baza użytkowników tej gry nadal rośnie. Dzięki połączeniu serwerów z PS4 graczy jest jeszcze więcej. Jeżeli chcielibyście kiedyś pokopać piłkę samochodem, to wiecie co wybrać. Rakietowa liga chętnie przyjmuje nowych graczy. Tak zapnijcie pasy, przygotujcie silnik i...JAZDA!!
W menu głównym znajdziemy jedynie najpotrzebniejsze opcje:
-Single player(który dzieli się na zwykły mecz i sezon)
-Multiplayer
-Garaż
-Trening
-Dodatki
Nie będę tego ukrywał. Jest to gra głównie przeznaczona do grania w sieci. Tryb Single player oferuję szybką grę z własnymi ustawieniami, natomiast w trybie Sezon dołączamy do wybranej przez siebie drużyny i staramy się walczyć z komputerowymi graczami o puchar.
Tryb multiplayer oferuję zwykłą grę 1vs1, 2vs2, 3vs3 i 4vs4, a także grę rankingową oraz grę z modyfikacjami. Przez pewien okres czasu jest także dostępny tryb snow day, gdzie zamiast piłki gramy krążkiem. Nie wiem jak długo ten tryb jeszcze zostanie.
Sterowanie w grze jest trochę skomplikowane, ale da się je opanować (opisuję sterowanie na padzie xbox 360 do pc, gdyż na padzie gra się najwygodniej):
A to skok, B to turbo, X to hamulec ręczny, Y to kamera skierowana na piłkę. RT To przyspieszenie, LT to hamulec i wsteczny, RB to rozmowa głosowa, LB to tabela wyników, krzyżak to reakcje oraz komentarze. Lewy drążek to kierowanie samochodem, a prawy drążek to sterowanie kamerą.
Mecz trwa pięć minut. Są 2 drużyny: niebieska i czerwona. Jedna piłka. Każda drużyna chce wbić jak największą liczbę goli. To są podstawowe zasady. Na boisku są porozrzucane dopalacze małe i z kulką w powietrzu przy bramkach( czyli te duże). Małe dają 12 dopalacza, a duże 100, czyli max. gdy auto na nie najedzie, zdobywa turbo. Gdy korzystamy z turbo, nasze auto jedzie dużo szybciej, a gdy wejdzie w prędkość ponaddźwiękową, może nawet zniszczyć auto przeciwnika. Autem możemy także jeździć po ścianach, robić obroty, salta, nawet przy pomocy turbo latać w powietrzu. Jeżeli po 5 minutach mecz zakończy się remisem, wprowadzany jest tryb nagłej śmierci, czyli drużyna która pierwsza strzeli gola, wygrywa. Podczas meczu możemy także reagować na gole, czy też dawać komendy drużynie. Za różne akcje takie jak: obrona przed golem, zniszczenie przeciwnika czy asysta, dostajemy punkty, które przekładają się na nasz poziom. Po każdym meczu także dostajemy punkty. Za przegraną 750, a za wygraną 1000. Po prawie każdym meczu dostajemy też rzeczy do naszego auta.
W garażu za zdobyte rzeczy możemy przystroić nasze auto w opony, kolory, naklejki, a nawet czapki itp. Twórcy dali nawet kilka DLC, dla tych którzy np: chcą strzelać gole DeLorean'em z powrotu do przyszłości.
W treningu przejdziemy samouczek oraz potrenujemy swoje umiejętnośći.
W dodatkach mamy jedynie tabely wyników, napisy,statystyki oraz powtórki.
Grafika jest genialna. Wszystko wygląda idealnie. Areny, auta, wykonanie, menu, wszystko.
Muzyka jest ok, choć pojawia się głównie w menu. Dźwięki aut, czy tłumów na stadionie są wykonane bardzo dobrze.
Gra ma niestety kilka minusów. Przede wszystkim, to brak pomysłu na areny. W pierwowzorze na PS3 mieliśmy różne pomysły na boiska np: zaokrąglenie. Tutaj zmienia się tylko wygląd aren. Dalej, być może tylko dla mnie, ale lekko przesadzone wymagania sprzętowe. Strasznie wolne odblokowywanie modyfikacji do aut oraz czasem niezbyt dobra AI.
Gra ta pomimo kilku minusów jest naprawdę świetna. Nic dziwnego, że dostała parę prestiżowych nagród, oraz że baza użytkowników tej gry nadal rośnie. Dzięki połączeniu serwerów z PS4 graczy jest jeszcze więcej. Jeżeli chcielibyście kiedyś pokopać piłkę samochodem, to wiecie co wybrać. Rakietowa liga chętnie przyjmuje nowych graczy. Tak zapnijcie pasy, przygotujcie silnik i...JAZDA!!
sobota, 30 stycznia 2016
Sonic Battle
Jeżeli chodzi o bijatyki na konsolkę Gameboy Advance to było bardzo różnie. Mieliśmy trochę dobrych jak np: Dragon Ball Supersonic Warriors czy Street Fighter, ale było też trochę gorszych. Sonic Battle jest jak dla mnie dobrą bijatyką, choć ma kilka grzeszków.
Fabuła jest na początku dosyć prosta, ale potem staję się trochę bardziej skomplikowana. Dr. Eggman znajduje dosyć starego robota bojowego, który za nic w świecie nie chce go słuchać, więc postanawia go wyrzucić do wody po środku oceanu. Traf chciał, że Sonic znajduje robota i postanawia zabrać go do swojego przyjaciela, Tails'a. Okazuje się, że robot uczy się podczas walki. Działa on także na szmaragdy chaosu. Sonic i Tails postanawiają pomóc robotowi, którego nazwali ,,Emerl'' wrócić do pierwotnego stanu. Jednak niebawem z prostej historii sytuacja stanie się poważniejsza, niż może się wydawać. Po pokonaniu epizodu Sonic'a pozostaną nam jeszcze do ukończenia po kolei: epizod Tail's, Knuckles'a
Podczas historii poruszamy się po mapie w rzucie izometrycznym i jedyne co musimy robić, to chodzić do odpowiednich miejsc, aby pociągnąć fabułę dalej. Czasem będziemy musieli rozwiązać jakiś problem np: Będziemy musieli przynieść jakichś przedmiot, ale jeszcze częściej będziemy walczyć. Jeżeli po prostu wygramy walkę, Emerl dostanie 1 punkt do pamięci, natomiast jeżeli wygramy bez utraty punktu, zdobywa 2 punkty do pamięci. Przydają się one, gdyż jak już mówiłem Emerl uczy się podczas walki. Po każdej walce (w trybie fabularnym), dostaje on karty umiejętności danych postaci, z którymi był w grupie, lub z którymi walczył. Karty mają oczywiście swój koszt, jeżeli chodzi o umieszczenie ich w pamięci Emerl'a, więc na początku dobrze jest dawać słabe umiejętności, by zaoszczędzić miejsce w pamięci robota. Watro dodać, że nasz robot na początku jest strasznie słaby i kopiuje jedynie ruchy Sonic'a.
Sterowanie jest dosyć proste: Przycisk A to skok, Przycisk B to ciosy, Strzałkami się poruszamy, Prawy Spust to użycie zdolności specjalnej, a Lewy Spust to garda oraz leczenie (jeżeli przytrzymamy, to następuje regeneracja).
Walka moim zdaniem jest bardzo ciekawa. Na początku wybieramy 2 z 3 ataków specjalnych, ziemny i powietrzny. Trzeci to poświęcenie na gardę i leczenie. Naszym zadaniem jest odebranie wszystkich punktów przeciwnikowi, albo jeżeli gramy na czas to zdobycie ich jak największej ilości. Punkt zdobywamy, jeżeli uszczuplimy pasek zdrowia przeciwnika do zera. Gdy my umrzemy, nie tracimy punktu, tylko przeciwnik zyskuje. Możemy także po śmierci wybrać ponownie umiejętności specjalne, przez co możemy zmienić taktykę. Ciosy podstawowe dzielą się na podstawowe, mocne, powietrzne oraz podbródkowe. Podstawowe wykonujemy wciskając przycisk B, a jeżeli wciśniemy ten przycisk odpowiednią ilość razy, skończymy combo mocnym ciosem, który może wybić przeciwnika dosyć daleko. Powietrzne wykonujemy w powietrzu (to chyba jasne), a także podczas tzw. Dash'a. Aby zrobić Dash należy szybko wcisnąć 2 razy kierunek w którym chcemy biec. Podczas Dash'a wciśniemy przycisk A lub B i gotowe. Mocny możemy wykonać, gdy naraz wciśniemy strzałkę w prawo oraz B, a podbródkowy, gdy wciśniemy strzałkę w lewo i B. Każda z postaci ma inne umiejętności specjalne np: Sonic może wystrzelić potężną falę energii, rzucić pierścień i do niego podbiec, a także postawić minę, która wybucha, gdy wróg do niej podejdzie. Czy też Shadow może wystrzelić kulę psychiczną, Zrobić sławny Chaos Blast lub rzut samonaprowadzającą kulką energii. Gdy mamy mało zdrowia możemy się uleczyć, jednak zajmuje to trochę czasu, więc warto to robić po śmierci przeciwnika lub znaleźć jakieś ustronne miejsce. Gdy otrzymujemy obrażenia, ładuję nam się taki mały zielony pasek na zdrowiem. Gdy pasek ten zapełni się, możemy zabić przeciwnika od razu, za pomocą ciosu specjalnego. Gdy nam się uda, dostajemy punkt, a gdy nie, czyli gdy przeciwnik uniknie ciosu lub go zablokuje, tracimy pasek.
Gra oprócz trybu fabularnego posiada także tryb bitwy w którym wybieramy postacie do walki, arenę, ustawienia i możemy walczyć.Tryb Challenge, gdzie po wyborze postaci i poziomu trudności musimy pokonać kilka etapów, walcząc o najlepszy wynik. Zwykły trening, gdzie możemy potrenować wszystko, Mini gry, które niestety są dostępne jedynie przez multiplayer (poza jedną, ale jej nie wymienię). Rekordy bitwy oraz opcje.
Muzyka jak na GBA jest bardzo dobra. Dźwięki są tam , gdzie powinny być i wszystko do siebie pasuje. Grafika jest dobra. Areny są wykonane bardzo ładnie, postacie także, a i do wyglądu ogólnego nie można się przyczepić.
Gra ma jednak trochę minusów. Czasem walki są trochę za trudne, a czasem trochę za proste, Niektóre postacie są słabsze, inne silniejsze, Fabuła czasem trochę traci na sensie, mini- gry są grywalne jedynie przez multiplayer. Jednak największą jak dla mnie bolączką jest mała ilość postaci. Mamy jedynie 10 postaci, z czego 2 trzeba odblokować. Sonic ma dosyć pokaźną bibliotekę postaci, nawet jak na 2003-2004 rok, więc ciekawie byłoby zobaczyć metal S
Sonic'a, Dr. Eggman'a w jakimś robocie bojowym czy też jakąś ukrytą postać, poza 2, których nie zdradzę.
Gra jest bardzo dobra, fabuła jest fajna., walka porządna, postaciami dobrze się walczy, areny są ładne. Jako, że nie ma za bardzo wyboru w bijatykach na GBA, można się tą grą zainteresować. Jest to jak na razie jedyna bijatyka w uniwersum Sonic'a jaka powstała. Jak dla mnie jest to bardzo przyjemne doświadczenie, chociaż czasem może doprowadzić do frustracji. Jeżeli znasz i lubisz Sonic'a to bierz w ciemno, ale jeżeli go nie znasz, to radziłbym najpierw zagrać chociaż w 1 tytuł z Sonic'iem.
P.S Jadę na obóz zimowy. Nie ma mnie do 7 lutego. Nie będę w tym czasie korzystał z internetu, więc nie spodziewajcie się żadnych recenzji,
Fabuła jest na początku dosyć prosta, ale potem staję się trochę bardziej skomplikowana. Dr. Eggman znajduje dosyć starego robota bojowego, który za nic w świecie nie chce go słuchać, więc postanawia go wyrzucić do wody po środku oceanu. Traf chciał, że Sonic znajduje robota i postanawia zabrać go do swojego przyjaciela, Tails'a. Okazuje się, że robot uczy się podczas walki. Działa on także na szmaragdy chaosu. Sonic i Tails postanawiają pomóc robotowi, którego nazwali ,,Emerl'' wrócić do pierwotnego stanu. Jednak niebawem z prostej historii sytuacja stanie się poważniejsza, niż może się wydawać. Po pokonaniu epizodu Sonic'a pozostaną nam jeszcze do ukończenia po kolei: epizod Tail's, Knuckles'a
Podczas historii poruszamy się po mapie w rzucie izometrycznym i jedyne co musimy robić, to chodzić do odpowiednich miejsc, aby pociągnąć fabułę dalej. Czasem będziemy musieli rozwiązać jakiś problem np: Będziemy musieli przynieść jakichś przedmiot, ale jeszcze częściej będziemy walczyć. Jeżeli po prostu wygramy walkę, Emerl dostanie 1 punkt do pamięci, natomiast jeżeli wygramy bez utraty punktu, zdobywa 2 punkty do pamięci. Przydają się one, gdyż jak już mówiłem Emerl uczy się podczas walki. Po każdej walce (w trybie fabularnym), dostaje on karty umiejętności danych postaci, z którymi był w grupie, lub z którymi walczył. Karty mają oczywiście swój koszt, jeżeli chodzi o umieszczenie ich w pamięci Emerl'a, więc na początku dobrze jest dawać słabe umiejętności, by zaoszczędzić miejsce w pamięci robota. Watro dodać, że nasz robot na początku jest strasznie słaby i kopiuje jedynie ruchy Sonic'a.
Sterowanie jest dosyć proste: Przycisk A to skok, Przycisk B to ciosy, Strzałkami się poruszamy, Prawy Spust to użycie zdolności specjalnej, a Lewy Spust to garda oraz leczenie (jeżeli przytrzymamy, to następuje regeneracja).
Walka moim zdaniem jest bardzo ciekawa. Na początku wybieramy 2 z 3 ataków specjalnych, ziemny i powietrzny. Trzeci to poświęcenie na gardę i leczenie. Naszym zadaniem jest odebranie wszystkich punktów przeciwnikowi, albo jeżeli gramy na czas to zdobycie ich jak największej ilości. Punkt zdobywamy, jeżeli uszczuplimy pasek zdrowia przeciwnika do zera. Gdy my umrzemy, nie tracimy punktu, tylko przeciwnik zyskuje. Możemy także po śmierci wybrać ponownie umiejętności specjalne, przez co możemy zmienić taktykę. Ciosy podstawowe dzielą się na podstawowe, mocne, powietrzne oraz podbródkowe. Podstawowe wykonujemy wciskając przycisk B, a jeżeli wciśniemy ten przycisk odpowiednią ilość razy, skończymy combo mocnym ciosem, który może wybić przeciwnika dosyć daleko. Powietrzne wykonujemy w powietrzu (to chyba jasne), a także podczas tzw. Dash'a. Aby zrobić Dash należy szybko wcisnąć 2 razy kierunek w którym chcemy biec. Podczas Dash'a wciśniemy przycisk A lub B i gotowe. Mocny możemy wykonać, gdy naraz wciśniemy strzałkę w prawo oraz B, a podbródkowy, gdy wciśniemy strzałkę w lewo i B. Każda z postaci ma inne umiejętności specjalne np: Sonic może wystrzelić potężną falę energii, rzucić pierścień i do niego podbiec, a także postawić minę, która wybucha, gdy wróg do niej podejdzie. Czy też Shadow może wystrzelić kulę psychiczną, Zrobić sławny Chaos Blast lub rzut samonaprowadzającą kulką energii. Gdy mamy mało zdrowia możemy się uleczyć, jednak zajmuje to trochę czasu, więc warto to robić po śmierci przeciwnika lub znaleźć jakieś ustronne miejsce. Gdy otrzymujemy obrażenia, ładuję nam się taki mały zielony pasek na zdrowiem. Gdy pasek ten zapełni się, możemy zabić przeciwnika od razu, za pomocą ciosu specjalnego. Gdy nam się uda, dostajemy punkt, a gdy nie, czyli gdy przeciwnik uniknie ciosu lub go zablokuje, tracimy pasek.
Gra oprócz trybu fabularnego posiada także tryb bitwy w którym wybieramy postacie do walki, arenę, ustawienia i możemy walczyć.Tryb Challenge, gdzie po wyborze postaci i poziomu trudności musimy pokonać kilka etapów, walcząc o najlepszy wynik. Zwykły trening, gdzie możemy potrenować wszystko, Mini gry, które niestety są dostępne jedynie przez multiplayer (poza jedną, ale jej nie wymienię). Rekordy bitwy oraz opcje.
Muzyka jak na GBA jest bardzo dobra. Dźwięki są tam , gdzie powinny być i wszystko do siebie pasuje. Grafika jest dobra. Areny są wykonane bardzo ładnie, postacie także, a i do wyglądu ogólnego nie można się przyczepić.
Gra ma jednak trochę minusów. Czasem walki są trochę za trudne, a czasem trochę za proste, Niektóre postacie są słabsze, inne silniejsze, Fabuła czasem trochę traci na sensie, mini- gry są grywalne jedynie przez multiplayer. Jednak największą jak dla mnie bolączką jest mała ilość postaci. Mamy jedynie 10 postaci, z czego 2 trzeba odblokować. Sonic ma dosyć pokaźną bibliotekę postaci, nawet jak na 2003-2004 rok, więc ciekawie byłoby zobaczyć metal S
Sonic'a, Dr. Eggman'a w jakimś robocie bojowym czy też jakąś ukrytą postać, poza 2, których nie zdradzę.
Gra jest bardzo dobra, fabuła jest fajna., walka porządna, postaciami dobrze się walczy, areny są ładne. Jako, że nie ma za bardzo wyboru w bijatykach na GBA, można się tą grą zainteresować. Jest to jak na razie jedyna bijatyka w uniwersum Sonic'a jaka powstała. Jak dla mnie jest to bardzo przyjemne doświadczenie, chociaż czasem może doprowadzić do frustracji. Jeżeli znasz i lubisz Sonic'a to bierz w ciemno, ale jeżeli go nie znasz, to radziłbym najpierw zagrać chociaż w 1 tytuł z Sonic'iem.
P.S Jadę na obóz zimowy. Nie ma mnie do 7 lutego. Nie będę w tym czasie korzystał z internetu, więc nie spodziewajcie się żadnych recenzji,
Subskrybuj:
Posty (Atom)