czwartek, 26 listopada 2015

60 Seconds

Jest to bardzo dobra i wciągająca gra małego polskiego studia Robot Gentleman Games.Naszym zadaniem jest przetrwanie po wybuchu bomby atomowej, ale przedstawione w krzywym zwierciadle. Czy warto udać się do schronu i spróbować przetrwać? 

Fabułę przedstawiono w formie intra. Ted, czyli głowa typowej rodziny wracał z pracy, jednak gdy tylko pojawił się w domu, rozległ się alarm przeciwlotniczy. Jest on na tyle zaawansowany, że ostrzega przed bombardowaniem całe 60 sekund przed atakiem. Naszym zadaniem jest zebrać jak najwięcej rzeczy, a następnie dostać się do schronu i przetrwać do czasu przybycia wojska.

Cała gra jest podzielona na 2 elementy. Pierwszy to zbieractwo, a drugi to przetrwanie.
W pierwszym mamy 60 sekund na zabranie jedzenia, wody oraz najpotrzebniejszych rzeczy takich jak nasza rodzina, apteczka, strzelba, naboje, środek owadobójczy, mapa. przewodnik młodego skauta, latarka, kłódka walizka, siekiera, warcaby, karty, radio, maska przeciw gazowa. Każdy z tych przedmiotów ma określoną i przy tym bardzo ważną funkcje. Niestety nie możemy zabrać wszystkiego naraz. Ted ma 4 miejsca na rzeczy, przez co gdy będzie miał pełne ręce, musi wrzucić rzeczy do schronu, a dopiero potem może wziąć nowe. W ciągu 60 sekund nie dość, że musimy wziąć jak najwięcej rzeczy, to dodatkowo sami musimy na koniec wskoczyć do schronu. Jeżeli nam się nie uda - zginiemy. Plus ułożenie rzeczy podczas każdej rozgrywki jest zawsze losowe.

Przejdźmy teraz do przetrwania. Tutaj zebrane rzeczy są na wagę złota. Członkowie rodziny (dwoje dzieci i dwoje rodziców) będą potrzebować raz na 3-4 dni wody i raz na 7-8 dni jedzenia. Dodatkowo wszystkie rzeczy są bardzo użyteczne. Dzięki radiu możemy dowiadywać się rzeczy ze świata, poradnik młodego skauta może pomóc nam coś naprawić, siekiera pomaga nam się bronić itd. Każdy dzień jest opisywany w dzienniku. Na pierwszych stronach możemy przeczytać o uczuciach i przemyśleniach bohaterów, na kolejnych racjonujemy zapasy, a na kolejnych wybieramy czy chcemy kogoś wysłać na ekspedycję oraz także są różne wydarzenia. Wydarzenia są różne. Może to być ktoś przyjazny kto nam pomoże lub może to być ktoś, kto zechce nas wypędzić ze schronu. Zdarzają się także cwaniacy. Jeżeli chodzi o ekspedycję, to po jakimś czasie dobrze jest wysłać jedną osobę z naszej rodziny w wybrany punkt mapy, aby poszukała jakichś zapasów , a być może nawet znalazła jakieś przedmioty. Oczywiście w schronie ktoś może nie wytrzymać i uciec, jakaś osoba może zachorować, bądź odnieść kontuzję co może prowadzić do śmierci jeżeli się nie zajmiemy tymi sprawami lub mogą nas też zaatakować zmutowane karaluchy. Wydarzeń jest w tej grze bardzo dużo. Gra kończy się, gdy wszyscy umrą, gdy zostaniemy wypędzeni, gdy dwoje rodziców zginie (by wygrać, przy życiu musi zostać przynajmniej jeden). Można wygrać jedynie, gdy przybędzie po nas wojsko.

Mamy 3 poziomy trudności. Na łatwym mamy 20 sekund na zapoznanie się z tym, co jest w domu. Schronie jest nieźle zaopatrzony, choroby pojawiają się rzadko, a gości nie ma zbyt wielu. Na normalnym mamy tylko 10 sekund na rekonesans, w schronie jest mało rzeczy, choroby i goście pojawiają się często. Na najwyższym poziomie trudności nie mamy czasu na rekonesans, w schronie nie ma nic, poza rzeczami, które zebraliśmy, a goście i choroby są tak częste, że mało doświadczony gracz nie da sobie rady. Poza trybem normalnym mamy jeszcze samouczek, w którym nauczymy się podstaw, tryb samego zbierania oraz tryb samego przetrwania na losowo dobranych rzeczach w schronie. W menu są ustawienia grafiki, muzyki oraz sterowania. Możemy w nim także zobaczyć, kto robił tę grę.

Grafika jest mocno komiksowa. Podczas etapu zbierania mamy obraz 3D, który nie jest najgorszy, ale w końcu widzimy go w końcu tylko 60 sekund. Dalej jest grafika rysowana podczas przetrwania i jest ona całkiem niezła. Muzyka nie jest zła, ale po pewnym czasie, gdy słyszymy ten sam utwór zapętlający się, możemy dostać szału, bądź po prostu wyłączyć muzykę.

Czy gra ma jakieś minusy? Jak dla mnie to cena. Gra kosztuje 40-50 zł. Moim zdaniem to trochę za dużo. Nie powinna kosztować więcej niż 25-30 zł. No i jeszcze raz ta cholerna muzyka. Naprawdę mocno irytuje po pewnym czasie.

Jednak 60 Seconds jest grą, na którą warto puścić trochę grosza. Zwłaszcza, jeśli lubicie czarny humor. Smaczków jest wiele, a jak już się wkręcicie w rozgrywkę, to gwarantuję solidny masaż przepony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz