poniedziałek, 28 grudnia 2015

Plants vs Zombies: Garden Warfare

W 2009 roku firma PopCap znana chociażby z gier Bejeweled albo Peegle, wypuściła na rynek tytuł Plants vs Zombies. Gra przez miesiące zdobywała popularność. Teraz jest dostępna na niemal wszystkie platformy.  W 2013 roku został wydany sequel, natomiast w 2014 roku PopCap podpisał umowę z EA na zrobienie nowej gry - Plants vs Zombies: Garden Warfare, czyli połączenia TPS'a i tower defence z lekką domieszką RPG. Czy to mogło sie udać?

Na wstępie zaznaczę, że jest to gra multiplayer. Tryb single player jest, jednak ogranicza się tylko do jednego sposobu rozgrywki. Po wejściu do menu mamy tryb garden ops oraz multiplayer. Znajdziemy tu także sklep z kartami, możliwość edycji postaci, naszą kolekcję oraz dodatkowe informacje.

Garden Ops opiera się na tym samym co znamy z poprzednih części. Urządzamy ogród i naszym zadaniem jest przetrwanie 10 fal zombie. Podczas nich możemy także sadzić pomocne roślinki np: Ognisty Kwiat, Kwiat Leczący czy też rzepę, która będzie walczyć z umarlakami na krótkim dystansie. Gdy uda nam się przetrwać, musimy dotrzeć na lądowisko i ponownie przetrwać, ale tym razem tylko 1 minutę. Po tym czasie odlatujemy i następuje podsumowanie. W tym trybie możemy grać jedynie roślinami

Tryb multiplayer posiada kilka wariantów. Mamy tryb deathmatch, w którym kto pierwszy zabije 50 wrogów wygrywa, tryb przejęcia, gdzie rośliny mają 5 ogrodów, a zombie mają za zadanie je przejąć, i na koniec wykonać specjalne zadanie. Kto przejmie więcej punktów, wygrywa. Tryb Gnoma, gdzie każda strona ma 3 bazy. Można je wysadzić za pomocą bomby- gnoma. Można bombę jednak rozbroić w określonym czasie. Jeżeli to się nie uda, BUM!!, Tryb mieszany, który jest mieszanką pozostałych oraz Tryb Suburbination, gdzie trzeba przejąć trzy punkty, a także Taco Bandits gdzie zombie mają za zadanie ukraść taco z budki, a następnie dać je kosmitom.

Gameplay jest troszeczkę inny, niż poprzednim razem. Przed każdą walką wybieramy stronę: Rośliny albo Zombie. Każda ze stron ma cztery klasy, różniące się punktami życia, amunicją, rodzajami ataku oraz umiejętnościami specjalnymi. Zacznijmy od roślin.

Peashooter- podstawowa klasa strzelecka. Strzela zielonymi kulkami. Umiejętności specjalne to rzut chilli granatem, ustawienie się jako wieżyczka, oraz zwiększenie na moment prędkości oraz wysokości skoku.
Sunflower- klasa typu medyk.Strzela jak karabin słonecznymi promieniami. Umiejętności specjalne to ustawienie kwiatka leczącego, uleczanie poszkodowanych oraz mega laser słoneczny.
Chomp- klasa do walki na bliską odległość. Nie ma on amunicji, gdyż walczy gryząc i połykając swoich wrogów. Jednak gdy ich przeżuwa, nie może atakować. Umiejętności specjalne to zastawienie pułapki, ukrycie się pod ziemią i atak z zaskoczenia oraz spowolnienie swojego przeciwnika mazią.
Cactus- klasa defensywna. Dobrze strzela na odległość. Umiejętności specjalne to ustawienie orzechów jako tarczy, ustawianie min ziemniaczanych oraz użycie czosnkowego drona do walki. Kaktus się wtedy nie porusza, ale dron może walczyć z powietrza. Dron ma bardzo mało zdrowia.

Teraz ogólny opis klas zombie:
Foot Soldier- klasa strzelecka. Strzela z karabinu. Umiejętności specjalne to bardzo wysoki skok, użycie bazooki oraz zasłona dymna
Scientist- klasa wspierająca. Strzela ze strzelby. Umiejętności specjalne to dwukrotne użycie teleportacji, małe urządzenie leczące oraz lepkie granaty.
Engineer-także klasa wsparcia. Strzela z granatnika. Umiejętności specjalne to zdezorientowanie przeciwnika na krótką chwilę, podobnie jak u kaktusa użycie drona oraz jazda na młocie pneumatycznym
All-Star-klasa ofensywna. Strzela z miniguna, który nie ma amunicji, jednak się przegrzewa. Umiejętności specjalne to stworzenie dwóch tarcz z kukieł do treningu, wystrzelenie małego fana jako granatu oraz uderzenie z łokcia.

Każdą z klas można edytować poprzez zmianę wyglądu, czy też nawet akcji. Każda z postaci ma także kilka swoich alternatywnych wersji, które odblokowujemy przez kupowanie kart. Mamy także możliwość zdobywania kolejnych poziomów naszych postaci, dzięki czemu zdobywamy nowe umiejętności oraz stroje. Poziomy zdobywamy wykonując zadania.

Areny, na których będziemy toczyć swoje boje to m.in. stacja kolejowa na pustyni, centrum miasta, czy też nawiedzony dom. Każda z tych plansz jest dobrze wykonana, a także jest dosyć spora. Potrzeba czasu, aby dokładnie poznać każdą z nich.

Sterowanie jest następujące(opisuję w wersji na ps3). X to skok, O to interakcja(np: Postawienie upadłego kompana na nogi), kwadrat to przeładowanie, trójkąt, R1 i L1 to umiejętności, L2 to celowanie, R2 to strzał, lewym joystickem chodzimy, prawy to celowanie, a krzyżak to gesty na tak, nie ,złość, zadowolenie(tak jak sobie wybierzemy). Chodzimy, strzelamy, unikamy, nie dajemy się zabić.

Po każdej grze dostajemy pieniądze, które możemy wydać na pakiety kart. W tych pakietach mogą być rośliny i zombie do garden ops oraz do różnych trybów, mogą być całe stroje, albo ich część, dodatkowe rzeczy itd. Każdy pakiet kart kosztuje określoną ilość pieniędzy.

Grafika jest bardzo ładna, ogólnie to chyba jeden z lepiej wyglądających shooterów, w jakie grałem. Jest kolorowo, lekko komiksowo, tekstury są w porządku, postacie i areny wyglądają doskonale. Muzyki nie ma wiele, ale jest nie do zarzucenia. Pojawia się ona głównie w menu i na koniec meczu.

Jak dla mnie gra posiada tylko jeden, dosyć spory minus, Załóżmy że nie mam internetu i chciałbym sobie pograć, ale w inny tryb niż Garden Ops. Ojoj, nie ma takiej możliwości. Brak walk z botami to dla mnie spory problem.

Jestem pewien, że pomimo tej niedoróbki będziecie się dobrze bawić przy tej grze. Jest dynamiczna, wciągająca oraz łatwa do nauczenia. Jest to jedna z najlepszych strzelanek sieciowych, w jakie grałem. Nawet jeżeli nie jesteście fanami kwiatków i zombie, to powinniście to kupić. Jestem pewien, że ta gra na pewno prędko nie padnie, tym bardziej , że ludzi do gry jest całkiem sporo, a już szykuje się druga część. Miłego zabijania zombie. I vice versa...


czwartek, 3 grudnia 2015

Poker Night

Nigdy w życiu bym nie pomyślał, żeby jedne z najlepszych popkulturowych postaci z branży gier po ciężkim dniu w robocie wieczorem zebrały się, usiadły przy stole w barze i grały w pokera. Taka sytuacja jednak miała miejsce w 2010 roku, gdy firma Telltale Games postanowiła wypuścić grę Poker Night. Czy warto dosiąść się i zagrać partyjkę?




     Jesteśmy dorosłą osobą, która dowiaduje się, że w jakiejś alei, w jakimś mieście znajduje się bar o nazwie ,,The Inventory'' (po polsku: Wyposażenie). Zjeżdżamy złotą windą na sam dół, gdzie czeka na nas właściciel lokalu, zapraszający do gry. Po krótkiej scenie, gdzie każdy wykłada 10,000 dolarów, zaczynamy. Bez obaw, to nie gra na prawdziwe pieniądze.

Gramy według zasad Texas Hold'em, czyli każdy z graczy na początku dostaje po 2 karty, następnie gdy każdy da już swoje żetony lub podbije stawkę, wykładane są 3 karty na stół. Te karty są dla wszystkich. Następnie każda z osób może poczekać, podbić, spasować czy też zgodzić się na podbicie. Następnie jest wykładana kolejna karta. Rutyna powtarza się do czasu, gdy wyjdzie piąta karta, a wszyscy skończą czekanie podbijanie itd. Każdy wtedy pokazuje swoje dwie karty. Wybierane jest 5 najmocniejszych kart z 7 (2 gracza + 5 na stole). Gracz który ma lepszą pokerową kombinację wygrywa stawkę. Gra kończy się, gdy jedna osoba ogołoci pozostałych zawodników. Musimy bardzo uważać , gdyż jeśli to my stracimy wszystkie pieniądze, wówczas to my odchodzimy ze stołu. Za wygrywanie różnych partii będziemy nagradzani nowymi taliami kart, wyglądem stołu oraz żetonów.



    Przy stole gramy z bardzo dobrze dobraną ekipą. Gramy z Maxem z gry Sam i Max, gramy ze Strong Bad z różnej maści animacji oraz gier (nie kojarzę za bardzo tej postaci, choć jak grałem , to zacząłem ją lubić), Z Heavy'm z gry Team Fortress 2 oraz z Tycho z serii internetowych komiksów o nazwie Penny Arcade. Każdy z nich od czasu do czasu rzuca bardzo śmieszne hasła oraz gry słów. Czasami mogą dziać się także bardzo różne sytuacje. Czasami jakaś postać obstawi nawet swój bardzo drogocenny przedmiot, gdyż nie ma pieniędzy by grać. Tak więc Max może kiedyś obstawić swoją broń oraz odznakę, Strong Bad swoje różowe okulary, Heavy swojego minigun'a, na którego mówi ,,Sasha'', a Tycho moze obstawić swój złoty zegarek. Za każdy wygrany przedmiot dostaniemy jakiś unikatowy przedmiot do gry Team Fortress 2. Dodatkowo w menu mamy jeszcze podgląd statystyk, żeby sprawdzić czy jesteśmy na plusie, czy na minusie, jeżeli chodzi o kasę. Żeby w tej grze wygrać choć jedną partię, naprawdę trzeba się postarać. Sztuczna inteligencja jest naprawdę dobra i nie okazuje litości. Przegrałeś, to płać.




Muzyka jest bardzo dobra. Lekko jazzowe kawałki świetnie nadają sie do gry w pokera, budując przy tym bardzo dobrą atmosferę. Grafika jest komiksowo - cel shadingowa, jednak jest to jak najbardziej okej i nie przeszkadza.

      Jest jednak coś, co trochę mnie zasmuciło. Mianowicie brak trybu multiplayer, nawet lokalnie. Chciałbym pograć sobie na wirtualną kasę z przyjacielem albo kimś w internecie. Niestety dostępna jest jedynie gra single player.

Nie licząc tej wpadki, uważam, iż jest to naprawdę dobra gra pokerowa w stylu amerykańskim. Połączenie mojej ulubionej odmiany pokera i dodanie do tego śmiesznych postaci znanych z innych wydawnictw sprawia, że co rusz będziecie śmiać się z żartów, które opowiadają dane postacie, o ile wcześniej wygracie trochę wirtualnych żetonów od nich.

     

     

niedziela, 29 listopada 2015

Mario Kart 7

Na rynku gier jest wiele gatunków. Jednak gdybym miał wybrać swój ulubiony, byłyby to wyścigi. Mario Kart to seria zapoczątkowana jeszcze w latach 80 na starego SNES'a. Przez lata wychodziły kolejne części na kolejne generacje konsol. Czy i tym razem warto walczyć o puchary Muchomorowego Królestwa?



Gra wita nas bardzo ładnie narysowanym obrazkiem z logiem gry, oraz trzema trybami: dla jednego gracza, dla wielu graczy lokalnie oraz dla wielu graczy online. Jest jeszcze Mario Kart Channel, dzięki któremu ludzie korzystający z technologii Streetpass mogą wysyłać nam powtórki swoich wyścigów.

W trybie dla pojedynczego gracza dostępne są następujące opcje: Grand Prix, Próba Czasu, Balonowa Bitwa oraz walka na zbieranie monet. W Grand Prix mamy możliwość ścigania się w 8 pucharach (po 4 trasy każdy) w czterech różnych klasach. Klasa 50 CC to najwolniejsza z klas. Pojazdy są wolne, przeciwnicy to idioci, a zajęcie pierwszego miejsca to kaszka z mleczkiem.
Klasa 100 CC jest już szybsza i trudniejsza. Pojazdy są szybsze, przeciwnicy czasem zrobią nam kuku, a zajęcie przynajmniej miejsca na podium wymaga już trochę wysiłku,
Klasa 150 CC jest najszybszą i najtrudniejszą z klas, która wystawi na próbę naszą samokontrolę. Tutaj pojazdy jadą najszybciej, przeciwnicy chcą wygrać tak samo jak my, a zajęcie chociażby miejsca na podium jest naprawdę trudne.Po przejściu klasy 150 CC (Czyli wygraniu w niej 8 pucharów), odblokowujemy klasę Mirror, która jest taka sama jak klasa 150 CC, tylko że wszystkie trasy są na odwrót.

Pierwsze 4 puchary to 16 nowych tras, natomiast pozostałe 4 to remake'i starszych z poprawkami.
Przed przystąpieniem do wyścigów musimy wybrać jeszcze postać. Na początku mamy dostęp tylko do 8, a kolejne 9 jest do odblokowania. Wśród startowych postaci mamy: Mario, Luigi, Peach, Yoshi, Bowser, Donkey Kong, Toad i Koopa Troopa. Postaci do odblokowania nie będę wam zdradzał. Powiem tylko że 8 postaci odblokowujemy w klasie 150CC (1 wygrany puchar w tej klasie = 1 postać odblokowana), a jedną jeżeli wygramy 8 pucharów w klasie 50CC - odblokujemy ostatniego zawodnika.

Każda z postaci różni się parametrami takimi jak prędkość, ciężar, umiejętność jazdy w terenie, sterowność oraz przyspieszenie. Weźmy na przykład Bowser'a. Jest najcięższy i ma największą prękość, ale nie radzi sobie w terenie oraz z przyspieszaniem, a jeżeli chodzi o sterowność, to jest średni. Przed przystąpieniem do pucharu, ale po wybraniu postaci, musimy złożyć sobie jeszcze samochód, którym będziemy się ścigać. Budujemy go z trzech części: karoserii, opon i lotni. Mogą one zmienić nasze podstawowe parametry (np: wolny gracz stanie się trochę szybszy). Po skończonej budowie auta możemy jechać.

Sterowanie jest następujące: Przycisk A lub Y służy nam jako gaz, przycisk B to hamulec i wsteczny, przycisk X lub L to użycie broni, a przycisk R to skok i drift. Podczas wyścigu trafimy na nowość w serii - niebieskie pola. Są to specjalne miejsca przed skoczniami, na których uruchamiana jest paralotnia bądź spadochron. Wówczas nasz pojazd poleci, a my możemy kontrolować lot. Jeżeli na torze przytrzymamy przycisk R i zaczniemy skręcać, będziemy wykonywać drift. Im dłużej go utrzymamy, tym większego będziemy mieli kopa. Warto tę technikę wykonywać często.
Jeżeli przed skoczniami, dosłownie na krawędzi wciśniecie przycisk R - wasza postać wykona trick, a następnie dostanie małe turbo. Bronie dostępne w grze to starsze, jak i nowsze zabawki. Powraca grzybek, który daje nam turbo, muszle do strzelania, czy też skórka banana.

Są też nowe bronie: na przykład listek, który pozwala nam uderzać przeciwników ogonem bliska, ognisty kwiatek pozwalający strzelać ognistymi kulami, czy też szczęśliwa siódemka, zawierająca siedem różnych broni. Ich równowaga na torze jest doskonała. Ostatni gracz dostanie np
gwiazdkę, piąty - trzy czerwone muszle, a pierwszy musi zadowolić się skórkami banana. Daje to szansę przeskoczyć z ostatniego miejsca nawet na pierwsze.

Próba czasu jest to mój najbardziej nielubiany tryb, Polega on na tym, że wybieramy postać i budujemy samochód, wybieramy trasę i mamy ją samemu ukończyć w jak najkrótszym czasie.
Bitwa Balonowa, polega na tym, że każdy z graczy ma trzy balony i musi tak celować zdobytą bronią we wrogów, aby oni stracili swoje balony, a nam został przynajmniej jeden.
Tryb zbierania monet jest podobny do bitwy, jednak tutaj mamy licznik czasu. Naszym zadaniem jest zebrać jak największą liczbę monet, a przy tym nie stracić ich na wskutek otrzymania obrażeń bronią znalezioną na arenie.

Podczas wyścigu zbieramy monety. Możemy ich mieć maksymalnie 10 na wyścig. Im więcej ich mamy, tym większą możemy rozwinąć prędkość. Za konkretną ilość monet odblokowujemy nowe części do pojazdu. Możemy jeszcze w trakcie wyścigu nacisnąć górną strzałkę na krzyżaku, by włączyć tryb widoku z pierwszej osoby. Tutaj kierujemy za pomocą żyroskopu.

Tryb lokalnego multiplayera ma również 2 opcje: Download Play oraz z osobną kopią gry. Gracze, którzy mają swoją kopię gry, mogą wybrać postać i pojazd. Natomiast jeżeli ktoś nie ma gry, może użyć opcji Download Play. Bierze wtedy udział w wyścigu, lecz gra jako Shy Guy, bez możliwości zmiany ustawień pojazdu.

Tryb multiplayer sprawuje się całkiem dobrze. Nie natrafiłem w nim na żadne błędy, a przy tym bardzo dobrze się bawiłem. Jest to chyba najlepszy tryb multiplayer, jaki na razie wypuściła firma Nintendo.

A jak muzyka i grafika? Muzyka jest świetna i naprawdę miło się jej słucha. Odgłosy są jak należy, ogólnie wszystko brzmi tak, jak powinno. Grafika jak na możliwości konsoli 3DS jest bardzo ładna, kolorowa i nie drażni oczu.

 Szczerze mówiąc, to gra nie ma minusów. Choć jest jeden, który poważnie mnie zdenerwował. Pamiętam, że od wersji Mario kart Super Circuit każdy tytuł z tej serii posiadał tryb versus, w którym mogliśmy rozegrać pojedynczy wyścig, z własnymi ustawieniami. Nie wiem czemu, ale ten tryb niestety jest dostępny tylko w trybie multiplayer. To mnie poważnie wkurzyło, bo gdy mam ochotę rozegrać swoja ulubioną trasę, to muszę jechać przez całe, cholerne zawody, tylko po to, by się do niej dostać. To jest jak dla mnie poważne niedociągnięcie.

Jednak nie licząc tej wpadki, sądzę iż Mario Kart 7 jest naprawdę świetną grą wyścigową i mam nadzieję, że każdy kto posiada 3DS ma też ten tytuł. Jest to pozycja godna polecenia, zwłaszcza dla fanów wyścigów oraz fanów gier z Mario.


czwartek, 26 listopada 2015

60 Seconds

Jest to bardzo dobra i wciągająca gra małego polskiego studia Robot Gentleman Games.Naszym zadaniem jest przetrwanie po wybuchu bomby atomowej, ale przedstawione w krzywym zwierciadle. Czy warto udać się do schronu i spróbować przetrwać? 

Fabułę przedstawiono w formie intra. Ted, czyli głowa typowej rodziny wracał z pracy, jednak gdy tylko pojawił się w domu, rozległ się alarm przeciwlotniczy. Jest on na tyle zaawansowany, że ostrzega przed bombardowaniem całe 60 sekund przed atakiem. Naszym zadaniem jest zebrać jak najwięcej rzeczy, a następnie dostać się do schronu i przetrwać do czasu przybycia wojska.

Cała gra jest podzielona na 2 elementy. Pierwszy to zbieractwo, a drugi to przetrwanie.
W pierwszym mamy 60 sekund na zabranie jedzenia, wody oraz najpotrzebniejszych rzeczy takich jak nasza rodzina, apteczka, strzelba, naboje, środek owadobójczy, mapa. przewodnik młodego skauta, latarka, kłódka walizka, siekiera, warcaby, karty, radio, maska przeciw gazowa. Każdy z tych przedmiotów ma określoną i przy tym bardzo ważną funkcje. Niestety nie możemy zabrać wszystkiego naraz. Ted ma 4 miejsca na rzeczy, przez co gdy będzie miał pełne ręce, musi wrzucić rzeczy do schronu, a dopiero potem może wziąć nowe. W ciągu 60 sekund nie dość, że musimy wziąć jak najwięcej rzeczy, to dodatkowo sami musimy na koniec wskoczyć do schronu. Jeżeli nam się nie uda - zginiemy. Plus ułożenie rzeczy podczas każdej rozgrywki jest zawsze losowe.

Przejdźmy teraz do przetrwania. Tutaj zebrane rzeczy są na wagę złota. Członkowie rodziny (dwoje dzieci i dwoje rodziców) będą potrzebować raz na 3-4 dni wody i raz na 7-8 dni jedzenia. Dodatkowo wszystkie rzeczy są bardzo użyteczne. Dzięki radiu możemy dowiadywać się rzeczy ze świata, poradnik młodego skauta może pomóc nam coś naprawić, siekiera pomaga nam się bronić itd. Każdy dzień jest opisywany w dzienniku. Na pierwszych stronach możemy przeczytać o uczuciach i przemyśleniach bohaterów, na kolejnych racjonujemy zapasy, a na kolejnych wybieramy czy chcemy kogoś wysłać na ekspedycję oraz także są różne wydarzenia. Wydarzenia są różne. Może to być ktoś przyjazny kto nam pomoże lub może to być ktoś, kto zechce nas wypędzić ze schronu. Zdarzają się także cwaniacy. Jeżeli chodzi o ekspedycję, to po jakimś czasie dobrze jest wysłać jedną osobę z naszej rodziny w wybrany punkt mapy, aby poszukała jakichś zapasów , a być może nawet znalazła jakieś przedmioty. Oczywiście w schronie ktoś może nie wytrzymać i uciec, jakaś osoba może zachorować, bądź odnieść kontuzję co może prowadzić do śmierci jeżeli się nie zajmiemy tymi sprawami lub mogą nas też zaatakować zmutowane karaluchy. Wydarzeń jest w tej grze bardzo dużo. Gra kończy się, gdy wszyscy umrą, gdy zostaniemy wypędzeni, gdy dwoje rodziców zginie (by wygrać, przy życiu musi zostać przynajmniej jeden). Można wygrać jedynie, gdy przybędzie po nas wojsko.

Mamy 3 poziomy trudności. Na łatwym mamy 20 sekund na zapoznanie się z tym, co jest w domu. Schronie jest nieźle zaopatrzony, choroby pojawiają się rzadko, a gości nie ma zbyt wielu. Na normalnym mamy tylko 10 sekund na rekonesans, w schronie jest mało rzeczy, choroby i goście pojawiają się często. Na najwyższym poziomie trudności nie mamy czasu na rekonesans, w schronie nie ma nic, poza rzeczami, które zebraliśmy, a goście i choroby są tak częste, że mało doświadczony gracz nie da sobie rady. Poza trybem normalnym mamy jeszcze samouczek, w którym nauczymy się podstaw, tryb samego zbierania oraz tryb samego przetrwania na losowo dobranych rzeczach w schronie. W menu są ustawienia grafiki, muzyki oraz sterowania. Możemy w nim także zobaczyć, kto robił tę grę.

Grafika jest mocno komiksowa. Podczas etapu zbierania mamy obraz 3D, który nie jest najgorszy, ale w końcu widzimy go w końcu tylko 60 sekund. Dalej jest grafika rysowana podczas przetrwania i jest ona całkiem niezła. Muzyka nie jest zła, ale po pewnym czasie, gdy słyszymy ten sam utwór zapętlający się, możemy dostać szału, bądź po prostu wyłączyć muzykę.

Czy gra ma jakieś minusy? Jak dla mnie to cena. Gra kosztuje 40-50 zł. Moim zdaniem to trochę za dużo. Nie powinna kosztować więcej niż 25-30 zł. No i jeszcze raz ta cholerna muzyka. Naprawdę mocno irytuje po pewnym czasie.

Jednak 60 Seconds jest grą, na którą warto puścić trochę grosza. Zwłaszcza, jeśli lubicie czarny humor. Smaczków jest wiele, a jak już się wkręcicie w rozgrywkę, to gwarantuję solidny masaż przepony.

sobota, 21 listopada 2015

Rabbids Go Home

Rayman: Raving Rabbids - była to jedna z pierwszych gier jakie pojawiły się na Nintendo Wii. Gra ta zyskała tak dużą popularność, że powstała druga część pod tytułem Rayman Raving Rabbids 2. Potem powstała trzecia część o nazwie Rayman Raving Rabbids: TV Party. W końcu kórliki stały się tak popularne, że dostały własną grę. Czy jest dobra i warto się nią zainteresować? Sprawdźmy to.


Fabuła jest bardzo prosta. Kórliki były już powoli znudzone życiem na ziemi, więc postanowiły wrócić do domu. Problem w tym, że nie wiedzą skąd pochodzą. Postanowiły więc uznać Księżyc za swój dom. A jak mają zamiar się tam dostać? Zabierając co popadnie z najbliższych miast oraz wsi, a także wykorzystać te rzeczy, do budowy wieży sięgającej Księżyca.

Jak wygląda sterowanie w tej grze? Otóż po poziomach poruszamy się dwoma kórlikami. Jeden pcha wózek, drugi podnosi rzeczy. Nunchukiem kierujemy wózkiem, Wii Remote'm po wciśnięciu przycisku A możemy wysłuchać jakiejś rady od kórlika w farbie, a także może brać większe rzeczy oraz oddawać rzeczy do kórlika grającego na tubie. Przytrzymując przycisk A możemy także sprawić, by nasz kórlik biegł szybciej, czyli by wózek szybciej się poruszał. 

Po pewnym czasie odblokujemy także umięjętność przyspieszania. Wystarczy, że trzymając przycisk A zrobimy ostry skręt, zobaczymy po wózkiem niebieskie iskry, wciśniemy Spust B i nasz wózek dostanie kopa. Ta technika przydaje się naprawdę często przy robieniu skoków. Za pomocą Wii Remote'a możemy także sprawić, by kórlik zbierający rzeczy krzyknął. Pozwala to na zebranie paru dodatkowych rzeczy np. ubrań z ludzi czy napojów z automatów. Krzyk może nam się przydać też do walki z czyścicielami. Celując Wii Remote'm oraz wciskając przycisk Z na nunchuku możemy wystrzelić kórlika, który może dla nas otworzyć wejścia. To całe sterowanie.


Opiszę teraz na czym polega typowy poziom w tej grze. Na początku mamy krótki filmik pokazujący, co jest naszym głównym celem. Może to być krowa, biurko, zegar, antena itp. Po filmiku wchodzimy do gry. Naszym celem jest zebranie jak największej liczby przedmiotów w drodze do głównego celu poziomu. Rzeczy są oznaczone kredowym okręgiem. Niektóre rzeczy są pokazane od razu, niektóre trzeba zdobyć np; ogłuszając psa, który chce nas zaatakować i zabierając go, czy też rzeczy poukrywane jak np. napój w koszu. Mniej więcej od przejścia 5 misji zaczną pojawiać się ludzie, którzy będą mieli dość naszych wybryków i będą chcieli nam zrobić krzywdę.

Pokonać jest ich łatwo. Wystarczy krzyknąć 2 razy. Raz by osłabić przeciwnika, a drugi raz by go załatwić. Po drodze spotkamy także parę razy na poziom kórlika z tubą, któremu możemy oddać zebrane rzeczy. Przydaje się to, gdyż w razie śmierci nie tracimy wszystkiego co mieliśmy. A'propos śmierci: na początku gry mamy 3 żarówki. Symbolizują one ile możemy wytrzymać obrażeń. Gdy stracimy je wszystkie lub spadniemy - wracamy do punktu kontrolnego. Jeśli jednak mieliśmy jakieś rzeczy, a nie daliśmy ich do tuby, wówczas tracimy wszystko. Po przejściu całego poziomu , którego uwieńczeniem i podsumowaniem jest rozbicie ściany, możemy zobaczyć orkiestrę kórlików.


Wrzucamy na samym początku rzecz główną która jest warta 600 punktów do... toalety (nie żartuję), a następnie to co daliśmy kórlikowi w tubie oraz to co sami mieliśmy w wózku. Żeby zdobyć maksymalną ilość punktów, musimy zdobyć 1000 punktów, co oznacza, że poza rzeczą główną musimy zdobyć jeszcze 400 rzeczy. Po skończonym poziomie wszyscy podróżujemy przez kanały do centrum miasta, w którym możemy pozbierać trochę małych rzeczy, a następnie dać je kórlikowi z tubą i przejść dalej.

Każdy poziom przed przystąpieniem do niego wymaga odpowiedniej sumy punktów, gdyż wieża sumuje rzeczy zebrane (1 poziom to maksymalnie 1000 punktów). Jeżeli w danym poziomie zbierzemy 350 punktów, dostaniemy 4 prezenty. Jeżeli zbierzemy 250 to 3 prezenty, jeżeli 100 to 2 prezenty, a 50 punktów to 1 prezent. Prezenty przydają się w trybie edycji kórlika. Ten tryb jest o tyle ciekawy, bo kórlik jest w naszym Wii Remote, dzięki czemu możemy się z nim trochę pobawić potrząsając Wii Remote'm, oraz wciskając przyciski. Edytować go możemy dając mu różne zabawki, zmieniając jego wielkość głowy, ciała, malując go, dając mu ubrania itd. Jak dla mnie jest to dobry powód dla zbierania rzeczy na poziomach.


A jak prezentuje się grafika i muzyka? Muzyka jest fantastyczna. Mocno jazzowe kawałki oraz utwory na trąbce są bardzo ciekawe i dające sporo frajdy. Grafika nie jest najgorsza, ale najlepsza też nie. Dla mnie trochę za bardzo przypomina grafikę znaną z PS2.

Czy gra ma jakieś minusy? Jak dla mnie to niezbyt duży poziom trudności. Osobiście nie miałem problemu z większością poziomów( raz czy dwa się spadło), ale poza tym nie mam się do czego przyczepić.

Jeżeli jesteście fanami Kórlików, to gorąco polecam. Tak dobrej gry się nie spodziewałem na Wii. Genialna rozgrywka, wspaniała muzyka oraz ogromna ilość zabawy sprawiają, że jest to gra naprawdę warta kupienia.

czwartek, 19 listopada 2015

Hearthstone: Heroes of Warcraft


Jest to gra, której nie spodziewałem się zobaczyć spod znaku Blizzarda. Połączenie gry karcianej i Warcraft'a. Czy to w ogóle mogło się udać? Zobaczmy.



Już na samym początku zaznaczę: gra do działania wymaga posiadania konta w battle.net. Zaczynamy bardzo ciekawym i jak dla mnie bardzo dobrym intrem. Prezentuje ono różne postacie, które mówią na jakie sposoby można wygrać wojnę. Nagle pojawia się karczmarz i zachęca nas do gry oraz mówi żebyśmy się nie martwili żadnymi wojnami.

Po zakończeniu ładowania czeka na nas miłe słowo od karczmarza i możemy już zacząć grać. Na początku mamy oczywiście samouczek, w którym nauczymy się prostych jak 2x2 zasad. Zasady są następujące: każda gra rozpoczyna się poprzez rzut monetą. Jedna osoba będzie zaczynać, a druga dostanie 2 dodatkowe karty. Rozpoczynający gracz, jak i drugi mogą wybrać, czy akceptują swoje karty, czy chcą je wymienić, jednak mogą zrobić wymianę jedynie raz. Mogą wymienić 1 kartę, 2 karty, lub wszystkie. Postać która jest druga otrzymuje 4 karty+ kartę monety, która może dodać 1 punkt many. Ale czym jest ta mana? Mana jest to pieniądz, którym płacimy za karty. Co turę ich liczba zwiększa się o 1 punkt. Naszym głównym celem jest uszczuplenie punktów życia wroga z 30 do 0. Tak się przedstawiają ogólne zasady gry. O tym jak odbieramy naszemu wrogowi punkty życia opowiem później, przy opisywaniu kart.


Jeżeli chodzi o tryby gry, to mamy pojedynek, w którym wybieramy postać, czy chcemy grać w rankingu czy dla zabawy, losujemy przeciwnika i gramy. Mamy tryb przygody, w którym możemy w treningu odblokować nowe postacie (by odblokować wszystkie, należy je najpierw pokonać). Po za tym w trybie mamy jeszcze 2(teraz 3) Przygody. By wejść do każdej przygody musimy zapłacić 750 złota lub trochę prawdziwych pieniążków za każdą część.

Jest także tryb areny, który polega na tym, że jeżeli wpłacimy 150 złota lub 2 euro, możemy na nią wejść. Na początku wybieramy jedną z trzech postaci, a następnie musimy zrobić talię, ponownie wybierając jedną z trzech kart. Robimy to tak długo, dopóki nie będziemy mieli 30 kart. Gdy już będziemy mieli talię, możemy zacząć staczać pojedynki. Arena kończy się, gdy przegramy 3 razy, lub gdy wygramy 12 razy. Moim zdaniem nawet 1 zwycięstwo jest warte 150 złota.

Dobrze, ale teraz przejdźmy do tego co jest w tej grze najważniejsze, czyli do kart. Karty dzielą się na 2 kategorie: Postaci oraz neutralne. Karty postaci są to karty, które zdobywa postać po osiągnięciu danego poziomu. Maksymalnie może mieć 20 kart podstawowych. Karty neutralne są to karty dla każdej postaci.

Każda z kart ma swoje zadanie np: Karta z prowokacją ma tak długo nie dopuścić przeciwnika do naszego bohatera, dopóty nie zostanie zniszczona lub karta z boską tarczą, która ignoruje pierwsze obrażenie. Oczywiście jest wiele innych umiejętności, jednak musiałbym poświęcić bardzo dużo czasu na wymianę wszystkich. Każda z kart ma pokazany koszt(czyli ile many kosztuje), ile posiada punktów ataku oraz ile posiada punktów życia. To głównie one będą atakować wrogie karty oraz wrogich bohaterów. 



Ale... Każda z kart także umiera. Jak? Załóżmy że mam kartę, która ma 5 punktów życia i 3 punkty ataku. Walczę przeciwko 3 punktom życia i 5 punktom ataku. Jeżeli zaatakowałbym tę kartę to obie by padły, jednak jeżeli przeciwnik miałby np: 4 punkty życia, to ja bym umarł, ale jemu zostałoby jeszcze jeden punkt życia. Podczas układania talii musimy zdecydować, czy chcemy iść bardziej w ataki z zaskoczenia, czy w wytrzymałość i pojedyncze ataki, czy także w sam atak itp. Takich pomysłów na talię są tysiące, jak nie miliony.

Jeszcze nie powiedziałem nic o dwóch sprawach: Jak zdobywać karty i kim są bohaterowie? Bohaterowie to postacie, które wybieramy przed każdą walką. Mamy maga, wojownika, paladyna, czarnoksiężnika,kapłana,druida,łowcę,łotra oraz Szamana. Każda z tych postaci różni się stylem gry np: Czarnoksiężnik stawia na atak, a łotr na bestie i ataki z zaskoczenia. Oprócz tego każdy bohater ma także swoją umiejętność specjalną, która kosztuje 2 punkty many. I tak: mag może raz na turę zadać 1 pkt obrażeń, łotr może zadać 2 pkt obrażeń(Ale tylko bohaterowi), wojownik może sobie dodać +2pkt do pancerza czy też łotr może przywołać broń (sztylet) o ataku 1 i wytrzymałości 2.

No dobrze. A jak zdobywamy złoto. Codziennie są zadania dzienne. Są one cenione od 40 do 100 złota. Każdego dnia są inne. Wygraj partię daną postacią, obejrzyj mecz znajomego itd. Za zdobyte złoto idziemy na arenę lub możemy wydać 100 złota na 1 pakiet zawierający 5 różnych kart. Jeżeli chcemy kupić więcej, to musimy zapłacić prawdziwymi pieniędzmi lub ,,grindować'' zadania dnia.

A jak jest z grafiką i muzyką? Otóż. Grafika jest zachwycającą. Kolorowe oraz prześliczne obrazy po prostu były nie do opisania. Gdybym mógł, to sam bym wskoczył do tak pięknej gry. Muzyka jest wspaniała. Irlandzkie melodie naprawdę dają radę, zwłaszcza podczas gry. Areny podczas gry są wykonane bardzo dobrze i do tego są... Interaktywne!!

Dobrze. Tak więc czas zadać podstawowe pytanie. Czy gra posiada jakieś minusy. Jak dla mnie to nie ma ich za wiele. Jedyne do czego mógłbym się przyczepić to trochę za wolne zarabianie złota oraz trochę zbyt duży nacisk na wydawanie pieniędzy. Jednak pomimo tego da się po pewnym czasie zrobić talię (choć nie ukrywam, że ci którzy płacą, będą mieli lepsze talie szybciej). No i jeszcze miałem wrażenie, że gra jest bardziej nastawiona na szczęście, niż na umiejętności. Wygrywa ten, kto ma lepsze karty. Trochę to niesprawiedliwe.

Jak by tu podsumować Hearthstone? Jak dla mnie jest to jedna z najlepszych karcianek dostępnych na rynku darmowych gier sieciowych. Świetna grafika muzyka, bardzo wciągający gameplay, sprawiają, że warto w tą grę grać. Nie wiem jak wy, ale zaraz ją odpalę i znowu usiądę przy stoliku za jakimś godnym mnie graczem.

P.S. Podczas losowania przeciwnika, można zauważyć że możemy się zmierzyć np: z Frankiem Kimono, Kosmitą, albo Pracownikiem Blizzardu, jednak jest to dodane jedynie dla żartu.

P.P.S Nie opisałem trybu karczemnej bójki, gdyż najzwyczajniej w świecie jeszcze go nie odblokowałem.

środa, 18 listopada 2015

Witam Serdecznie!

Witam na moim blogu. Tutaj będę zajmował się recenzowaniem gier na konsole PS2, PS3, PSP, Nintendo Wii, Nintendo 3DS, GBA oraz Xbox, a także PC. Czasami będę zamieszczał także komentarz dotyczący niektórych decyzji w branży growej. Wy także będziecie częścią tego bloga. Będziecie mogli przesyłać mi propozycje gier do zrecenzowania. Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić.